Ubodzy wolą dostawać pieniądze niż stołować się w jadłodajni

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. A osoby korzystające ze świadczeń Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie zaglądają. I krytykują system darmowych posiłków wydawanych przez grudziądzki Caritas, na które łoży MOPR.- Pracownicy socjalni zmuszają szantażem swoich petentów do zapisywania się na posiłek w Caritasie. Każda osoba lub rodzina, która nie chce posiłków w jadłodajni dostaje odmowę pomocy na dożywianie - napisała do nas grudziądzanka (nazwisko do wiadomości redakcji). - Petenci są szantażowani i nie mają wyboru.Dodaje, że od takiej formy pomocy stronią m. in. samotne matki z dziećmi, które nie chcą korzystać z jadłodajni, z powodu towarzystwa ludzi bezdomnych i alkoholików.- Taka matka woli ugotować obiad w domu i choć skromnie to spokojnie go zjeść w miłym gronie - dodaje kobieta.Jak do tych zarzutów odnoszą się urzędnicy MOPR-u?- W przypadku osób i rodzin, które cierpią na schorzenia wymagające stosowania specjalnej diety, posiadają małe dzieci wymagające dyspozycyjności rodziców, co uniemożliwia im uczęszczanie do baru czy jadłodajni uzasadnione jest, iż rodziny te mogą nie być zainteresowane taką formą wsparcia - odpowiada Jolanta Zarębska, zastępca dyrektora MOPR-u. - Osoba, która nie chce skorzystać z posiłku w Caritasie może być objęta innym wsparciem, na przykład zasiłkiem celowym.Urzędniczka zapewnia. że do szantażowania petentów nie dochodzi, a urzędnicy postępują zgodnie z ustawą o pomocy społecznej.- Przyznaję, że mieliśmy skargi dotyczące osób bezdomnych, ale nie możemy odmówić im wsparcia - odpowiada z kolei Rafał Parol z grudziądzkiego Caritasu. - Obiady można jednak brać na wynos do domu. I sporo osób, które u nas się stołuje, tak właśnie postępuje.