Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa 5 : 6 Arsenal Londyn [zdjęcia]

Xathloc
Xathloc
Legia Warszawa zmierzyła się z klubem Arsenal Londyn na otwarcie nowego stadionu. Ciekawe widowisko ubarwił hokejowy wynik 5:6.

Spotkanie rozpoczęło się od walki o dominację w środkowej strefie boiska. Legioniści podeszli do spotkania bardzo poważnie i widać było, że są zdecydowani do walki o każdą piłkę.

Kibice Legii okazali się również doskonale przygotowani do spotkania. Bardzo żywiołowo reagowali na wydarzenia na boisku, oprawa w ich wykonaniu była rewelacyjna.

Gra fair play

Pierwsze akcje ofensywne nie niosły za sobą większego zagrożenia. Mecz od samego początku rozgrywany był według zasad fair play. Kiedy w 12. minucie Walcott został sfaulowany przez jednego z obrońców Legii, Antolovic natychmiast wyrzucił piłkę na aut. W odpowiedzi, po powrocie zawodnika na boisko, piłkarze gości oddali piłkę bramkarzowi stołecznej drużyny.

Obie strony starały się dotrzeć pod bramkę rywala, jednak dopiero w 18. minucie Cabral, po prawie 30-metrowym rajdzie z piłką zmusił Fabiańskiego do poddania strzałem z około 20 metrów. 1:0 dla Legii, kibice szaleją na trybunach. Chwilę później goście byli bliscy doprowadzenia do remisu. Antolovic popełnił pierwszy błąd w tym spotkaniu i wychodząc z bramki minął się z piłką. Na szczęście asekuracja w postaci obrońców zdała egzamin i Legia nadal na prowadzeniu.

Gospodarzom zależało na zwycięstwie

Zawodnicy Arsenalu próbują za pomocą groźnych kontr zmienić wynik meczu. Jednak Legioniści doskonale sobie radzą z niezbyt składnymi atakami. W 26. minucie boisko opuszcza kontuzjowany Vrdojlak, jego miejsce zajmuje Iwański. Akcja przenosi się co chwila na inną stronę boiska. Widać, że zawodnicy Arsenalu traktują to spotkanie jak normalny sparring, natomiast gospodarzom bardzo zależy na zwycięstwie.

W 32. minucie, po wrzucie z rzutu rożnego, Jędrzejczyk posłał piłkę do bramki. Na kolejna bramkę przyszło nam czekać tylko 5 minut. Po kolejnym rzucie rożnym dla gospodarzy przejęli obrońcy Arsenalu, jednak ich błąd sprawił, że Cabralowi udało się podać głową do Jędrzejczyka, który drugi raz w tym spotkaniu zdobywa bramkę dla wojskowych. Tego nikt się nie spodziewał! Po 37 minutach Legia prowadzi z Arsenalem 3:0.

Jednak gości nie należy lekceważyć, szybki atak po wznowieniu gry i Chamakh zdobywa pierwszą bramkę dla Arsenalu po kolejnym błędzie Antolovicia. Kibice, nadal w doskonałych nastrojach, zagrzewają swoją drużynę do większego wysiłku. Do końca pierwszej połowy trwała walka legionistów o podwyższenie wyniku jednak po 45. minutach na tablicy nadal widniało 3:1.

Początek drugiej połowy od zmian

Druga połowa rozpoczęła się od czterech zmian w drużynie gości. Słabo spisującego się w bramce Arsenalu Fabiańskiego zastąpił Wojciech Szczęsny, syn byłego bramkarza Legii - Macieja Szczęsnego. Zmianie uległa w związku ze zmianami taktyka gości, którzy w pierwszej połowie grali w ustawieniu 4-4-2. W drugiej połowie postanowili zagrać bardziej ofensywnie (4-2-4 w ofensywie i 4-4-3 w obronie), w czym mieli pomóc wprowadzeni na boisko Eboue i Gibbs.

Na trybunach nadal wspaniały doping, gromkie "Mistrzem Polski jest Legia" rzeczywiście wywołuje reklamowe "ciarki". Kanonierzy wrócili na boisko zdeterminowani aby zmienić niekorzystny dla nich obraz gry. Jednak pierwsza akcja znów dla Legii. Doskonały strzał na bramkę oddaje Mezenga, piłkę wybitą przez Szczęsnego dobija Manu, jednak i tym razem bramkarzowi gości udaje się obronić.

Arsenal rozpoczyna walkę

Akcja przenosi się na połowę gospodarzy. Po faulu rzut wolny z boku pola karnego Legii wykonuje Sagna. Kolejny błąd Antolovica, który mylnie ocenił tor lotu piłki, która przelatuje nad nim wprost na głowę Eboue. Napastnik gości bez trudu wbija piłkę do siatki stołecznej drużyny.

Ataki Kanonierów są coraz bardziej niebezpieczne. Wojskowi nie składają broni. Po raz kolejny na pole karne rywali wbiega Manu. Obrońca wybijając piłkę najpierw trafia w nogę skrzydłowego Legii. Jednak sędzie nie zauważył faulu i dyktuje rzut rożny dla gospodarzy.

Legia słabnie i traci koncentrację

Legioniści wyraźnie słabną, co bezlitośnie wykorzystują zawodnicy gości. Kilkuminutowy chaos na i w okolicy pola karnego gospodarzy mógł zakończyć się tylko w jeden sposób. Po błędzie obrońców Eboue po raz kolejny pokonuje Antolovica. Mamy remis i wszystko zaczyna się od początku.

Stołeczni piłkarze grają coraz bardziej nerwowo i nieskutecznie. Kolejny błąd, tym razem Cabral pozwoli zabrać sobie piłkę Gibbsowi, który oszukuje balansem ciała bramkarza Legii i Arsenal wychodzi na prowadzenie.

Doping na stadionie nieco przygasa, kibice są zaskoczeni, Legia w ciągu kilkunastu minut straciła cztery gole. Skorża decyduje się na zmianę. Prawie całkowicie wyłączonego z gry przez obrońców Arsenalu Mezengę zastąpił Chinyama. Legioniści coraz częściej popełniają błędy i tracą piłkę. Widać, że są już bardzo zmęczeni.

Jędrzejczyk zaskakuje hat-trickiem

W 75. minucie Jędrzejczyk po raz kolejny zaskakuje siebie, przeciwników i kibiców. Piłkę, którą otrzymał od Gizy posyła między nogami Szczęsnego i zdobywa hat-tricka oraz doprowadza do remisu.

Trener wojskowych decyduje się na zmianę kiepsko dysponowanego Antolovica. Na boisko wbiega "numer 2" w bramce Legii - Konstatin Machnovsky. Kilka chwil później Thomas bez większego trudu mija Kneżevicia i posyła piłkę płasko w kierunku bramki. Kostia puszcza ją pod brzuchem i Arsenal po raz drugi wychodzi na prowadzenie.

Minutę później Nasri wykonuje rzut wolny, Iwański odbija ją ręką, na co sędzia dyktuje kolejny rzut wolny. Tym razem Nasri wykorzystuje złe ustawienie muru legionistów i posyła piłkę za kołnierz Machnovkiyego, który spóźnia się z interwencją.

11 bramek na otwarcie stadionu

Sytuacja staje się coraz bardziej niekorzystna dla Legii. Do końca pozostało już tylko 7 minut, a zawodnicy są na skraju wyczerpania. Jednak doping kibiców po raz kolejny podrywa ich do walki. Ostatnie minuty spotkania to gwałtowny atak stołecznych piłkarzy i walka o każdą piłkę. Niestety obrona kanonierów spisywała się bardzo dobrze uniemożliwiając wykończenie akcji.

W doliczonym czasie gry świetnie w polu karnym zachował się Takesure Chinyama. Zamiast strzelać podał wzdłuż bramki do nadbiegającego Iwańskiego, któremu pozostało tylko skierować piłkę do siatki gości. Legia zdobywa 5. bramkę w meczu, a kibice znów szaleją ze szczęścia. Chwilę później sędzia odgwizduje koniec meczu. Legia przegrywa z Arsenalem po niezłym widowisku w meczu otwarcia na nowym stadionie 5:6.

Legioniści zmęczeni po 45 minutach?

Zawodnikiem wyraźnie wyróżniającym się w tym spotkaniu był bez wątpienia Manu. Imponował zarówno wolą walki, jak i szybkością. Jednak tym, który sprawił największą radość był strzelec trzech bramek dla stołecznej drużyny, Artur Jędrzejczyk. Legionistów należy pochwalić za wolę walki i umiejętności, które pokazali na murawie.

Wiele do życzenia pozostawiało przygotowanie kondycyjne. Piłkarzom wystarczyło sił tylko na pierwsze 45 minut. Biorąc jednak pod uwagę to, co pokazali ich rywale z ekstraklasy w ostatnich spotkaniach, Legia powinna dać sobie całkiem nieźle radę podczas ligowych meczów. Zaskakuje kiepska dyspozycja Antolovica, którego pozycja jako numeru jeden w bramce wojskowych była niezagrożona. Mówiło się, że tylko bardzo słaby występ w meczu otwarcia może to zmienić. Po tym, co pokazał wczoraj ciekawe, jakie decyzje podejmie trener Skorża.

Widać też wyraźnie, że wojskowi długo będą żałować odejścia Jana Muchy.

Po widowisku, jakie w sobotę zgotowały nam Legia i Arsenal z niecierpliwością czekamy na pierwszy występ Legii w ekstraklasie, który będziemy mogli obejrzeć już niedługo, 13 sierpnia, podczas derbów Warszawy, które odbędą się na stadionie Polonii.

Bramki: Legia Warszawa – Arsenal Londyn 5:6 (3:1)**Legia Warszawa: Cabral (17), Jędrzejczyk (34, 37, 77), Iwański (90)
Arsenal Londyn: Chamakh (38), Eboue (53, 61), Gibbs (62), Thomas (80), Nasri (85)

Skład drużyn
Legia: Antolović (73. Machnowski) - Jędrzejczyk (87. Kumbev), Knezević, Wawrzyniak, Komorowski - Manu (89. Kucharczyk), Vrdoljak (29. Iwański), Borysiuk, Cabral (67. Giza), Rybus (74. Szałachowski) - Mezenga (63. Chinyama)
Arsenal: Fabiański (46. Szczęsny) - Sagna (75. Norvtveit), Vermaelen, Koscielny, Clichy - Nasri, Rosicky (46. Vela), Wilshere (71. Lansbury), Frimpong (46. Gibbs), Walcott (46. Eboue) - Chamakh (71. Thomas)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto