Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa. Policja przeprasza za zajścia na Marszu Niepodległości i Strajku Kobiet

Redakcja
fot. Szymon Starnawski
W Komendzie Stołecznej Policji posypano głowy popiołem. Przedstawiciele warszawskiej policji wreszcie zmienili narrację wobec ostatnich działań funkcjonariuszy. Chodzi zarówno o wydarzenia, jakie miały miejsce podczas Marszu Niepodległości, jak i głośny incydent podczas jednego z ostatnich protestów w ramach Strajku Kobiet. Szczegóły w artykule poniżej.

Warszawska policja przeprasza

Do tej pory policjanci z Warszawy usilnie starali się bronić słuszności swoich czynów. Po kolejnych głośnych incydentach związanych z protestami w mediach społecznościowych KSP pojawiały się tłumaczenia, że działania funkcjonariuszy były nieprzesadzone i całkowicie zasadne. Argumenty używane przez rzeczników nie przekonywały jednak opinii publicznej. Wreszcie w Pałacu Mostowskich ktoś postanowił zmienić narrację. Przedstawiciele warszawskiej komendy posypali głowy popiołem i przeprosili za "sytuacje, które były niepotrzebne".

Sylwester Marczak (rzecznik KSP) wreszcie ze skruchą odnosi się do działań z 11 listopada - podczas Marszu Niepodległości.- Ważne jest także przyznanie się do błędów, które zostały potwierdzone po przeprowadzeniu czynności kontrolnych. Przepraszamy za sytuacje, które były niepotrzebne - mówił Marczak. Chodzi o użycie pałek teleskopowych i granatów hukowych wobec dziennikarzy w rejonie stacji PKP Warszawa Stadion, gdzie doszło do starć oddziałów prewencji z uczestnikami marszu. W działaniach ucierpieli także przedstawiciele mediów. - Jest nam również przykro w związku z postrzeleniem jednego z dziennikarzy. W tej sprawie śledztwo prowadzi prokuratura - dodał rzecznik.

Pismo od samego komendanta

Sam komendant stołecznej policji wystosował specjalne pismo dotyczące tym razem wydarzeń z jednego z ostatnich protestów w ramach Strajku Kobiet. Mowa o wtargnięciu oddziałów prewencji na autonomiczny teren Politechniki Warszawskiej. Policjanci i weszli na teren należący do Politechniki Warszawskiej, mimo że nie uzyskali zgody od władz uczelni.

Sytuacja miała miejsce w nocy z 28 na 29 listopada. Wówczas odbywała się kolejna manifestacja zorganizowana przez Strajk Kobiet. Podczas protestu doszło do przepychanek z policją, podczas których funkcjonariusze użyli pałek i gazu. Manifestanci, chcąc uciec przed policją, weszli na teren Politechniki Warszawskiej. Mundurowi w białych kaskach ruszyli za uczestnikami protestu, zapominając jednak, że obecność służb na terenie uczelni wymaga zgody rektora.

Powyższe działania nie były w żadnym zakresie skierowane przeciw społeczności akademickiej, ani autonomii Politechniki Warszawskiej (...) Nie zmienia to oczywiście faktu, że doszło do sytuacji, która nie powinna mieć miejsca. Chciałbym złożyć na ręce Pana Rektora wyrazy ubolewania z tego powodu - pisze Paweł Dobrodziej (szef KSP) w liście do Krzysztofa Zaremby - rektora warszawskiej politechniki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto