Rozmowa internautów z Donaldem Tuskiem, która rozpoczęła się po godz. 14.00 odbywa się w dwóch wymiarach: realnym i wirtualnym. Przedstawiciele społeczności internetowych i organizacji pozarządowych zasiedli z premierem do stołu, pozostali zainteresowani mogą śledzić transmisję w internecie, zadawać pytania na żywo i komentować, m.in. na blipie i flakerze. Zakończenie planowane jest na godz. 16.00.
Czy internauci przekonają premiera?
Spotkanie prowadzi blogger Maciej Budzich, który w imieniu środowiska internetowego będzie zadawał pytania premierowi. Budzich uzbroił się w dzwonek, by pilnować czasu zadawania pytań i udzielania odpowiedzi. Organizatorom zależy na konkretach i konstruktywnej dyskusji.
- Ja to spotkanie będę traktował bardzo serio - zaczął premier i dodał, że głęboko zapoznał się z komentarzami w sieci na temat projektu kontrowersyjnej ustawy. - Część uwag uważam za bezzasadne i będę próbował ten pogląd udowodnić. Ale też część uważam za bardzo ważne. To spotkanie przyniesie konkretny efekt, będzie miało charakter sprawczy. Jeśli będziecie mieli rację - zwraca się premier do zebranych - to efektem będą zmiany w projekcie ustawy.
Premier zadeklarował, że jeśli dojdzie do porozumienia, spotkanie się przedłuży, by jeszcze dziś nanieść poprawki do projektu ustawy o rejestrze stron i usług niedozwolonych.
Polska drugimi Chinami
Reprezentantka organizacji pozarządowych, Katarzyna Szymielewicz, postawiła najważniejsze dla swojego środowiska założenia. Na ich czele jest odrzucenie ustawy, a nie jej zmiana. Szymielewicz podkreśliła również, że koszty społeczne takiej regulacji przekroczą ewentualne korzyści. A na wszystkim straci państwo, chociażby przez to, że serwery i niektóre firmy przeniosą się za granicę.
Strona społeczna mówi głównie o problemach pedofilii, hazardu i organizacji przestępczych w internecie. Brak jednak konkretnych pytań czy sugestii w kierunku premiera.
Debatę komentują na bieżąco internauci. Piszą m.in., że ta ustawa będzie nieskuteczna, bo ludzie zawsze znajdą sposób, by znaleźć pożądane treści, że zrobi z Polski drugie Chiny, w których cenzura w internecie jest bardzo szeroka, zbyt szeroka.
Pytają też Donalda Tuska, czy korzysta z internetu, co wywołało u premiera pewne niezrozumienie: - To tak jakby zapytać mnie, czy korzystam z telefonu albo czy umiem włączyć pilot do telewizora.
Premier uznał, że nie tylko najaktywniejsi użytkownicy internetu mogą tworzyć prawo, związane z siecią. - Gdybyśmy tylko maniakom motoryzacji zostawili pisanie ustaw o motoryzacji, nasze życie zamieniłoby się w piekło. Znajomość internetu jest ważna, ale nie wystarczająca - mówi Donald Tusk i łagodzi swoja opinię, zaznaczając, że mimo wszystko każdy ma prawo oczekiwać od osób stanowiących prawo jak najlepszych kwalifikacji.
Po pierwszej godzinie: "suche gadanie"
Pierwszą godzinę spotkania podsumowują użytkownicy mikrobloga blip.pl. Wstępna ocena dość krytycznie podchodzi do przygotowania strony społecznej. "Mimo niekiedy rozsądnych głosów, mało tu konkretnych postulatów, które przekonają premiera" - uważa eof. Podobną opinię ma lzalesny: "dużo rzeczy jest powtarzana, a zero konkretnych argumentów". Z kolei michno pisze: "minęła godzina debaty, a ja zauważyłem tylko dwie ciekawe wypowiedzi... ", a czarnas odpowiada, że dostrzegł trzy istotne wypowiedzi, ale to tylko suche gadanie, żadnych wniosków.
Serwis kancelarii premiera łamie prawo?
Niezwykle ciekawą wypowiedzią zadebiutował w rozmowie Piotr Waglowski, który prowadzi popularny serwis VaGla.pl o związkach prawa i internetu. Wykazał, że dziś prawie każdy korzysta z internetu w różnych sytuacjach, w różnym wymiarze. Dlatego też regulacja internetu jest regulacją całego społeczeństwa.
- Zapytałem kancelarię prezesa rady ministra, ale też kancelarię prezydenta i policję, czy zarejestrowały swoją stronę internetową w sądzie. Odpowiadali, że my swoich serwisów nie rejestrowaliśmy, bo uważamy, że nie trzeba - przywołuje własne doświadczenia Waglowski. - Ja też uważam, że nie trzeba, ale zwykli ludzie na co dzień dostają za to wyroki.
Vagla zarzucił też rządowi, że nie publikuje w sieci treści projektów czy przyjętych ustaw.
Rozmawiajmy
**Obecny na spotkaniu minister Michał Boni nawiązał do zarzutów jakoby Polska rozwijała cenzurę w internecie. - Nie jesteśmy Koreą Północną, nie jesteśmy Chinami. Popełniamy błędy, ale w sprawach wolności jesteśmy daleko od takiego postępowania.
Boni zaproponował także zorganizowanie konsultacji społecznych w sprawach internetu. Taka grupa miałaby się zająć chociażby takim zjawiskiem, jak pobieracze.pl, które obciążają finansowo użytkowników. Na pomysł żywo zareagował Maciej Budzich, który poprosił obie strony o deklarację spotkania się podczas konsultacji.
O godz. 17.07 Donald Tusk opuścił salę obrad ze względu na inne ważne spotkania, ale spotkanie trwa dalej. Przed wyjściem premier zadeklarował, że jest gotów w takim lub podobnym gronie spotkać się ponownie w ciągu najbliższych dni. Część ustawy, związana z hazardem, nie zmieni biegu sejmowego, za to część o wolnościach w internecie zostanie przedyskutowana. Premier zdradził też, że rząd zamierza baczniej przyjrzeć się spamowi i rozpocząć działania w tej kwestii.
Spotkanie ok. godz. 17.30 zakończył minister Boni zaproszeniem do udziału w niektórych spotkaniach, a nawet do uczestnictwa na stałe w zebraniach grupy roboczej Polska Cyfrowa, której jednym z liderów jest Alek Tarkowski. Zarówno strona rządowa, jak i społeczna zgodziły się na kolejne spotkania i obiecały dopracowanie formuły debaty.
Zobacz również:
Warszawa: debata internautów z premierem w przyszłym tygodniu
Manifest Wilsona: nie chcemy więcej banków!
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?