Jeszcze w styczniu taksówkarze zapowiadali wielką niespodziankę rządzącym. Na początek mieli na wzór pielęgniarskiego "białego miasteczka" rozbić sto namiotów na trawniku przed KPRM i zaskoczyć niestandardowym happeningiem, szczegółów którego nie chcieli zdradzać. - Zrobimy happening przez kancelarią premiera. Będzie humorystycznie, choć nam wcale nie jest do śmiechu - mówił wówczas portalowi MM Warszawa Michał Więckowski, przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy.
Kilka dni temu plany się zmieniły. "Ograniczona forma protestu (...) wynika wyłącznie z naszej chęci wykorzystania pełnej drogi dialogu społecznego przyjętego w cywilizowanych państwach oraz z szacunku do warszawiaków, którzy jako obywatele tego miasta nie są winni powstałemu problemowi" - wyjaśniają na swojej stronie internetowej związkowcy.
Tak więc najpierw odbędzie się konferencja prasowa, bo związkowcom zależy na medialnym nagłośnieniu sprawy i przejście konduktu pogrzebowego zawodu taksówkarza z placu Bankowego przed kancelarię premiera. Od godz. 11.00 samochody pikietujących stworzą korek wokół siedziby prezesa rady ministrów Donalda Tuska, jeżdżąc wokół Al. Ujazdowskimi, ul. Bagatela i al. Szucha. Ma być ich nawet 5 tysięcy. Równolegle będzie trwać pikieta pieszych, którzy zjawią się bez samochodów.
W środę ma być spokojnie. Jednak jeśli protest ostrzegawczy nie przyniesie skutku, taksówkarze w ciągu czterdziestu dni ponownie wyjdą na ulice. "To co wydarzy się 3 marca, to nie ma być pikieta, tylko protest ostrzegawczy o możliwie jak największej frekwencji! W następnym kroku, jeśli ten nic nie da, będzie blokada 'na cztery fajery' (...) na takie a nie inne stopniowanie zdecydowaliśmy się po naradach z ludźmi, którzy niejeden protest już zorganizowali i niejedno dla innych grup zawodowych wywalczyli" - pisze na stronie internetowej Związku jeden z jej działaczy.
Jutro Związek Zawodowy Taksówkarzy m. st. Warszawy złoży premierowi petycję, w której domaga się, by rząd rozpoczął działania przeciwko nieuczciwej z punktu widzenia Związku konkurencji, czyli tzw. przewozu osób. Główne żądania protestujących to rygorystyczne egzekwowanie przez policję i Inspekcję Transportu Drogowego przepisów prawa wobec przewoźników upodabniających się do taksówek oraz odrzucenie projektu ustawy, która miałaby znosić rozróżnienia uprawnień do oznakowania pomiędzy taksówkami oraz pojazdami nimi nie będącymi.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?