– Wiemy, jaka jest nasza sytuacja, ale w Poznaniu chcemy się zrehabilitować za porażkę z pierwszej rundy, kiedy to w Lublinie przegraliśmy 1:4. Wtedy nie podeszliśmy do meczu jak należy. Zamiast grać odważnie, byliśmy przestraszeni – mówi Marcin Popławski, pomocnik Motoru.
Motor jedną nogą jest już w drugiej lidze, chyba że wiosną wydarzy się jakiś cud. Piłkarze nie zamierzają się poddawać. W bieżącym sezonie lublinianie stracili kilka bezcennych punktów w dość banalny sposób, po prostych, niewymuszonych błędach i stracie głupich wręcz bramek. – Zgadza się. A na tym poziomie kluczem do sukcesu jest unikanie tego typu prostych błędów i skuteczna gra w ataku – mówi Mirosław Kosowski, szkoleniowiec Motoru.
Jego piłkarze tylko czternaście razy trafiali do siatki przeciwnika, co jest najgorszym wynikiem w lidze. Także 33 stracone gole to najgorszy bilans ze wszystkich zespołów. Na szczęście po pauzie za czerwoną kartkę do gry wraca środkowy obrońca Przemysław Żmuda, a po odcierpieniu win za żółte kartki w podstawowym składzie wybiegnie najlepszy strzelec zespołu Wojciech Białek. – To będą duże wzmocnienia i bardzo na nich liczę. Także na całą drużynę, bo w Poznaniu chcemy pokazać się z dobrej strony i przywieźć jakąś zdobycz punktową – dodaje Kosowski. Natomiast urazy wykluczą z gry Michała Maciejewskiego (jest malutka szansa na jego występ, ale wszystko okaże się po badaniach USG), Damiana Falisiewicza i Łukasza Gieresza.
Warta to jedna z rewelacji tych rozgrywek, jednak w dwóch ostatnich meczach pod rząd przed własną publicznością zanotowała kiepskie wyniki. Najpierw bezbramkowo zremisowała z przedostatnią Stalą Stalowa Wola, a w sobotę przegrała z ŁKS Łódź 1:2. – Musimy przejąć inicjatywę na boisku, a nie czekać na to, co zrobią rywale – zdradza receptę na sukces Popławski.
Poznaniacy na swoim kameralnym stadionie zawsze grali agresywnie. Atakowali swoich przeciwników zaraz po stracie piłki i nie pozwalali im na swobodne rozegranie akcji. Aż do meczu z ŁKS, kiedy to tak zagrali nie poznaniacy, ale łodzianie. Motor powinien więc wziąć przykład z ŁKS.
Którzy Marcinowie będą świętować?
11 listopada, a więc w dniu meczu Warty z Mo-torem, w Polsce obchodzone jest Święto Odzyskania Niepodległości. Tego dnia świętują też Marciny, którzy obchodzą imieniny. W Motorze są Marcinowie Syroka i Popławski, a w Warcie Klatt i Kraszkowski. Trzej pierwsi są pewniakami do gry w podstawowym składzie. – Jest nas dwóch, więc stawiam 2:1 dla nas – śmieje się Popławski. – Najważniejsze jest nasze zwycięstwo, a kto będzie strzelał gole to nieistotne. Ostatnio piękną bramkę zdobył Marcin Syroka i życzę mu, aby powtórzył swój wyczyn – dodaje z poważną miną.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?