MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Hetman odpadł z pucharu, ale jest go za co pochwalić

Tomasz Biaduń
Wisła Kraków była lepsza od Hetmana Zamość w każdym aspekcie gry. Zarówno taktycznym, technicznym, jak i fizycznym. Gospodarze nie ugięli się jednak przed utytułowanym rywalem i podjęli walkę. Niestety, nie udało im się jej wygrać. Zwyciężyła Wisła 3:0. Całkowicie zasłużenie.

Zamościanom nieźle szło szczególnie w destrukcji. Wiślacy długi czas nie byli w stanie skonstruować składnej akcji. Mieli co prawda przewagę, jednak niewiele z niej wynikało. Grali pił- ką głównie w środku pola. Gdy przedostawali się pod pole karne zamościan, ich akcje kończyły się niecelnym dośrodkowaniem lub były przerywane przez obrońców Hetmana. Kilka razy udało się jednak przyjezdnym poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Mateusza Prusa. Jednak strzały Andraża Kirma czy Tomasa Jirsaka albo mijały słupek, albo na ich drodze stawał świetnie dysponowany golkiper Hetmana.

W 30. min gospodarze mieli wyborną okazję, aby objąć prowadzenie. W polu karnym znalazł się Marek Fundakowski i z 6 m uderzył futbolówkę. Jego strzał zdołał obronić jednak Ilie Cebanu.

Niestety, ta sytuacja zemściła się dziewięć minut później. Piłkę z lewej strony zagrywał Junior Diaz, a Piotr Ćwielong potężnym strzałem nie dał żadnych szans Prusowi. Wcześniej napastnik kilka razy przegrywał pojedynki z zamojskim golkiperem, a raz w sukurs przyszła bramkarzowi poprzeczka.

Gol nie zmienił obrazu gry. Goście wciąż byli stroną przeważającą, jednak wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej odsłonie kilkakrotnie pod pole karne Wisły zapuszczał się Fundakowski. Jednak skutecznie uprzedzali go albo do spółki Mariusz Jop z Piotrem Brożkiem albo Cebanu.

W 66. min na boisko wszedł Patryk Małecki, który pogrążył Hetmana, strzelając dwie kolejne bramki. Dziewięć minut po pojawieniu się na placu gry Małecki dostał świetną, mocną prostopadłą piłkę i niskim lobem przerzucił ją nad Prusem.

Po tym trafieniu obrona zamościan trochę się przerzedziła, dzięki czemu Wisła rozgrywała piłkę z większą swobodą. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Kolejny, ostatni już gol padł w 82. min. Małecki świetnie rozegrał „klepkę” z wprowadzonym po przerwie Pawłem Brożkiem i w znakomity sposób oszukał zwodem Prusa, pakując piłkę do pustej bramki.

Do golkipera nie można mieć jednak żadnych pretensji. Nie zawinił przy żadnym golu i nie popełnił błędu w całym meczu. Bronił pewnie i odważnie. Był najlepszym piłkarzem Hetmana w tym spotkaniu.

Inni jednak nie mieli za bardzo okazji do wykazania się. O ile obrońcy skutecznie rozbijali akcje wiślaków, to po odbiorze piłki nie bardzo wiedzieli, co z nią zrobić. Pomocnicy przegrywali walkę w środku pola, za co zresztą nie można mieć do nich pretensji. Osamotniony Fundakowski natomiast nie miał szans w starciach ze zwartą defensywą przyjezdnych.

Jednak mimo kiepskiego położenia hetmanowcy nie pod-dawali się, wykazując zaciekłość oraz ambicję do ostatniego gwizdka. I za to należy ich pochwalić.

Hetman Zamość – Wisła Kraków 0:3 (0:1)

Bramki: Ćwielong 39, Małecki 75, 82 Widzów: 6000 Sędziował: Adam Kajzer z Rzeszowa
Hetman: Prus – Demusiak (79 Rajtar), Grunt, Frączek (73 Miszczuk), Sowa – Litwiniuk, Skórski, Kycko (86 Sawa), Kaczmarek, Linder – Fundakowski. Trener: Andrzej Orzeszek.
Wisła: Cebanu – Alvarez, Głowacki, Jop, Piotr Brożek – Kirm (79 Papież), Cantoro (66 Paweł Brożek), Jirsak, Diaz – Łobodziński (66 Małecki), Ćwielong. Trener: Maciej Skorża.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto