Trzeci dzień Winobrania 2013 (poniedziałek 9 września) zaczął się deszczowo

Właśnie Pinokio wychodził na poranne zwiedzanie Zielonej Góry. Po mieście przechodzili dziwnie zasmuceni ludzie. Wielu spoglądało w niebo wyczekując słońca.
Dwaj biznesmeni przybyli ze słonecznego Dolnego Śląska, głośno zastanawiali się czy Centrum Biznesu zwróci jakąś kwotę jako „ekwiwalent za warunki atmosferyczne nie sprzyjające w prowadzeniu handlu jarmarcznego"
Na szczęście, nasz tygodniowy (7+2 dni) Bachuso-Prezydent spojrzał w swoją marszrutę (po amerykańsku „karta drogowa") i czym szybciej podążył do sali sesyjnej staromiejskiego ratusza.
Bachus został wcielony do Komitetu Powitalnego okolicznych miejscowości w granicach Wielkiej Zielonej Góry. Dotąd było widać dwie ważne osoby: Janusz Kubicki - który zadanie połączenia gmin przyjął jako swoje hobby na drugą kadencję i prof. dr hab.Czesław Osękowski - doraźny specjalista od promowania i namawiania do „nawrotu historii" gdy przed stu laty nawet miasto było częścią składową powiatu, pod jedną władzą starosty, urzędującego w dzisiejszym gmachu muzealnym.
Aktualny szef regionalnego Muzeum Ziemi Lubuskiej też jest za włączeniem okolicznych wiosek w granice miasta, Wielkiego na Wielkość Naszych Czasów !
No więc Bachus przybył aby wabić radnych gminy wiejskiej Zielona Góra. Każdego chciał przywitać serdecznie, buźką z dubeltówki, ale...Coś się sprzysięgło przeciwko tej serdecznej imprezie.
Owszem Pan Wójt przybył, komu trzeba rękę podał i usiadł aby przysłuchiwać się ofercie, która przybrała nazwę „Kontrakt Zielonogórski".
Królową imprezy okazała się Wiejska Radna Pani Antonina Ambrożewicz-Sawczuk. Ta odważna i niezmiernie elokwentna kobieta nie obraża ale jak powie to każdy wie, że słusznie, dokuczliwie i oczywiście „ma rację".Tym razem trochę przygadała viceprezydentowi (nazwisko przez litość przemilczę)
A radni zielonogórscy ?Też mieli uwagi ogólne, szczególne a nawet do szaty graficznej dokumentów łącznikowych.
Służbowo uśmiechnięty (za uśmiech mu płacą) Bachus zmienił sale aby pogratulować osobom i instytucjom nagrodzonym kulturalnie za „dokonania dla większej chwały Zielonej Góry".
A tymczasem na Starówce podeszczowa nawierzchnia wyschła i zjawili się poszukiwacze doznań estetycznych aby kupować regionalne pamiątki. Podobno sprzedano ostatnie dwie talie kart do gry, wykonane przez artystę Fedro. To te karty gdzie jako król karowy przedstawiony jest rozpoznawalnie popularny (w mieście, regionie a nawet zagranicą) facet z białą brodą, przezywany Szambelanem.
Ale jeszcze są w sprzedaży aniołki i koszulki z wizerunkami kolejnych bachusików.
Dla bardziej wzniosłych celów można kupić dość dużą książkę (format A-4), którą pod tytułem >>BACHUS<< sprzedaje sam autor i wydawca, ulokowany na jednym metrze kwadratowym, na składanym krzesełku koło figury Bachusa.
Z kroniki towarzyskiej warto odnotować, że po kilkudniowym pobycie w mieście swego dzieciństwa, zadowolony z wyniku meczu żużlowego, z zapasem pamiątek i prezentów dla rodziny odjechał do swego Ostrowa Wielkopolskiego Wiesław Piotrowski, prywatnie brat autora niniejszego opisu dokonań trzeciego dnia winobraniowego.