W przedszkolu Twojego dziecka nie ma angielskiego? Plaga wakatów w warszawskich przedszkolach

Materiał informacyjny speak:art
Fot. M. Sedra, Unsplash
W ramach edukacji przedszkolnej dzieci powinny mieć zapewniony kontakt z językiem obcym nowożytnym - zazwyczaj jest to oczywiście angielski. Niestety, pomimo dobrej woli i zaangażowania dyrektorów, nauka angielskiego w przedszkolach często jest po prostu fikcją. W dużej części warszawskich przedszkoli od lat nie ma lektorów angielskiego, a wynika to z dramatycznie niskich stawek, jakie mogą zaoferować placówki publiczne. Coraz więcej rodziców nie jest zadowolonych z faktu, że ich dzieci tracą szansę na naukę języka od najmłodszych lat. Rozwiązanie znalazły aktywnie działające Rady Rodziców, których zadaniem jest wesprzeć przedszkole w zapewnieniu dzieciom oferty edukacyjnej na najwyższym poziomie.

Drążenie problemów czy szukanie rozwiązań?

"Kiedy w tym roku ponownie usłyszeliśmy, że w naszym przedszkolu nie będzie zajęć z angielskiego z powodu braku odpowiednich kandydatów, postanowiliśmy działać" - mówi Kamila Andrychowicz, matka trójki dzieci i mieszkanka warszawskich Bielan. "Rozumiemy, że to trudna sytuacja i dyrekcja robi co w jej mocy, ale przyszła pora, aby przestać oszukiwać samych siebie - znalezienie kompetentnego lektora na warunkach oferowanych przez przedszkole jest praktycznie niemożliwe. Szczególnie w stolicy, gdzie koszty życia są wysokie, a stawki dla nauczycieli są takie same w całym kraju."

Rada Rodziców nie chciała naciskać na dyrektorkę, zdając sobie sprawę, że to i tak nie nie zmieni. Zdecydowali, że nauka angielskiego jest dla nich ważna i jeśli jest taka potrzeba, to są gotowi dofinansować te zajęcia. "Alternatywą było zapisanie dzieci do prywatnej szkoły językowej, co jest jeszcze bardziej kosztowne" - mówi matka.

Znalezienie odpowiedniej oferty nie było łatwe. "Zależało nam na najwyższej jakości zajęć" - relacjonuje Kamila. "W końcu mieliśmy za to dodatkowo płacić!".

Współpraca z lektorem-freelancerem to pomysł, który odpadł od razu – w przypadku jednoosobowej działalności każda choroba czy urlop lektora sprawiają, że lekcje przepadają. Ponadto rodzice chcieli otrzymywać regularne, indywidualne faktury za uczestnictwo swoich dzieci w zajęciach. Ważnym kryterium wyboru było też, aby lekcje były prowadzone z wykorzystaniem skutecznych metod sprawdzonych w pracy z dużymi grupami przedszkolnymi.

Rodzice w akcji

Po długim poszukiwaniu Rada Rodziców wreszcie znalazła to, czego szukała. Rodzice trafili na szkołę językową speak:art, która oferuje zajęcia z angielskiego i hiszpańskiego dla przedszkoli w Warszawie i okolicach.

Od ponad dziesięciu lat szkoła prowadzi zajęcia w przedszkolach prywatnych, a w ostatnich latach coraz częściej organizuje zajęcia we współpracy z Radami Rodziców z przedszkoli publicznych. "Zauważamy rosnące zainteresowanie taką formą organizacji zajęć" - mówi Ada Chmielewska, metodyczka nauczania angielskiego i właścicielka szkoły językowej speak:art. "Szczególnie na początku września odbieramy wiele telefonów od zaniepokojonych rodziców. Tendencja jest taka - przedszkole od lat nie jest w stanie znaleźć lektora spełniającego wymogi kuratorium, który zgodziłby się pracować za tak niewielkie pieniądze. Rodzicom bardzo zależy, aby ich dzieci uczyły się angielskiego, dlatego decydują się wziąć sprawy w swoje ręce".

Impas trwa od lat

Dlaczego rekrutacja lektora do przedszkola jest tak trudna? Składają się na to trzy czynniki – wysokie wymagania formalne, trudne środowisko pracy i niskie wynagrodzenie. Według ustawy, aby uczyć w przedszkolu, lektor musi mieć przygotowanie pedagogiczne, udokumentowaną znajomość danego języka obcego oraz przygotowanie metodyczne do jego nauczania. Aby dostać tę pracę, trzeba mieć ukończone co najmniej dwa kierunki studiów i certyfikat językowy.

Jeśli jednak nikt z kadry przedszkola nie ma takich kwalifikacji, pozostaje zatrudnienie specjalisty z zewnątrz. Wymiar oferowanego etatu to średnio 3-4 godziny tygodniowo. Wynagrodzenie dla takiego nauczyciela wynika z Karty Nauczyciela i jest to, w zależności od stopnia awansu zawodowego od 37 do 45 zł za godzinę brutto. W skali miesiąca lektor pracujący w przedszkolu 2 razy w tygodniu może liczyć na średnio 300-400 zł na rękę. Dla porównania lektorzy-freelancerzy współpracujący z czołowymi szkołami językowymi z sektora prywatne edukacji zarabiają dziś ponad 100 zł brutto za 1 godzinę, a czasem nawet 45 minut pracy!

Może warto zadać wreszcie głośno pytanie, które nie daje spać po nocach dyrektorom przedszkoli – jak znaleźć kandydata z wyższym wykształceniem oraz władającego biegle językiem obcym, kiedy ma się do zaoferowania najniższą krajową?

"Angielski w przedszkolach to bardzo wąska, specyficzna działka. Niewielu lektorów chce się tym zajmować. Nauczanie dzieci przynosi mnóstwo satysfakcji i szybko zauważalne efekty, ale niestety wymaga dużo przygotowań i wysiłku, które często pozostają niezauważone i niedocenione” mówi Ada Chmielewska ze speak:art. “Szczególnie lektorzy z dłuższym stażem pracy mówią często, że wolą napić się kawki na konwersacjach z dorosłymi niż bawić się z dziećmi na dywanie”, dodaje Ada.

Fot. S. Andrews, Unsplash

Trzech muszkieterów

Fundamentem dla dobrych zajęć w przedszkolu jest współpraca trzech stron - Rady Rodziców, przedszkola i szkoły językowej. Rodzice organizują grupy i opłacają zajęcia. Speak:art wynajmuje sale od przedszkola i dostarcza wykwalifikowanego lektora, a przedszkole nadzoruje przebieg zajęć.

"Kluczem do sukcesu takiej współpracy jest dobre porozumienie z przedszkolem" - mówi Ada Chmielewska. "Mimo że przedszkole nie jest naszym bezpośrednim klientem, utrzymujemy bliski kontakt z dyrekcją i nauczycielkami".

Z nimi szkoła językowa ustala dogodny harmonogram - tak aby dostosować się do ogólnego rytmu pracy przedszkola. Wychowawczynie informują szkołę językową o ewentualnych trudnościach, które czasem mogą się pojawić w trakcie roku. Wtedy lektorzy mogą polegać na wsparciu metodyczki. "Dzięki temu możemy zapewnić najwyższą jakość naszych lekcji, co jest wyzwaniem przy pracy z tak dużymi grupami" - mówi Ada.

Tym razem więcej nie znaczy lepiej

Praca z dużymi grupami to charakterystyczny element przedszkolnej metodyki nauczania. Marysia Bursche, autorka bloga dla anglistów Head Full of Ideas, regularnie szkoli z tego zakresu zarówno lektorki jak i nauczycielki przedszkolne, które oprócz bycia wychowawczyniami na pełen etat prowadzą także zajęcia językowe. "W przedszkolach niepublicznych grupy są zazwyczaj mniejsze i pod wieloma względami pracuje się z nimi inaczej." mówi Marysia. "W mniej licznej grupie można pozwolić sobie na więcej, niż w przypadku grup 25+, które są normą w przedszkolach państwowych."

Marysia uczy nauczycieli wprowadzać różnorodne aktywności, które angażują wszystkie dzieci. Nawet pracując z dużą grupą lektor może kłaść nacisk na naukę komunikacji i oddawać głos uczniom. "Trzeba nauczyć się, nie tylko jak ogarniać chaos i panować nad dużą liczbą dzieci, ale także realizować założenia programu nauczania języka obcego" przyznaje Marysia.

Mogę więcej!

Odpowiedni program nauczania to kolejne wyzwanie dla lektorów pracujących w przedszkolach. "Przetestowaliśmy wiele dostępnych na rynku podręczników dla najmłodszych, ale żaden z nich nie spełniał naszych oczekiwań" - mówi Ada Chmielewska, która teraz, razem ze swoim zespołem metodyków, tworzy własne programy i materiały dla lektorów.

“Dostępne kursy są bardzo okrojone z treści i dla dzieci uczących się z nami są po prostu zbyt proste. Obfitują w kolorowanki i odtwórcze, nudne zadania, a brakuje w nich ambitnych, aktywizujących dzieci zabaw z językiem. Edukacja językowa może być ekscytująca nawet na najniższym poziomie!”, przekonuje Ada.

Podczas zajęć ze speak:art dzieci nie tylko poznają nowe słowa, ale od razu uczą się jak używać ich we właściwym, naturalnym kontekście. "Na każdy tydzień roku szkolnego wyposażamy naszych lektorów w materiały i inspiracje na aktywności związane z omawianym tematem. Uczymy lektorów gier ruchowych, które potem pomagają dzieciom utrwalać materiał. Nie korzystamy z podręczników, ponieważ to nie jest odpowiednie narzędzie do pracy z małymi dziećmi!" - opowiada Ada. "Rodzice mają dostęp do naszych rozkładów materiału, więc dokładnie wiedzą, czego ich dzieci się obecnie uczą.” Chętni rodzice mogą dodatkowo wspierać swoje dzieci w nauce puszczając im te same piosenki, których maluchy uczą się na zajęciach. Szkoła co miesiąc publikuje newsletter dla rodziców, gdzie znajduje się m. in. link do playlisty. Dzieci bardzo chętnie słuchają znajomych piosenek np. podczas wspólnych podróży samochodem i tym samym mimowolnie ćwiczą angielski.

W przedszkolu, w domu, w podróży

Niezależnie od metod nauczania, dzieci muszą wziąć udział w zajęciach, żeby z nich korzystać. Częste choroby i nieobecności to nieodzowny element polskiej, przedszkolnej codzienności. "Jeśli lektor jest chory, wysyłamy zastępstwo lub umawiamy termin odrobienia zajęć" - mówi Ada.

Co jednak, jeśli to dzieci są nieobecne i przepadają im zajęcia? "Rozwiązanie przyszło do nas w czasie pandemii. Zaczęłyśmy prowadzić zajęcia online i okazało się, że wiele naszych metod i pomysłów na aktywności po angielsku można przeprowadzić także w ten sposób!" - mówi Ada.

Od tego roku szkolnego speak:art oferuje codzienne darmowe lekcje online dla wszystkich przedszkolaków, którzy z różnych powodów nie mogą być obecni w przedszkolu na zajęciach z angielskiego. Wystarczy, że rodzic zarejestruje dziecko rano, a o godzinie 14.00 maluch może wziąć udział w lekcji online na żywo z lektorem. Dzięki temu nawet chore dzieci mogą kontynuować naukę. Otwiera to też nowe możliwości dla rodzin często podróżujących.

Każdy zasługuje na dobrą edukację

Po dwóch latach zajęć z angielskiego, Kamila Andrychowicz z przekonaniem poleca to rozwiązanie innym Radom Rodziców. Wśród największych zalet wymienia wygodną organizację zajęć i brak konieczności wożenia dzieci na dodatkowe zajęcia po południu.

Istotnym aspektem lekcji w przedszkolu jest to, że uczestniczą w nich wszystkie dzieci. "Bardzo nam zależało, aby żadne dziecko z grupy nie było wykluczone" - przyznaje Kamila. "Chociaż oferta jest atrakcyjna cenowo, nadal ten koszt może być dla niektórych rodzin trudny do zmieszczenia w domowym budżecie. Dlatego speak:art oferuje do 10% bezpłatnych miejsc w każdej grupie dla dzieci z rodzin w trudnej sytuacji finansowej".

Zasiejmy ziarno zmiany

Coraz częściej rodziców widzi wartość we wczesnym kontakcie dziecka z językiem angielskim. W tym wieku dzieci uczą się w naturalnych sytuacjach - przez rozmowę, zabawę, muzykę. Brak lektorów w przedszkolach to duży problem. Determinacja rodziców pokazuje, że zmiany są możliwe i nie musimy czekać, aż nad rozwiązaniem pochylą się ministerstwo lub samorządy.

Dzięki współpracy Rad Rodziców, dyrekcji i dobrej szkoły językowej można tę trudność zastąpić szansą dla dzieci. Może to być początek większych zmian w publicznej edukacji przedszkolnej, bo brak angielskiego nie jest jedyną bolączką tego sektora.

Warto dążyć do zapewnienia wszystkim dzieciom dobrego startu w przyszłość dzięki możliwości nauki języka obcego już od najmłodszych lat. W wielu europejskich krajach już najmłodsi obywatele posługują się biegle zarówno językiem ojczystym, jak i angielskim. Nauka angielskiego w przedszkolach to inwestycja w przyszłość, która może otworzyć wiele nowych możliwości i perspektyw zarówno dla poszczególnych jednostek, jak i całego społeczeństwa.

Fot. speak:art

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto