Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

B.O. Budżet obywatelski czy budżet oświaty

Loop
Loop
stabul/sxc.hu
Tegoroczne wyniki głosowania do budżetu obywatelskiego zdominowały propozycje dotyczące szkół i przedszkoli. Czy powinniśmy taką sytuację uznać za normalną, czy zmienić kryteria głosowania?

Muszę rozpocząć od pewnego zastrzeżenia - idea budżetu obywatelskiego mi się bardzo podoba. Od początku jego istnienia w Gorzowie zarówno głosuję na konkretne propozycję jak i sam składam do budżetu obywatelskiego wnioski. Serce mi więc rośnie, gdy widzę, że mieszkańcy, którzy są bierni na codzień (wystarczy spojrzeć choćby na gorzowskie frekwencje wyborcze), z nowym zapałem podchodzą do możliwości aktywnego uczestniczenia w "wielkim" życiu miasta i przez to polepszenia swojej małej ojczyzny. Jest to świetna i praktyczna droga do pobudzania aktywności mieszkańców i budowania prawdziwie obywatelskiego społeczeństwa.
W tym roku jedną z propozycji do budżetu obywatelskiego, która przeszła pierwsze sito selekcji, była budowa chodnika przy pobliskiej mi ulicy. Ktoś - zapewne pomysłodawcy tego zgłoszenia - przeprowadzili na naszym osiedlu prawdziwą kampanię zachęcającą do głosowania na tę propozycję w budżecie obywatelskim. Były ulotki i plakaty, a na nich łopatologiczna instrukcja do prawidłowego oddania głosu. Bardzo mi to zaimponowało i w konsekwencji to właśnie na ten pomysł oddałem swój głos, szczerze licząc, że zrobią to także inni, dając szansę tej propozycji na wdrożenie.
Dlatego też z niecierpliwością oczekiwałem na wyniki głosowania. W końcu, 14 października 2014 r., zostały one opublikowane. I co? "Mojego" chodnika tam, niestety, nie ma. Jest za to co innego - boiska i place zabaw. Z pierwszej piętnastki propozycji do budżetu obywatelskiego, które dostały najwięcej głosów, jest zaledwie jedna inwestycja poza-oświatowa, tj. modernizacja chodników i parkingu przy ul. Stilonowej. Z tego miejsca mieszkańcom tej ulicy szczerze gratuluję, bo nie tylko otrzymają remont potrzebny od wielu lat (stan Stilonowej jest opłakany, jak wielu innych mniejszych ulic w mieście), ale wykazali się niesamowitymi zdolnościami organizacyjnymi, skoro jako jedynym w mieście udało im się przełamać dyktat szkolno-przedszkolny.
Reszta czołowej piętnastki to kolejno boisko, boisko, boisko, winda przy szkole (ciekawy wyjątek), boisko, rewitalizacja szkoły, boisko, boisko, miasteczko ruchu drogowego przy szkole, termomodernizacja przedszkola, plac zabaw, plac zabaw, plac zabaw i plac zabaw z modernizacją budynku przedszkola. Widać pewną prawidłowość?
Nie chcę zostać źle zrozumiany. Dobre boiska i ciekawe oraz bezpieczne place zabaw na pewno są bardzo potrzebne. Natomiast demokracja to demokracja i rządzi się wolą aktywnej większości. Środowiska szkolno-przedszkolne są dobrze zorganizowane, mają na podorędziu armię nauczycieli i rodziców, a ci drudzy mogą na dodatek głosować w imieniu swoich małoletnich dzieci, tak więc są w stanie uzyskać najmniejszym wysiłkiem najwięcej głosów, aby doprowadzić do realizacji swoich potrzeb inwestycyjnych.
Jednakże uważam za coś dziwnego fakt, że budżet obywatelski jest zdominowany przez tylko jedną sferę życia. W konsekwencji budżet obywatelski staje się de facto uzupełniającym elementem zwykłego budżetu w zakresie placówek oświatowych. Myślę, że nie taka jest (powinna być?) idea budżetu obywatelskiego. Obecny stan niestety jedynie zniechęca "zwykłych" mieszkańców, pragnących zawalczyć o bliskie swemu sercu i bardzo popularne we wnioskach drogi czy chodniki, bo przecież... i tak wygrają szkoły i przedszkola. Poza konkursem pozostają zaś całkowicie drobne i szalone, albe przez to bardzo ciekawe pomysły, jak np. wytyczenie siedmiu najwyżej położonych wzgórz w mieście i oznaczenie ich symbolicznymi tabliczkami - w myśl anegdotki, że Gorzów jest jak Rzym, na siedmiu wzgórzach położony.
Radni chcą, aby w przyszłym roku pula pieniędzy została zwiększona do 4 mln zł. Niby fajnie, niby rozszerza się zakres "obywatelskości" miejskich wydatków, ale co z tego, skoro jestem przekonany, iż znów lwia część pieniędzy zostanie podzielona między szkołami i przedszkolami na kolejne boiska i place zabaw.
Receptę na ten stan rzeczy mam w głowie jedną - zmienić kryteria wyborów w budżecie obywatelskim z rejonów miasta na kategorie, np. drogi, chodniki, oświata itd. i to z tych szufladek będą wybierane inwestycje z największą ilością głosów, tak jak teraz z rejonów. W przypadku, gdy pozostaną w puli budżetowej wolne środki - będą one mogły zostać rozdysponowane pomiędzy dowolne kolejne propozycje, które otrzymały największą ilość głosów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: B.O. Budżet obywatelski czy budżet oświaty - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto