Sucholasowie mają gospodarstwo przy ulicy Zakole w Stargardzie. Kawałek dalej płynie rzeka Ina. Na dwóch hektarach stoi kilka dużych szklarni. Już jesienią wdarła się tam woda.
– W szklarniach wtedy były jeszcze ogórki – mówi Andrzej Sucholas. – Komisjaod wojewody oszacowała straty na dwieście tysięcy złotych. Wcześniej, kiedy też woda nas zalała, straty wyceniono na czterysta tysięcy złotych.
Rodzina Sucholasów mówi, że nie mogła liczyć na pomoc.
– Jak w 2008 roku zalało całą okolicę, to ludziom dano po sześć tysięcy złotych, a my nic nie dostaliśmy – mówi Artur Sucholas, syn pana Andrzeja. – Jesteśmy rolnikami, to pomoc samorządów nam się nie należała.
Gdy stopniał śnieg i wzrósł poziom wody w Inie, ich jeszcze mocniej zalało. W szklarniach i wokół nich woda stoi na wysokość 1-1,5 m.
– Już powinny tam być sadzonki ogórków i sałaty, a my nawet nie możemy tam wejść – mówią Sucholasowie.
Stargardzianie z ulicy Zakole mówią, że dopiero od kilku lat mają taki problem z zalewaniem gospodarstwa.
– Sześćdziesiąt lat stoi gospodarstwo, a dopiero od niedawna tak się dzieje – mówi Andrzej Sucholas. – Problem się nasilił, kiedy z dwóch stron naszego gospodarstwa podwyższony został teren. My jesteśmy teraz terenem zalewowym.
Rodzina z ulicy Zakole od trzech lat walczy ze stargardzkimi urzędnikami. Próbuje udowodnić, że należy jej się pomoc.
– Inżynier miasta mówi, że to lokalne podtopienia – opowiada Andrzej Sucholas. – Czy tak one wyglądają, że my chodzimy po pas w wodzie? Walczymy z prezydentem miasta, z urzędnikami, ale nikt w Stargardzie nie interesuje się naszym problemem. Tylko mówią, że to przez wody opadowe i gruntowe.
– W 2004 roku sprowadziliśmy szklarnie z Holandii, zainwestowaliśmy pieniądze – dodaje Artur Sucholas. – Gdyby był problem zalewania, to byśmy tego nie robili.
Sucholasowie mówią, że jedynie urzędnicy wojewody zachodniopomorskiego zainteresowali się ich sprawą.
– Może im uda się nam pomóc – mówią stargardzianie. – Samorządowe Kolegium Odwoławcze kilka razy anulowało decyzję prezydenta Stargardu w naszej sprawie, który twierdzi że wszystko jest w porządku. Niestety, nie jest.
Inżynier miasta mówi, że procedura w tej sprawie trwa.
– Państwo Sucholasowie wystąpili do nas ze skargą, że są zalewani i w tej sprawie wydano kilka decyzji – mówi Stanisław Kazimierski. – Samorządowe Kolegium Odwoławcze kilka anulowało, a kilka nie. Ostateczna jest taka, że jeden z sąsiadów, który nawiózł grunt na działkę, musi go usunąć lub wykonać urządzenie odwadniające. A drugi nic nie musi robić, bo wykonał kanalizację deszczową i woda odprowadzana jest do Iny. Od tej decyzji jest odwołanie i czekamy na jego wynik.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?