Arpad Chowańczak i Aurelia Czarnowska – te dwa nazwiska powinny spędzać sen z powiek warszawskim urzędnikom. Dlaczego? Ponieważ są oni spadkobiercami terenu, który częściowo znajduje się pod Stadionem Dziesięciolecia. I znajdować się będzie pod Stadionem Narodowym.
Urzędnicy zdają się jednak spać spokojnie i problemu nie zauważają. We wtorek wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski, wydał oficjalne pozwolenie na budowę Stadionu Narodowego. Dokumentacja budziła pewne wątpliwości, jednak prawdziwa burza rozpętała się po tym, jak Joanna Modzelewska (pełnomocnik spadkobierców), publicznie przypomniała wojewodzie o toczącym się postępowaniu w sprawie odzyskania własności – terenów pod obecnym Stadionem Dziesięciolecia.
- Mówicie, że wszystko jest w porządku, a przecież toczy się postępowanie – mówiła na wtorkowej konferencji prasowej Modzelewska. Odpowiedź wojewody była jednak dość wymijająca.
Kto jest odpowiedzialny za teren?
Sprawę spadkobierców media poruszały już ponad pół roku temu. Chowańczakowie starali się o zwrot terenów jeszcze przed decyzją UEFA, która przyznała Polsce organizację Euro. Od tego czasu urzędnicy nie zrobili nic, żeby doszło do porozumienia między dwiema stronami. Urząd Wojewódzki umywa ręce, zrzucając odpowiedzialność na Narodowe Centrum Sportu.
- Wojewoda mazowiecki wydaje zgodę na budowę na podstawie wniosku złożonego przez pana Borowskiego – mówi rzeczniczka wojewody Jacka Kozłowskiego, Małgorzata Przewalska. – We wniosku tym pan Michał Borowski złożył podpis, który świadczy, że ma pełne prawo do tego gruntu. Wojewoda nie sprawdza, czy tak faktycznie jest, bo odpowiedzialność za to ponosi osoba starająca się o pozwolenie na budowę.
Być może jednak wojewoda powinien sprawę dokładniej zbadać. Narodowe Centrum Sportu również umywa od sprawy ręce argumentując, że wszelkie roszczenia o teren rozpatruje skarb państwa. A to w żaden sposób nie wpływa na decyzje, czy budowę rozpocząć, czy też nie.
- Narodowe Centrum Sportu jest po to, aby wybudować Stadion Narodowy. Dysponujemy tym terenem, a wszelkie roszczenia, o ile w ogóle są, czy też podejrzenia spadkobierców, leżą w interesie skarbu państwa – mówi rzecznik NCS, Marcin Hadaj. – Zapewne większość argumentów, że Stadion będzie budowany na terenie prywatnym, opiera się na artykule „Rzeczpospolitej”, który jest całkowicie nieprawdziwy. Mamy prawo składać wniosek o wydanie pozwolenia na budowę i na podstawie tych dokumentów otrzymaliśmy zgodę od wojewody. I jest to zgoda wydana legalnie.
Mimo wszystko zbudujemy
Bez względu na toczące się postępowanie, Stadion Narodowy zostanie wybudowany. Prace rozpoczną się już we wrześniu.
- Jeżeli teraz wybudują, za kilka lat może okazać się, że państwo będzie musiało zwrócić grunt razem ze stadionem - mówi na łamach TVN24 Joanna Modzelewska.
Mało prawdopodobny jest scenariusz, że spadkobiercy otrzymają swój teren wraz ze zbudowanym na nim stadionem. Najprawdopodobniej Chowańczakowie otrzymają odszkodowanie w wysokości – bagatela – 10 milionów złotych.
Czytaj także:
Stadion Narodowy na prywatnym gruncie?
Odliczamy dni do budowy Stadionu Narodowego
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?