Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chodzi o więcej. ACTA przelała czarę goryczy

Redakcja
ACTA
ACTA Kamil Fejfer
O protestach, zabawach patykami, latających komputerach i czy ACTA z Polski zrobi Egipt rozmawiamy z ACTAwistą Grzegorzem Ruszkowskim.

MM: Podczas Kongresu Wolnego Internetu, który odbył się w sobotę i niedzielę mówiłeś, że jesteś rozczarowany sposobem, w jaki media przedstawiają protesty przeciwko ACTA. Miałeś pretensje o to, że do gazet trafiają głównie obrazki z ostrymi transparentami, a uczestnicy protestu są przedstawiani jako banda rozwrzeszczanych dzieciaków. Ale czy nie sądzisz, że umowa ACTA jest sprawą tak skomplikowaną, że właściwie nic innego nie może się w mediach znaleźć?

Grzegorz Ruszkowski*
: Z jednej strony mam pretensje, z drugiej strony nie mam. Tak dzisiaj media funkcjonują, szukają szybkiego newsa, ostrego wyraźnego przekazu. Nie dziwię się temu, że pomijają merytorykę. ACTA to rzeczywiście skomplikowana materia, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby przemycać do mediów jak najwięcej treści merytorycznej. Jest to jednak bardzo trudne.

MM: A sami uczestnicy? Kto przychodzi protestować?

Grzegorz Ruszkowski: Mam świadomość tego, że na protesty przychodzą różni ludzie. Część z nich wie o co chodzi w umowie, część tylko trochę się orientuje, ale jest też spora grupa takich, którzy przychodzą po prostu się pobawić.

MM: A może tak po prostu musi być. Z jednej strony są elity i liderzy protestów, tacy jak Ty, czy inne osoby zebrane na Kongresie, a z drugiej ludzie protestujący, którzy nosem czują, że coś jest nie tak?

Grzegorz Ruszkowski: Jest tak, że my nie tylko wychodzimy na ulice, ale również staramy się tłumaczyć o co nam chodzi, staramy się nieść rzetelną informację, wyjaśniać merytorycznie dlaczego walczymy z ACTA. Zależy nam na tym, żeby protestujący byli jak najbardziej świadomi.

Zobacz: Polski prekariat - o co chodzi Oburzonym?

MM: Sytuacja młodych jest dość ciężka od dawna: umowy śmieciowe, brak perspektyw, bezrobocie. A ACTA jest przecież domeną świata wirtualnego. I tu pojawia się moje pytanie: dlaczego ACTA?

Grzegorz Ruszkowski: ACTA chyba przelała czarę goryczy. Ludzie młodzi już mieli dość. Umowa ta stała się bodźcem, który ich aktywizował. Wieść o możliwości pojawienia się zapisów, które mogą godzić w wolność słowa w Internecie była kroplą za dużo. Ludzie poczuli, że ich drugi świat zaczyna być zagrożony.

MM: A może już pierwszy?

Grzegorz Ruszkowski: Nie sądzę, chociaż boje się, że to do tego zmierza. Można powiedzieć, że nie jeździmy już samochodami, tylko komputerami. Nie latamy samolotami, tylko komputerami. No i wszystko oplata sieć. Dlatego wolność w niej jest tak ważna. Chociaż pamiętam czasy, kiedy z kolegami bawiliśmy się na dworze patykami. Dzisiaj dzieciaki robią to samo, tylko na ekranach komputera.

MM: Światy są więc przemieszane…

Grzegorz Ruszkowski: Tak, zresztą podczas organizacji protestów staramy się również mówić o innych rzeczach niż tylko kwestie związane z wolnością w Internecie. ACTA to również coraz większe restrykcje dotyczące tańszych zamienników lekarstw, części zamiennych. Z jednej strony ludzie kończący studia są albo bezrobotni, albo pracują w McDonaldsie, a z drugiej proponuje się wprowadzenie zapisów, które sprawią, że za wszystko będzie trzeba więcej płacić.

MM: Myślisz, że się uda?

Grzegorz Ruszkowski:
Już się udaje. Popatrz jakie jest zainteresowanie. Widzę, że ludzie zaczynają się głębiej wgryzać w temat. Dostaję bardzo dużo maili. Tutaj też pojawia się kwestia niedemokratycznego wprowadzania różnego rodzaju regulacji. Pod Pałacem Prezydenckim wypowiadała się szesnastoletnia dziewczyna, która mówiła, że przez ACTA zwątpiła w demokrację.

MM: Polityka?


Grzegorz Ruszkowski:
To chyba nieuniknione. Myślę, że po prostu najwyższy czas na zmiany. Ludzie młodzi powinni wejść w życie polityczne i właśnie to robią, bo ACTA to polityka.

MM: Czyli „inny świat jest możliwy”?

Grzegorz Ruszkowski: Oczywiście, że tak. Ale to wymaga pracy, pewnego poświęcenia. Oczywiście zmiany szybko nie nadejdą, ale chyba już czas obudzić się z takiego marazmu.

MM: Jesteś członkiem jakiejś partii?

Grzegorz Ruszkowski: Mam oczywiście poglądy polityczne, ale nie jestem członkiem żadnej partii. Być może na wiosnę założymy jakieś stowarzyszenie. Chcemy działać na wielu frontach.

MM: A co jeśli ACTA zostanie ratyfikowana?

Grzegorz Ruszkowski: Nawet nie chcę o tym myśleć. Jeśli się spojrzy na temperaturę emocji, które towarzyszą tej sprawie, to obawiam się naprawdę masowych protestów ludzi młodych, podobnych do tych, które były na przykład w Egipcie. Nie jestem oczywiście zwolennikiem takiego rozwiązania, ale przecież nie możemy odpowiadać za wszystkich.

*Grzegorz Ruszkowski był jednym z organizatorów protestu przeciw ACTA, który odbył się 27 stycznia pod Pałacem Prezydenckim

Zobacz materiał o tamtym wydarzeniu


Histeria po śmierci Kim Dzong Ila w... Warszawie

Pojechali metrem bez spodni 2012 [zdjęcia]

Wolne Konopie będą palić jointy przed Sejmem

Regiomoto.pl. Motoryzacja bez tajemnic

dodaj artykułdodaj wpis do blogadodaj fotoreportażdodaj wydarzenie
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto