Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zniszczył mu cały samochód

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Raczej nie będzie się opłacała naprawa samochodu. Szybciej trafi na złom.
Raczej nie będzie się opłacała naprawa samochodu. Szybciej trafi na złom.
33-latek rozbił nie swoje auto na bramie komendy policji. Właściciel seata twierdzi, że został on zabrany z warsztatu samochodowego, do którego go wstawił. W warsztacie twierdzą inaczej.

Wczoraj pisaliśmy o zdarzeniu z piątkowego wieczora w Stargardzie. 33-letni mężczyzna stracił kontrolę nad samochodem i uderzył w bramę Komendy Powiatowej Policji przy ulicy Staszica. Mundurowi zatrzymali kierowcę i pasażera seata leona. 33-letni kierujący miał około 2,5 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszał dwa zarzuty. Jeden dotyczy kierowania autem w stanie nietrzeźwości, drugi krótkotrwałego użycia samochodu. Sprawca zdarzenia został ustalony, ale nie wiadomo, kto zapłaci za szkody. Z naszą redakcją skontaktował się właściciel seata. Jak mówi, nie dawał zgody na używanie jego auta 33-latkowi, mimo że to jego znajomy. Pan Kamil opowiada, że 21 stycznia tego roku miał kolizję na ulicy Racławickiej. Uszkodzony został zderzak, błotnik i lampa. Z polecenia wspomnianego znajomego wstawił go do jednego z warsztatów w Stargardzie.- Zgłaszając szkodę w ubezpieczalni sprawcy kolizji informowałem, że auto jest wstawione do tego właśnie zakładu i tam będzie naprawiane - wyjaśnia pan Kamil. - Po tygodniu przyjechał rzeczoznawca w celu oględzin pojazdu. Wszystko było dobrze aż do piątku.Jak mówi właściciel samochodu, w sobotę przy okazji lakierowania pojazdu miał być wymieniony w nim też rozrząd, jako dodatkowo płatna usługa. Nic jednak nie zrobiono, bo wcześniej auto zostało zniszczone w wyniku uderzenia w bramę komendy policji. Jak ustaliliśmy, pracownik warsztatu wsiadł do tego auta po świętowaniu narodzin dziecka znajomego z tego zakładu. Razem jeszcze z innymi osobami pojechali między innymi na stację paliw niedaleko komendy policji. Później, obok siedziby policjantów, 33-latek stracił kontrolę nad samochodem.- Po odebraniu auta od policji na tylnej kanapie zastałem ogromną ilość alkoholu, całe butelki i puszki, nie licząc tego co się potłukło - opowiada pan Kamil. - Samochód musiał jechać z ogromną prędkością, gdyż podczas uderzenia prawie wyrwany został fotel pasażera, na przedniej szybie zauważyć można pęknięcia spowodowane uderzeniami głowy.W warsztacie pan Kamil dowiedział się, że zakład nie czuje się winny. To samo właściciel warsztatu powiedział wczoraj w rozmowie z Głosem.- Pracownik, który jest u nas na okresie próbnym, przyjeżdżał tym samochodem do pracy i byliśmy przekonani, że to jest jego auto - wyjaśnia właściciel warsztatu. - Nic nie mówił, że samochód należy do kogoś innego. Wspominał natomiast o naprawie, ale miał to robić we własnym zakresie po godzinach pracy. Teraz to on i właściciel samochodu muszą między sobą wyjaśniać sprawę.Jak ustaliliśmy, 33-latek zatrzymany przez policję był już wcześniej karany za kierowanie pod wpływem alkoholu. W piątkowym zdarzeniu stracił dwa zęby po uderzeniu w szybę.- Samochód wstawiłem technicznie sprawny, jeżdżący i już na pewno takiego nie odzyskam, w mojej ocenie kolizja spowodowała szkodę całkowitą - mówi pan Kamil. - Nie jest już dla mnie tak ważne to, że poświęcałem wiele czasu, uwagi i pieniędzy temu samochodowi i był on dla mnie takim oczkiem w głowie, bo to już mu życia nie wróci. Ale ktoś bez mojej wiedzy użył go do własnych osobistych celów i to będąc w stanie, który kategorycznie zabrania prowadzenia pojazdów. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto