Krzyż przed Pałacem Prezydenckim: obrońcy kontra przeciwnicy [wideo]

Trudno było wczoraj nawiązać kontakt z niektórymi zgromadzonymi. Były wyzwiska, kłótnie ocierające się niekiedy o nonsens i żarty. Przez ogrodzony bramkami teren kilka razy przeszła się dziewczyna wymachując polską flagą przy wtórze braw. Podobnie jak inny mężczyzna, który przez megafon dziękował obecnym za przybycie.

Krzyż podzielił

Niestety duchowa atmosfera, która powinna według wielu towarzyszyć wydarzeniu, nabrała wyraźnie wymiaru politycznego. Z wypowiedzi wielu uczestników można było zorientować się, że tłum podzielił się na trzy obozy: przeciwników usuwania krzyża, zwolenników usunięcia oraz neutralne osoby, które „bezpiecznie” wolały powstrzymać się od komentarzy. Zdecydowanie chętniej wypowiadali się ci, którym pomysł usunięcia krzyża się podobał.

Obrońcy krzyża

Jednak przeciwnicy krzyża nie wstydzili się bronić swoich racji. Zdaniem Gizeli Wojtczak krzyż powinien pozostać tam, gdzie został postawiony i nie podoba się jej także pomysł pokazywania krzyża ludziom w czasie pielgrzymki na Jasną Górę. - Ludzie będą kojarzyć go z konkretną sytuacją, jeśli tu zostanie – mówi przekonana.

Inny uczestnik (obrońca pozostawienia krzyża) tłumaczył, że w jego ramionach jest ból i modlitwa i to jest „nasz krzyż” oraz testament Lecha Kaczyńskiego. Jeśli krzyż usuną, jego zdaniem „będzie na wygnaniu”.

Inni obrońcy pozostawienia Krzyża nawet szli na kompromis: - Krzyż może zostać zabrany, ale po upamiętnieniu dotychczasowego miejsca jakimś obeliskiem, płytą - twierdzili stojący z boku Państwo.

Krzyż nie przed Pałacem Prezydenckim

Ale zachowaniem niektórych rodaków zażenowanych i zaniepokojonych było wiele napotkanych osób. - Sytuację mogę określić jako „kretyńską. Za porządkowanie tego miejsca było się zabrać wcześniej. Dlatego mamy taką sytuację, jaką mamy - twierdzi Teresa Zawadzka i dodaje, że tak naprawdę nie chodzi o żaden krzyż tylko o miejsce do demonstracji politycznych.

Podobnego zdania był inny uczestnik, który sugeruje, że najlepszym miejscem dla krzyża będzie Kościół św. Anny, gdzie będą przecież odwiedzać go wycieczki. – Harcerze już się zgodzili (...) i księża tego chcieli (przeniesienia) i takie babki, dewoty, bronią? – dodał.

Wtórował mu uczestnik Powstania Warszawskiego Zdzisław Samborowski. – Oni wiedzą, co to hitlerowcy, ZOMO? – Pytał retorycznie ze smutkiem wskazując na tłum chcący pozostawić krzyż.

Całej sytuacji przyglądał się turysta z Berlina, Hanno Schallehn. Ocenił zachowanie zgromadzonych pod Pałacem jako spokojne. - Prezydent Polski zginął i trzeba budować pomnik, ale nie pod Pałacem. Pod Pałacem powinna być najwyżej tablica – stwierdził, podając za przykład pamięć zabitego Gabriela Narutowicza, czyli choćby pomniki na jego cześć, ulice. – Pomnik może na Wawelu? – zastanawiał się głośno, po czym dodał, że powinna się tym zająć Hanna Gronkiewicz-Waltz. Dodałe, że w Niemczech było głośno o katastrofie TU-154, ale o przenosinach krzyża niemieckie media milczą.

Emocje opadły po około trzech godzinach. Tłum zaczął się przerzedzać, jednak i tak bardzo wiele osób pozostało na swoich miejscach obserwując i komentując z napięciem dalszą sytuację.

[Materiał przygotowany przez dziennikarza obywatelskiego.

Weź udział w wirtualnym kolegium portalu MM Warszawa!](https://warszawa.naszemiasto.pl/wirtualne-kolegium-mm-warszawa-zdobadz-akredytacje-na/ar/c13-3245329)

Zobacz również:

Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego zostaje: relacja na żywo - zdjęcia, wideo

Krzyż smoleński dzieli warszawiaków

Krzyż smoleński 5 sierpnia wyruszy z pielgrzymami

Konserwator zabytków: Krzyż burzy harmonię Pałacu Namiestnikowskiego

Mimo porozumienia napięcie przed Pałacem Prezydenckim rośnie