W okolice Grudziądza przyjechała Janina Ochojska. Odwiedziła uchodźców ze Wschodu

W ośrodku dla uchodźców w Grupie mieszka ponad 100 osób. Mężczyźni, kobiety i ich dzieci uciekli z dawnych republik radzieckich, m.in: Czeczenii, Gruzji, Dagestanu. Ośrodkiem kieruje Urząd Do Spraw Cudzoziemców. A emigrantom pomaga Polska Akcja Humanitarna.
Potrzebują pomocy prawnej, ale też integracji
- Bardzo dziękujemy organizacji. Od kiedy ma w budynku swoje biuro możemy zawsze liczyć na wsparcie - mówi Aubina, kobieta, która z dziećmi i mężem uciekła z Czeczenii. - Niestety urząd odmówił nam zezwolenia na pobyt w Polsce. Ale prawnicy Polskiej Akcji Humanitarnej pomagają nam się odwołać.
PAH nie tylko zapewnia im pomoc prawną. - Uchodźcy borykają się ze zwykłymi problemami życia codziennego, potrzebują opieki pracownika socjalnego, psychologa. Ale także integracji. Ze sobą i z Polakami - mówi Rafał Baczyński-Sielaszek z toruńskiego biura PAH. - Jeszcze w tym miesiącu zorganizujemy festyn dla cudzoziemców i okolicznych mieszkańców. Prowadzimy warsztaty dla gospodyń, w których wspólnie uczestniczą emigrantki z Polkami. Wymieniają się przepisami na potrawy.
Polska Akcja Humanitarna wspiera emigrantów, bo z pomocą nie radzi sobie państwo.
Polska jest tylko przystankiem
- Polityka naszego kraju nie jest korzystna dla uchodźców. Państwo nie otwiera się na tych biednych ludzi, często mocno doświadczonych przez krwawe wojny. Nie ma chęci ich zatrzymania w Polsce - ubolewa Janina Ochojska, szefowa PAH, która wczoraj odwiedziła cudzoziemców mieszkających w Grupie. - Dlatego Polska często jest dla nich tylko przystankiem w drodze na Zachód. Albo w ogóle omijają nasz kraj szerokim łukiem. Wędrują tam, gdzie zapewni się im lepszy start w nowym życiu. U nas nie mogą liczyć na dobrą pomoc państwa.