Początek spotkania nie zachwycił. Przez pierwsze trzy minuty pierwszej kwarty piłka tylko raz trafiła do kosza. Autorem celnego rzutu był Krzysztof Sulima, dla którego było to jedno z dwóch celnych trafień z gry w meczu.
Przez kolejne dwie minuty po obu stronach panował chaos. Szybciej pozbierali się gospodarze i to oni przejęli inicjatywę i zdominowali grę. Akademicy wyszli na prowadzenie, jednak łodzianie weszli do gry i zdołali odrobić straty doprowadzając do remisu, a nawet zdobywając dwupunktową przewagę.
Gospodarze nie dali się wybić z rytmu, przeszli do ataku i znów wyszli na prowadzenie. Ostatnie dwie minuty pierwszej kwarty to festiwal strzelecki Inżynierów, którzy po siedmiopunktowej serii wyszli na prowadzenie 17:10. Druga kwarta to kontynuacja dobrej gry gospodarzy. Jednak goście nie pozostawali dłużni. Dzięki świetnej grze BJ Holmesa i jego pewnej ręce odrobili częściowo stratę z pierwszej kwarty zamykając połowę cztery punkty za koszykarzami AZS.
W drugiej połowie gospodarze nadal dominowali pod koszem przeciwnika, jednak to łodzianie zdobywali punkty i odrobiwszy straty zaczęli budować coraz większą przewagę. Wszystko za sprawą fatalnej skuteczności stołecznych koszykarzy, którym w drugiej połowie udało się trafić mniej niż połowę rzutów. Kibice z niedowierzaniem patrzyli na wynik, coraz bardziej niekorzystny dla Inżynierów. Nic nie pomagała rotacja zawodników, piłka nadal nie wpadała tam gdzie powinna.
Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa, ale w końcówce trzeciej kwarty udało się gospodarzom niemal całkowicie odrobić straty, a pierwszych minutach ostatniej kwarty zdobyć niewielką przewagę. Nadzieje na zwycięstwo odebrało im ostatnie sześć minut spotkania. W tym czasie zdołali trafić jedynie trzy razy do kosza przeciwnika, podczas gdy łodzianie punktowali raz za razem. W sumie drugą połowę gospodarze przegrali różnicą 12 punktów, co sprawiło, że zwycięstwo w meczu przypadło koszykarzom ŁKS.
AZS Politechnika Warszawska zamyka tabelę ligową i sytuacja zespołu staje się coraz bardziej niekorzystna. Jeśli trener Starcević szybko nie znajdzie sposobu na poprawę skuteczności swoich podopiecznych Inżynierowie nie będą się liczyć w dalszej fazie rozgrywek.
Mladen Starcević, trener AZS PW:
- Nie można wygrać spotkania pudłując aż tyle rzutów. Co z tego, że wygrywaliśmy pojedynki pod koszem, jeśli byliśmy tak nieskuteczni? Mamy tak naprawdę tylko jednego typowego środkowego, a warunkami fizycznymi ustępujemy większości rywali.
Piotr Zych, ŁKS:
- Jestem zadowolony z naszego zaangażowania i gry w obronie. Straciliśmy tylko 68 punktów w starciu z tak ofensywnym zespołem jakim z pewnością jest AZS Politechnika.
AZS Politechnika Warszawska - ŁKS Łódź 68:76
(17:10, 21:24, 16:22, 14:20)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?