MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu ŁKS - Motor

(bap)
fot. Łukasz Kasprzak
Niepokonani u siebie

Mecz z Motorem kończył jesienną rundą rozgrywek. ŁKS okazał się zespołem niepokonanym na swoim boisku. Wygrał sześć spotkań, dwa zremisował, strzelił 15 bramek, stracił 6. Łodzianie wygrali trzeci mecz z rzędu. Ta passa musi trwać, także w dwóch wiosennych meczach, które zostaną rozegrane w tym roku: 7 listopada o godz. 14 z Wartą w Poznaniu i 11 listopada o godz. 17 z Dolcanem w Łodzi.

Zmienił buty i trafił

Już w 19 min Adrian Świątek mógł wyprowadzić ŁKS na prowadzenie. Najskuteczniejszy piłkarz drużyny z al. Unii w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali trafił wprost w niego. Zaraz po tej akcji pomocnik ŁKS podbiegł do linii bocznej boiska i… zmienił buty. Trudno ocenić, jakie znaczenie miało to dla jego gry, ale faktem jest, że w kolejnej akcji filigranowy gracz z trudniejszej niż poprzednio sytuacji trafił do siatki Motoru. - W tamtych butach wypadły mi kołki - tłumaczył po meczu Świątek. To już ósmy jego gol w tym sezonie i trzeci z kolei. Poprzednio pokonał bramkarzy Górnika Łęczna i Stali Stalowa Wola. Więcej bramek w pierwszoligowych rozgrywkach ma Marcin Tataj z Dolcanu (9) i Marcin Klatt z Warty Poznań (10).

Nie znają Łopka

Widać, że jeszcze nie wszyscy wiedzą, że niedawno rządy w piłkarskiej spółce ŁKS objął Marek Łopiński. Były wieloletni kierownik drużyny, a obecnie prokurent spółki, podczas wchodzenia na trybunę honorową musiał okazać specjalną wejściówkę. Popularny Łopek mecz łodzian w towarzystwie menedżera zespołu Tomasza Kłosa i najwierniejszego kibica drużyny, Jacka Bogusiaka oglądał ze stanowiska komentatorów, dzięki czemu nie marzł, jak pozostali.

Bodzio W. nie boi się rzutów karnych

W meczu z Motorem Bogusław Wyparło po raz drugi w tym sezonie nie dał się pokonać rywalom z rzutu karnego. W 28 min dobrze wyczuł intencje Michała Maciejewskiego i sparował uderzoną przez niego piłkę. We wrześniu także na stadionie przy al. Unii okazał się lepszy do strzelca GKP Gorzów Wlkp., dzięki czemu ŁKS wygrał wówczas 2:1.

Prawda w oczy kole

Wydział Dyscypliny PZPN ukarał Tomasza Hajtę grzywną 3 tysięcy złotych. Tyle obrońcę ŁKS ma kosztować użycie ciętych słów, którymi miał obrazić prezesa związku, Grzegorza Lato. Można się domyślać, że chodzi o wywiad, którego Hajto udzielił jednemu z portali po tym, jak ŁKS nie otrzymał licencji na występy w ekstraklasie. Były reprezentant Polski mówił w nim m.in., że "prezes Lato nie ułożyłby nawet jednej ścianki kostki Rubika". Wydział dyscyplinując piłkarza podkreśla, że "...Hajto w sposób szkalujący mógł narazić osoby piastujące funkcje w strukturach PZPN na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania funkcji...". Prawda w oczy kole.

Za dużo nonszalancji
Grzegorz Wesołowski (trener ŁKS):
- Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Trzy punkty należały nam się choćby z ilości stworzonych okazji. Ciężko się gra z przeciwnikiem, o którym wszyscy już przed meczem mówią, że z łatwością go pokonamy albo zaczniemy grać od 3:0. Wszyscy na to liczyli i to się trochę udzielało zawodnikom. W ich grze było sporo nonszalancji. Myślę, że błędy, które popełniliśmy w obronie i ataku, trzeba zrzucić na karb tego, że zbyt pewnie podeszliśmy do tego meczu, a Motor pokazał, że potrafi grać i nie ma się czego wstydzić. Bo to nie jest tak, że przyjedzie do nas ostatnia drużyna w tabeli i będzie czekać na najniższy wymiar kary. Jeszcze tacy silni nie jesteśmy.
Oczywiście to nie zmienia faktu, że bardzo cieszymy się z kompletu punktów i w dwóch ostatnich będziemy walczyć o kolejne, bo zimę chcemy spędzić jak najwyżej w tabeli. Trochę martwi mnie to, że brakowało nam sił w końcówce spotkania. Widziałem to, na szczęście do następnego meczu mamy ponad tydzień, więc zdążymy odpocząć.
Mirosław Kosowski (trener Motoru): - Do Łodzi przyjechaliśmy po punkty, ale ten mecz ułożył się dla nas bardzo pechowo. Mam tu na myśli kontuzję, jakiej w pierwszej połowie nabawił się nasz pierwszy bramkarz Łukasz Gieresz. To na pewno wpłynęło niekorzystnie na poczynania gry defensywnej. Jego zmiennik ma zaledwie 17 lat. Z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na taką przegraną. Stworzyliśmy pięć sytuacji stuprocentowych, w tym rzut karny. To zdarza nam się naprawdę rzadko, ale co z tego, skoro nie potrafiliśmy zamienić ich na gole.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto