Mieszkamy na gnojówce! - grudziądzanie mają problemy ze ściekami, które wypływają w piwnicy

Budynek z numerem 40 na ul. Śniadeckich łatwo odszukać w gąszczu betonowych bloków.
- Wystarczy kierować się nosem i podążać za smrodem na osiedlu - bulwersuje się Krystyna Gogolewska, lokatorka z drugiego piętra.
Meble, panele i ziemniaki pływały w ściekach
- Od lat prosimy o rozwiązanie naszego problemu. Bez skutku! - wtóruje Czesława Szram, sąsiadka z pierwszego. - Bywa, że ścieki w piwnicy sięgają kostek. Mamy pozalewane sprzęty, meble. Miałam dziesięć paczek paneli. Płakałam, ale musiałam wyrzucić.
- To samo musieliśmy zrobić z ziemniakami. Trzy worki straciliśmy, bo przecież nikt tego nie zje - dodaje Maciej Malinowski, młody chłopak z tej samej klatki. - Sprzęty też nam zalało. Wyceniliśmy straty, ale do dziś nikt nam nawet złotówki nie oddał.
Ścieki w piwnicy pojawiają się niespodziewanie. Wybijają spod betonu. Nikt nie zdąży zareagować.
Telefonowali bez skutku
- A już na pewno nie administrator budynku i służby odpowiedzialne za ten stan - mówi pani Krystyna. - Ścieki pojawiły się w piwnicy o ósmej rano. Od razu dzwoniliśmy do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki nieruchomościami. Potem do firmy Polstal, która działa z polecenia MPGN-u. A oni z kolei do „Wodociągów".
Ludzie dzwonili, ale pomocy się nie doczekali. W końcu po godzinie 18 przyjechała firma Polstal i posprzątała ścieki.
- Do bloku przy Śniadeckich 40 jeździmy co kilka tygodni - mówi Bożena Polewka, szefowa firmy. - Przyczyną zalewania piwnic jest prawdopodobnie zarwanie sieci kanalizacyjnej. Ale nie na terenie posesji MPGN-u. W instalacjach „Wodociągów".
Prezes zapewnia, że problem rozwiąże
- Nie przypominam sobie, żeby mieszkańcy zgłaszali nam ten problem - mówi Zenon Różycki, prezes MPGN-u. - Ale zapewniam, że problem postaram się rozwiązać.
Wczoraj poprosiliśmy o wyjaśnienia także Miejskie Wodociągi i Oczyszczalnię. Niestety spółka nie zdążyła przygotować odpowiedzi.