Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znany napastnik Legii najbardziej boi się Marcelo

rozmawia Hubert Zdankiewicz
Wojciech Barczyński
Z Marcinem Mięcielem, napastnikiem Legii Warszawa o piątkowym meczu z Wisła Kraków, rozmawia Hubert Zdankiewicz.

Jeśli przegracie w piątek z Wisłą Kraków, Wasze szanse na mistrzostwo Polski drastycznie zmaleją. Czujecie nóż na gardle?__
Czujemy go od pewnego czasu w każdym meczu. Na własne życzenie zbyt dużo straciliśmy tej jesieni punktów z - nie oszukujmy się - słabymi zespołami, jak Odra Wodzisław czy Cracovia. Na szczęście w meczach z tymi silniejszymi spisujemy się dla odmiany dobrze, jesteśmy więc optymistami.

Ile razy grał Pan przeciwko Wiśle?__
Przyznam szczerze, że nie pamiętam.

A może pamięta Pan jakiś konkretny mecz?__
Jeden, w którym strzeliłem gola w 90 minucie. To było chyba za kadencji Franciszka Smudy, nie pamiętam tylko czy na 1:0 czy 1:1. Ogólnie jednak mam raczej miłe wspomnienia z tych spotkań. Za czasów mojego pierwszego pobytu w Legii wygrywaliśmy z Wisłą nie tylko przy Łazienkowskiej.

Czasy się jednak zmieniły. Co sądzi Pan o obecnej Wiśle?__
To zespół mocny w każdej formacji, ma też silną ławkę rezerwowych. Bardzo rzadko schodzi poniżej pewnego poziomu i to jest w tej chwili największa różnica pomiędzy nimi a Legią. U nas są mecze, gdy wszyscy gramy dobrze, zwykle u siebie. Na wyjazdach często zdarza się natomiast, że kilku piłkarzy nagle spuszcza z tonu. Stąd nasze problemy i strata punktowa do Wisły.

Który piłkarz Wisły robi na Panu szczególnie dobre wrażenie?__
Jest ich kilku.

Paweł Brożek? Patryk Małecki?__
Na pewno, ale nie tylko oni. Jak już wspomniałem, Wisła to bardzo wyrównany zespół. Świetną robotę wykonują tam również pomocnicy. Rozgrywają, dużo piłek odbierają. Do momentu kontuzji szczególnie podobał mi się Radosław Sobolewski. Do tego obrońcy. Nie dość, że ciężko strzelić Wiśle bramkę, to jeszcze oni sami je strzelają. Taki Marcelo ma już na koncie cztery, tyle co ja.

Wszyscy w Warszawie liczą, że w piątek go Pan wyprzedzi.__
Najpierw to muszę w ogóle zagrać. Przypominam, że w meczu z Ruchem Chorzów lekko naderwałem sobie mięsień dwugłowy uda.

Jakie są szanse, że Pan zagra?__
Na dziś (rozmawialiśmy we wtorek - red.) trudno powiedzieć. Jeśli w czwartek będę w stanie wyjść z zespołem na trening, to powinienem zagrać. Jeśli się jednak nie uda, nie będzie tragedii, bo Legia również ma wyrównaną ławkę. Bartek Grzelak już normalnie trenuje, jest Adrian Paluchowski.

Warszawscy kibice bardzo jednak na Pana liczą. Z rezerwowego stał się Pan ostatnio największą gwiazdą Legii. Dwa mecze, cztery bramki. Prawdziwy killer. Forma chyba rośnie?__
Czy ja wiem? W formie byłem prawie od początku sezonu, ale brakowało mi zrozumienia z resztą zespołu. Inne były też moje zadania na boisku. Miałem przede wszystkim przetrzymywać piłkę, czekać na wbiegających z drugiej linii kolegów. Zdarzały się mecze, w których oddawałem jeden strzał na bramkę albo wcale. Teraz jest inaczej.

Legia ma problemy z kontuzjami, ale Wisła również. W piątek na pewno nie zagrają Arkadiusz Głowacki i chwalony przez Pana Sobolewski...__
To na pewno osłabienie, ale nie takie wielkie, bo ma kto ich zastąpić. Nie ma również moim zdaniem dużego znaczenia fakt, że zagramy w Sosnowcu, a nie w Krakowie. Wisła pokazała, że dobrze się tam czuje i potrafi wygrywać. Na pewno przyjedzie również kilka tysięcy krakowskich kibiców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto