Po kilkudziesięciu latach korzystania z usług najpierw Telekomunikacji, a potem Orange, Zofia i Marian Mykowscy z Owczarek zdecydowali się wykupić nową ofertę operatora. Do tej pory w domu mieli telefon i internet.- W marcu ubiegłego roku zaproponowano nam pakiet telefonu, internetu i telewizji - mówi małżeństwo.Po podpisaniu umowy okazało się jednak, że do urządzenia, które przekazało im Orange, Mykowscy muszą dokupić dodatkowe wyposażenie. - Przyszedł też monter i stwierdził, że nie ma u nas technicznej możliwości podłączenia tego sprzętu - mówi starsze małżeństwo.Mykowscy telewizji nie dostali. W dodatku przestał im działać telefon, bo nowa usługa świadczona była nowymi technologiami. A tych w ich mieszkaniu nie dało się zainstalować. Jedynie internet działał bez zarzutu.Podpisywali w nadziei na rozwiązanie problemuMałżeństwo poprosiło Orange o zerwanie umowy i anulowanie naliczanych już rachunków. - Firma zgodziła się pod warunkiem podpisania nowej umowy i powrotu do starych usług - mówi Marian Mykowski.Mężczyzna umowę podpisał w grudniu. Telefonu jednak nie podłączono ponownie. Za to w styczniu poproszono o podpisanie... kolejnej umowy. - Podpisałem w nadziei, że anulują mi rachunki, ale odpowiedziano mi, że to niemożliwe - załamuje ręce grudziądzanin.Ze swoją sprawą przyszedł do redakcji MM Grudziądz i Gazety Pomorskiej. Po naszej interwencji Orange ostatecznie, po prawie rocznej przerwie podłączyło Mykowskim telefon.Operator zapewnia, że przez ten cały czas był w pełni gotowy świadczyć usługi dla klienta. Ale ten nie był nimi zainteresowany. - Z uwagi na dotychczasową dobrą współpracę z klientem zgodziliśmy się podpisać z nim nową umowę, rezygnując z kary za zerwanie poprzedniej. Nie obiecaliśmy jednak anulowania zaległych rachunków. Zwłaszcza, że przez cały okres, klient korzystał z internetu, który był częścią usług - wyjaśnia Maria Piechowska, rzeczniczka Orange. Zapewnia, że rachunki Mykowskich zostaną ponownie zweryfikowane przez operatora.Czytajmy umowy. Albo prośmy o pomoc rodzinęPrzed pochopnym składaniem podpisów przestrzegają eksperci.- Po pierwsze, bez przeczytania lub jeśli nie rozumiemy zapisów umowy, nie podpisujmy jej w żadnym przypadku - radzi Krzysztof Tomczak, miejski rzecznik konsumentów w Bydgoszczy. - Po drugie strona proponująca zawarcie umowy ma obowiązek udostępnić jej wzór. Możemy wziąć kopię do domu, przeczytać ją spokojnie i dokładnie. Jeśli nadal nie rozumiemy jej zapisów, to możemy skonsultować ją z rzecznikiem konsumentów. Możemy też zwrócić się o pomoc do kogoś z rodziny.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?