Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia wreszcie pokazała, że ma charakter i pokonała Lecha Poznań 2:1

Hubert Zdankiewicz
Ivica Vrdoljak (z prawej) pokazał w piątek, że milion euro, jakie zapłaciła za niego Legia, nie jest wcale wygórowaną sumą
Ivica Vrdoljak (z prawej) pokazał w piątek, że milion euro, jakie zapłaciła za niego Legia, nie jest wcale wygórowaną sumą Bartek Syta/POLSKA
Na taką Legię czekaliśmy od dawna. No, może nie dokładnie taką, bo w grze podopiecznych Macieja Skorży nadal jest sporo do poprawienia (zwłaszcza obronnej), a kilku piłkarzom chyba przydałby się pobyt w Młodej Ekstraklasie w towarzystwie przeniesionych tam niedawno Macieja Iwańskiego, Piotra Gizy i Jakuba Wawrzyniaka.

Nie da się również ukryć, że w wygranym 2:1 piątkowym meczem z Lechem Poznań stołeczny zespół miał furę szczęścia: gdyby mistrzowie Polski nie pudłowali jak amatorzy, to po 45 minutach zamiast 1:1 byłoby co najmniej 1:3. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że legionistom należą się wielkie słowa uznania. Pokazali charakter, nie załamali się głupio straconą na początku meczu bramką ani bezmyślnością Macieja Rybusa (druga żółta kartka za atak na rywala 70 metrów od swojej bramki), przez którą musieli grać całą drugą połowę w osłabieniu.

- Nie tacy zawodnicy jak ja byli karani w wielkich meczach. W przyszłości na pewno nie popełnię takiego błędu - zapewniał po meczu usunięty z boiska skrzydłowy, który również nie mógł się nachwalić swoich kolegów. - Grali za trzech, jeździli na d..., gryźli trawę - mówił i miał rację, bo tak walczącej Legii nie wiedzieliśmy od dawna. W ostatnich minutach do kontrataków biegali nawet Inaki Astiz i Artur Jędrzejczyk.

Gospodarzom nie przeszkodził również brak wyrzuconego na początku drugiej połowy na trybuny Skorży (na ławce Lecha nie było przez cały mecz zawieszonego Jacka Zielińskiego).

- Schodząc z boiska na przerwę, dyskutowałem z sędzią o sytuacji ze spalonym i o drugiej kartce dla Rybusa, bo moim zdaniem była zbyt pochopna. Nie ubliżałem mu jednak, dlatego byłem zaskoczony, że musiałem opuścić boisko - tłumaczył trener Legii.

Dodał, że nie ma zamiaru karać Rybusa, nawet jeśli dojdzie do wniosku, że faul był bezmyślny (a był). O grze innych piłkarzy mówił już tylko dobrze i miał sporo racji. Zwłaszcza w przypadku Ivicy Vrdoljaka i młodego Michała Kucharczyka. Pierwszy przekonał chyba wszystkich niedowiarków, że zasłużył na kapitańską opaskę. Drugi zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie (we wtorek trafił też do siatki w meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin) i z rezerwowego wyrasta na jedną z gwiazd stołecznej drużyny. Całe szczęście, bo dramatycznie słabo spisał się po raz kolejny Takesure Chinyama. Do siatki trafił za to wreszcie wyszydzany do tej pory Bruno Mezenga.

Kibice Legii muszą teraz liczyć, że mecz z Lechem nie był jednorazowym wyskokiem. W najbliższym (2 października z Lechią Gdańsk) przekonamy się, jak Legia poradzi sobie bez Vrdoljaka (nadmiar żółtych kartek). Być może zastąpi go Iwański - Skorża spotka się w przyszłym tygodniu z trójką "banitów" i rozważy ich ewentualny powrót do pierwszej drużyny.

Z Lechią nie zagra też Dickson Choto, który w piątek opuścił boisko z podejrzeniem zerwania ścięgna Achillesa. Może pauzować nawet do końca sezonu.

Legia Warszawa - Lech Poznań 2:1 (1:1)
Bramki: Kucharczyk 38, Mezenga 88 - Kriwiec 9.
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów: 22 300
Legia: AntolovićI - Rzeźniczak, Astiz, Choto (70 Jędrzejczyk), KiełbowiczI - Manú, Borysiuk, VrdoljakI, Kucharczyk (63 Radović), RybusIII - Chinyama (80 Mezenga). Trener: M. Skorża.
Lech: Burić - Wojtkowiak (86 Kiełb), Bosacki, Arboleda, HenríquezI - Kikut (65 Wilk), Injac, KriwiecI, Štilić (77 Wichniarek), Peszko - Rudnevs. Trener: R. Kuźma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto