MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chmara robaków wpadła do domu! To był koszmar

Redakcja MM
Redakcja MM
Pani Elżbieta Jakubowska pokazywała nam wczoraj, pojedyncze szrotówki, które zostały w jej mieszkaniu po niedzielnym „nalocie”
Pani Elżbieta Jakubowska pokazywała nam wczoraj, pojedyncze szrotówki, które zostały w jej mieszkaniu po niedzielnym „nalocie” Edward Gurban
– Chmara robaków, niczym szarańcza, wpadła nam mieszkania! - opowiada Elżbieta Jakubowska. Winny jest... kasztanowiec.

- To było w niedzielę – wspomina pani Elżbieta Jakubowska, która mieszka w pobliżu budynku poczty przy ul. Zjednoczenia. Okna jej mieszkania wychodzą na podwórko przy ul. Muzealnej. Tam z kolei rośnie kasztan, z bardzo zniszczonymi liśćmi przez znanego szkodnika - szrotówka kasztanowcowiaczka. – Tuż po burzy, gdy otworzyliśmy okno, żeby przewietrzyć mieszkanie, chmara robaków, niczym prawdziwa szarańcza, wpadła do mieszkania. Wchodziły wszędzie, w różne zakamarki. A najgorsze było to, że wylęgały się z nich kolejne białe larwy, obrzydliwie wyglądające - opowiada pani Elżbieta. - Zaczęliśmy zbierać je odkurzaczem, ale i tak wszystkich nie udało się sprzątnąć. Praktycznie do wczoraj jeszcze, przez trzy dni, walczyliśmy z tym robactwem – dodaje kobieta. Postanowiliśmy zapytać wczoraj miasto, jak walczy ze wspomnianym szkodnikiem. - Stosujemy różne metody, zarówno na wiosnę jak i jesienią - odpowiada rzecznik magistratu Ewa Batko. - Wiosną stosujemy opaski na wszystkich kasztanowcach, które powlekamy specjalnym klejem i do których dodajemy feromony, oddziaływujące na szkodniki. Wywabiają one szrotówki spod kory, a gdy wychodzą, przyklejają się do tych opasek - tłumaczy rzecznik. Niestety, metoda ta nie jest skuteczna w stu procentach.  - Owady, które zostają na drzewach, jesienią wchodzą na liście kasztanowców. Dlatego zbieramy je w worki, zsypujemy do dołów i tam posypujemy dodatkowo gaszonym wapnem. W ten sposób szkodniki niszczone są ostatecznie - dodaje E. Batko. Rzecznik magistratu zachęca jednocześnie mieszkańców, aby odbierali w urzędzie miasta worki na te szkodniki. Tam wrzucamy zarażone liście, które później, po telefonie do urzędu odbierze specjalny samochód. - Walka z tym szkodnikiem jest bardzo trudna, obliczona na lata - zaznacza E. Batko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto