MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ugryzienie „komara - spontana”

Redakcja
Po „słomianozapałowcu” pojawia się nowy owadzik, tym razem z rzędu muchówek. Troszkę, ale tylko troszeczkę zmutowany. Atakuje w najmniej oczekiwanym momencie, obiera sobie idealny obiekt (czyli nas), wbija się i wstrzykuje coś dziwnego..

     Anormalne rzeczy dzieją się po bliskim spotkaniu z „komarem-spontanem". I nie mówię tutaj o swędzących, pieczących, czerwonych guziczkach. Oj nie! To coś naprawdę poważnego,wywołującego dreszcze, adrenalinę i podniecenie. Taki niewidoczny owad, a

z taką ogromną mocą sprawczą? Tak, to jest możliwe! Co gorsza, zdradzę Wam pewną tajemnicę, on jest cały czas obok Ciebie.., Ciebie... i Ciebie również! Nie oglądaj się teraz!
I tak go nie zauważysz, ani nie przepędzisz machając rękami. Lata sobie od początku Twojego istnienia, nie odstępuje Cię na krok. To on decyduje, kiedy zostaniesz zaatakowany...
Aj! Zrobiło się troszeczkę strasznie. Myślisz sobie: no nie żyję w symbiozie z jakimś paskudztwem, które na dodatek może wstrzyknąć coś do mojego krwioobiegu...? Bez paniki moi drodzy! Bez paniki! Już wszystko wyjaśniam...
Atak, pierwsze objawy, skutki...
      Nie znasz dnia ani godziny, kiedy postanowi ukąsić. Niestety nie można się przed nim bronić. Nie pomogą żadne opaski, płyny, plastry. Nie działa na niego również: cebula, czosnek czy inne domowe specyfiki...
Środa mija jak zawsze. Siedzisz sobie spokojnie w domu. Rozłożony na kanapie, w jednej ręce pilot, w drugiej paczka ulubionych chipsów. Zanurzasz się w świecie telewizyjnych schizofizji, gdy nagle... bach!
Czwartkowy wieczór. Wracasz z zakupów. Podjeżdżasz na parking przed domem, bagażnik po dach załadowany, cały czas słyszysz warczenie silnika i nagle....bach!
Wybrałeś się na wieczorne spotkanie ze znajomymi. Jak zawsze wszyscy zajmują miejsca,delikatnie obserwują, co nowego kolega z boku ma na sobie. Następnie,tradycyjnie, narzekanie na pogodę i nagle ..... bach!
Bach! - „komar-spontan" zaatakował. Bezboleśnie i bez żadnego śladu. Przed oczami robi się jasno. Nie jesteś w stanie opanować myśli, jest ich tysiące biegają, skaczą przez płotki, odbijają się od ścianek, krzyczą.Wszystko trwa kilka, dosłownie kilka sekund, gdy nagle następuje eksplozja. Buch!!! I co się dzieje?
Spójrzmy:
Siedzisz sobie spokojnie w domu (...) gdy nagle, postanawiasz zmienić swój obecny

glutowaty stan. Zrzucasz domowe przebranie i wybiegasz na spotkanie przygodzie... Odwiedzasz bary, do których nigdy nie wchodziłeś, nawiązujesz nowe znajomości, bawisz się jak nigdy dotąd. Szalejesz a noc jest Twoja. Wracasz do domu, jak nigdy, nad ranem.
Wracasz z zakupów (...) i nagle wyciągasz telefon z torby, dzwonisz po najbliższych znajomych i przedstawiasz im propozycję nie do odrzucenia. Mija chwil kilka, a ty już za plecami masz tablicę z napisem Zielona Góra , następny przystanek - Międzyzdroje. Nie pamiętasz o tym, że na 9:00 masz do pracy. Twoje stopy już drepczą po piasku i dotykają delikatnie morskich pian. Tylko to się liczy - chwilo trwaj!
Wybrałeś się na wieczorne spotkanie (...) i nagle postanawiasz zmienić konstrukcję całego kółka wzajemnej adoracji. Ciach, pach, trach nadajesz mu innych barw i doprawiasz przyprawą zwaną energią. Wskakujesz na stół i zaczynasz tańczyć...Zachęcasz do wspólnej zabawy patrzących się spod byka ludzi. Śpiewasz, skaczesz, masz moc (i to bez użycia zalegalizowanych używek)...
     Tych kilka przykładów, w wersji soft, ujawnia nam, w jaki stan może wprowadzić „komar-spontan". Nie myśli się o obowiązkach, otwiera się szlabany, zapomina się o swoim wieku. Można nawet powiedzieć, że na chwilę zamieniamy się w innego człowieka. Swobodnego, szalonego, ekstremalnego...
Cudowne uczucie nieprawdaż? Żyjemy w ciągłym biegu, mając multum obowiązków, absorbującą pracę... Czasem potrzebne jest takie ukąszenie...? A wy MM-kowicze, jak myślicie?
Wiem, wiem teraz powinna nastąpić lista skutków ubocznych, ale tu Was zaskoczę. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy. Spontaniczność rządzi się własnymi prawami. (Oczywiście wszelkie zachowania bądź też czynności nie mogą zaszkodzić innym osobom.) Z czym mogę się zgodzić? Z faktem, że po latach, wracając do sławetnego wyczynu, możemy podrapać się po głowie i powiedzieć – Oj! To było troszkę niebezpieczne. Ale, że ja to zrobiłam, zrobiłem???
Spontanicznie można wszystko. A to skoczyć na bungee, a to ze spadochronem. Można wspiąć się na szczyt, albo autostopem dojechać z Zielonej Góry do Holandii.
A Czy Wy MM-kowicze zostaliście ukąszeni przez swojego „komara- spontana"? A może jeszcze Was to czeka...? Czy raczej bylibyście za tym, aby stworzyć specjalny środek, który powstrzyma jego działania?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto