Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień Ziemi 2010: klimat miasta jest sumą klimatów

MM Warszawa
MM Warszawa
Rozmawiamy z dr. Markiem Ostrowskim, biologiem, varsavianistą i badaczem środowiska na podstawie obrazu, twórcą katedry Informacji-Obrazowej na Uniwersytecie Warszawskim.

Mateusz Witczyński: Czym jest klimat miasta?

Marek Ostrowski: Klimat miasta to pojęcie z wielu dziedzin: socjologii, geografii, fizyki atmosfery, meteorologii. Ale można się w nich dopatrzeć cechy wspólnej: klimat to jakość tego co nas otacza. Z jednej strony oznacza wilgotność, nasłonecznienie czy amplitudy temperatur oraz wiele innych składników. Z drugiej strony o klimacie miasta możemy mówić w kontekście wartości wytwarzanej przez wspólnotę i kulturę jego mieszkańców. Klimat miasta jest sumą klimatów. W pięknym słonecznym okresie inaczej przecież funkcjonuje społeczność miasta. Ludzie stają się „cieplejsi”.

MW: W jaki sposób miasto wywiera wpływ na rośliny, zwierzęta, na nas samych?

MO: Świetnym wskaźnikiem jest np. temperatura. Badania potwierdzają, że w rejonach zwartej zabudowy temperatura jest nie tylko wyższa zarówno latem, jak i zimą, ale towarzyszy jej również spłaszczenie amplitudy w ciągu doby. Ulice, place, budynki nagrzewają się za dnia, nocą zaś oddają ciepło. Miasto jest zatem wielką wyspą ciepła. Można przyrównać go w pewnym zakresie do dużych zbiorników wodnych, które są olbrzymimi akumulatorami ciepła. Widać to na obrazach termalnych.

MW: Co dokładnie widać na takich obrazach termalnych?

MO: Obrazy termalne są niezwykle ciekawe – pokazują świat niedostrzegany przez nasze zmysły. Widać budynki, których piaskowcowe elewacje w upalne dni akumulują ciepło. Nocami, gdy jest oddawane, zamiast wypocząć, wstajemy osłabieni. Widać też budynki o tak słabej izolacji termicznej, że ciepło ucieka nie tylko szparami, ale całymi powierzchniami. Widać nawet położenie żeberek kaloryferów. Na obrazach termalnych wyraźna staje się rola zieleni miejskiej, nie tylko jako producenta tlenu, ale również regulatora klimatu.

MW: Miejska roślinność też jest inna?
MO: Oczywiście, rośliny mają to do siebie, że wybierają sobie odpowiednie środowiska pod względem cech nie tylko podłoża, ale i wspomnianych fizycznych cech klimatycznych.

MW: A więc rośliny też są wskaźnikami klimatu. Czy za pomocą roślin możemy badać również chemiczne zanieczyszczenie gleby?

MO: Oczywiście. I nie tylko poprzez badanie chemiczne składu tkanek roślin wyrosłych w danym miejscu, ale również makroskopowo analizując skład gatunkowy. Halofity, na przykład solanka kolczysta czy soliród zielny, wręcz wymagają obecności wyższych stężeń soli w podłożu. Spotkamy je w sąsiedztwie i na poboczach dróg odśnieżanych w okresie zimowym z wykorzystaniem soli. Niektóre rośliny będą odporne na okresowe wysuszanie i ubogie warunki pokarmowe, inne gatunki odwrotnie – będą wskazywały na podłoże zasobne w związki azotu, a często nawet przenawożone. Roślinność może powiedzieć nam bardzo wiele. Podczas badań przeprowadzanych na dawnym stadionie X-lecia odkryliśmy w koronie areny olbrzymie skupiska roślin azotolubnych. Dla laika to niewiele znaczy, ale to jasny sygnał, że handlarzom i klientom bazaru brakowało po prostu toalet.

MW: A czy za pomocą roślin możemy badać zanieczyszczenie powietrza?

MO: Tak. W ocenie stężenia dwutlenku siarki pomagają porosty. Istnieje nawet tzw. skala porostowa – wykaz gatunków rosnących w określonym przedziale stałych wartości skażenia tym związkiem. Nie pokazują więc zanieczyszczenia trwającego krótko, ale zjawiska długoterminowe. Na obszarach o dużym skażeniu SO2 spotkamy misecznicę, ale nigdy brodaczkę kępkową – charakterystyczną dla obszarów o niewielkim zanieczyszczeniu.

MW: Czy miasta są szkodliwe?

MO: Bloki i trotuary nie są naturalnym środowiskiem dla ludzi. Ale miasta są wytworem nie tylko człowieka. Wiele różnych gatunków zwierząt buduje swoje miasta z wewnętrznym klimatem znacznie różniącym się od otaczającego środowiska. Miasto daje schronienie wspólnocie, a człowiek jest zwierzęciem stadnym. By wydać jakikolwiek osąd trzeba mieć konkretne punkty odniesienia.
Nad miastem, a szczególnie nad najsilniej rozgrzanymi obszarami blokowisk, placów, zakładów przemysłowych, tworzą się tzw. kominy powietrzne z prądami wstępującymi. Ich obecność wypiętrza chmury, z nich korzystają ptaki i szybownicy. Obecność prądów, i w konsekwencji wymiana ciepła, są korzystne dla utrzymania równowagi klimatycznej w mieście. Gdyby miasta były tylko szkodliwe, to nie żyliby w nich ludzie.

MW: Dziękuję za rozmowę.



Zobacz również:
Dzień Ziemi na Polu Mokotowskim [zdjęcia]

25 kwietnia: Dzień Ziemi 2010
Do bycia „eko” jeszcze nam brakuje
od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto