Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wzięła konającego, zostawionego na pastwę losu psa pod swoją opiekę

redakcja
redakcja
redakcja
Nie mogąc patrzeć na męczarnie konającego za ogrodzeniem psa kielczanka Urszula Madej zaalarmowała Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami a potem nie mogąc doczekać się reakcji sama wyciągnęła go i wezwała lekarza.

Urszula Madej jest oburzona. - Jak ktoś mógł zamknąć starego psa na posesji bez dostępu do wody, nie dawać mu jedzenia - mówi. Pies znajdował się za ogrodzeniem działki przy ul. Chabrowej w Kielcach. Był tak słaby, że nie miał siły stać.
- Zauważyłam go w czasie spaceru, zadzwoniłam do ŚToZ,, ale usłyszałam, że schroniska w Kielcach nie ma i oni zabrać go nie mogą. Prosiłam by pomogli, bo ten pies kona. W słońcu, przy takim upale jaki był w sobotę. Jakiś pan obiecał w końcu, że przyjadą i zobaczą. Zapewnił mnie, że w sprawie tego psa interweniowano wcześniej - policja miała ustalić właściciela działki.
Kiedy po godz. 15 pani Urszula wróciła na Chabrową pies leżał w tym samym miejscu. – Nie czekając już na nic przeciągnęłam go przez ogrodzenie, przywiozłam lekarza, który stwierdził, że pies jest zagłodzony, bardzo odwodniony. Teraz dostaje kroplówki i antybiotyki. Ma wybite oko i być może jest połamany, bo utyka na nogę. Po kilku dniach czuje się o tyle lepiej, że staje na nogi. Lekarka zapewnia, że ma duże szanse na wyzdrowienie, musi tylko jeść i pić.
Anna Ozimina, właścicielka sklepu w pobliżu pamięta, że na przełomie lipca i sierpnia byli u niej policjanci z Kielc zainteresowani tym psem. – Mówili, że pies pada z głodu i muszą ustalić właściciela działki. Pojechałam tam. Rzeczywiście na pustej, ogrodzonej działce był ledwie żywy pies. Czy ktoś go tam zamknął żeby zdechł?
Pani Anna liczyła, że policja wyjaśni sprawę, zgłosiła ją do schroniska by usłyszeć to samo co Urszula Madej. – Dostałam od nich suchą karmę by go dokarmiać, ale on nie jest w stanie tego jeść, woziłam mu więc wodę i jedzenie. Dopytując cały czas o właściciela, bo sama mam 7 innych psów pod opieką. Nie było mnie 4 dni, bo usłyszałam, że pies ma właściciela, który miał się nim zająć. Jak widać było to kłamstwo.
Urszula Madej pyta kto będzie płacił za leczenie psa. – Pokrywam rachunki, ale mnie na to nie stać – mówi.
Albert Łosak kierownik schroniska zapewnia, że chociaż psa przyjąć nie mogą to koszty leczenia ŚToZ pokryć może. – Ale od ustalenia właściciela działki i tego, kto zamknął na niej psa jest policja, nie my.
Daniel Szwagierek z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji nie odnalazł śladu po interwencji przy ul. Chabrowej. – Gdybyśmy znali dokładną datę byłoby łatwiej – wyjaśnia.
Może jednka teraz po interwencji kolejnej osoby uda się ustalić do kogo należy posesja i czy to ta osoba jest właścicielem psa widocznego na zdjęciu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto