Zamiast pokazów kierowców będą bezpieczniejsze wyścigi motorówek

Decyzja miasta dziwi Łukasza Błaszkowskiego, kierowcę wyścigowego z Gorzowa, pomysłodawcę i współorganizatora dwóch pierwszych edycji Moto Racing Show (MRS). Były to pokazy umiejętności kierowców i motocyklistów. Odbywały się na moście. Dwukrotnie gościem imprezy był Krzysztof Hołowczyc. - Chciałbym bardzo podziękować Włodzimierzowi Rojowi za zaangażowanie i pomoc w organizacji imprezy, a także osobom z wydziału promocji. Niestety, prezydent i przedstawiciele Stali Gorzów nie wykazywali pomocy przy organizacji i pozyskiwaniu funduszy i sponsorów – mówi Błaszkowski.
Uważa, że problemy zaczęły się pojawiać w momencie dołączenia do organizatorów Stali Gorzów. – Miasto doszło do wniosku, że pokazy samochodowe powinny odbywać się w tym samym czasie co Grand Prix. Ta koncepcja nie przypadła mi do gustu. Dyrektor OSiR również uważał, że impreza sama się obroni i nie ma konieczności, aby zbiegały się one w czasie. Ale naciskał na to prezydent – mówi Błaszkowski.Zrezygnował ze współorganizowania imprezy w 2011 r., kiedy przed trzecią edycją jego pomysły na uatrakcyjnienie pokazów i prośba o wsparcie finansowe zostały odrzucone przez magistrat. Stal Gorzów tłumaczyła się dziurą w budżecie na ok. 500 tys. zł, a prezydent Jędrzejczak nie odpowiedział na pismo Błaszkowskiego. - Przy dwóch poprzednich edycjach zgodnie działaliśmy i prezydent był zadowolony. Na imprezie korzystało miasto i Stal. Ja wszystko organizowałem od strony sportowej. Sam musiałem pozyskać sponsorów – opowiada kierowca wyścigowy.
Błaszkowski ubolewa nad odwołaniem MRS. - Chciałem zorganizować imprezę, podczas której Gorzów ożyje, kafejki i puby będą zapełnione, a na ulicach miasta będą rodziny z dziećmi. Dlatego pytam władz miasta, dlaczego zrezygnowały z takiej imprezy? Mam nadzieję, że wrócą do kontynuowania jej w pierwotnej formie. Wyścigi motorówek, które proponują teraz, to nic nowego. Odbyły się one już w ubiegłym roku - komentuje Błaszkowski. Uważa, że MRS cieszył się dużą popularnością wśród mieszkańców. - Byłem na wszystkich edycjach i dobrze się bawiłem. Interesuję się motoryzacją, więc tym chętniej uczestniczyłem w tym wydarzeniu – mówi dwudziestoletni Jakub Pawlicki.
Włodzimierz Rój, dyr. Ośrodka Sportu i Rekreacji: – Chcemy zmienić formułę imprezy. Nadal będą odbywał się przejazdy i pokazy odrestaurowanych samochodów. Jedyną różnicą jest to, że nie będzie dynamicznych pokazów samochodowych. Zastąpimy je dynamicznymi pokazami na wodzie w ramach Water Racing Show. Podobne do Moto Racing Show imprezy odbywają się w innych miastach. Pokazy na wodzie byłyby czymś innym. Musimy wykorzystywać to, że mamy Wartę.
Rój zwraca uwagę, że gorzowianie narzekali, iż podczas pokazów samochodowych na wiele godzin zamykano most. Mówi również o bezpieczeństwie. - Były już cztery groźne wypadki na podobnych imprezach, ostatni w Poznaniu. Chcemy tego uniknąć w Gorzowie - podkreśla.
Ten ostatni argument Błaszkowski kwituje tak: - W Gorzowie startowali profesjonaliści, a nie amatorzy, a ich maksymalna prędkość nie przekraczała 70 km/h. Może nowa formuła imprezy spowodowana jest nieudolnością władz w pozyskiwaniu sponsorów?
Próbowaliśmy zdobyć komentarz Urzędu Miasta. - Jeżeli pan Błaszkowski ma pytania do prezydenta, powinien skontaktować się z nim pisemnie lub osobiście, a nie za pośrednictwem mediów – powiedziała Anna Zaleska z Urzędu Miasta.