Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brooklyn House przy Rondzie ONZ. "Najlepsze burgery w mieście" trzy lata później. Co się zmieniło?

Przemysław Ziemichód
Przemysław Ziemichód
Brooklyn House, Rondo ONZ. Pierwszy raz byliśmy tu w 2017 roku. Wtedy zwracałem uwagę na przytulne położenie lokalu, ciekawy wystrój i przemyślane menu. Trzy lata później powróciliśmy do lokalu w zupełnie innej, pandemicznej rzeczywistości, by sprawdzić czy restauracja przetrwała próbę czasu. Dalsza część tekstu poniżej.

Co się zmieniło?

Lokal nadal dysponuje przestronnym ogródkiem i dwiema salami - jedną jaśniejszą, bardziej gwarną tuż na wprost wejścia i jedną bardziej kameralną, do której prowadzą schody w dół. Ostatnim razem to właśnie ta druga budowała udany klimat Brooklynu i cieszy fakt, że sporo z tego klimatu wciąż tu jeszcze pozostało. Zniknęła część dekoracji, między innymi brooklyński most na jednej ze ścian i jego szkoda najbardziej. Mam nadzieję, że kiedyś powróci. Uszczuplone menu wygląda już tradycyjnie - szkoda. Pierwotnie wkomponowane było w okolicznościową gazetę, która była dobrze wyglądającym dodatkiem. Nadal na szczęście z głośników leci klasyka amerykańskiego gangsta-rapu. Klimat Brooklynu pozostał. A jak próbę czasu przetrwało jedzenie?

Burgery nadal na piątkę

Sednem menu nadal pozostały burgery i tu Brooklyn radzi sobie bardzo dobrze. Lokal sam chwali się najlepszymi burgerami w mieście. Nie wiem, czy podzielamy te opinię, ale z pewnością jedzenie nie rozczarowuje. Wręcz przeciwnie. Wołowina jest soczysta, bułka sprężysta, dodatki dobrze wkomponowane. Nic tu nie jest przesadzone, nie “wystaje” - w sensie metaforycznym oczywiście, bo z dobrego burgera wystawać, a czasem też wypadać musi. Nie mniej składniki nie gryzą się tu między sobą o palmę pierwszeństwa. To bardzo cieszy. Zamiast zbieraniny przypadkowych dodatków dostajemy przemyślaną kompozycję, a do tego robione na miejscu domowe frytki i odrobinę surówki Coleslaw. I wszystko razem broni się smakiem.

Tak prezentował się lokal w 2017 roku. Kliknij poniżej aby przejść do galerii:

Brooklyn Bar & Restaurant - pomost między Warszawą a Nowym Jorkiem

Brooklyn Bar & Restaurant - pomost między Warszawą a Nowym Jorkiem

Co zmieniło się na talerzu? Zniknęły wcześniejsze drewniane tacki, na których serwowano burgery. Dla mnie to drobny detal na plus, bo zwyczajnie za tą modą serwowania wszystkiego w koszykach, słojach, na deskach czy w abażurach nie przepadam. Nie każdy musi moje zdanie podzielać, ale brak drewnianej tacki nikomu nie powinien zepsuć przyjemności jedzenia. W menu poza burgerami (w tym także w wersji wege) znalazło się miejsce na hot-dogi, zestaw mini burgerów typu slider i typowe przekąski jak choćby chrupiący panierowany kurczak. Menu nie jest szczególnie urozmaicone, ale większą różnorodność dań znajdziecie w ofercie lunchowej - od 12:00 do 16:00 w każdy dzień poza weekendami.

Reasumując, Brooklyn dalej serwuje solidne jedzenie. Menu mogłoby być bardziej urozmaicone, ale biorąc pod uwagę warunki w jakich przyszło nam żyć, trudno robić z tego zarzut. Jeśli jesteście w centrum w porze lunchowej i macie ochotę na burgera, bez obaw wstępujcie do Brooklynu. Zresztą każdy powód będzie dobry by wpaść tu na burgera.

POLECAMY TEŻ:


od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto