Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pikieta w obronie Squatu Elba

morteaz
morteaz
Kultura nie na sprzedaż - takie hasło skandowało kilkadziesiąt osób protestujących przeciwko zburzeniu budynku przy ulicy Elbląskiej 9/11, w którym mieszkają squatersi.

Squat, to pustostan zagospodarowany i zasiedlony często bez zgody i wiedzy właściciela. Pikieta przeciwko zburzeniu budynku przy ul. Elbląskiej, zwanego przez squatersów Elba, odbyła się w piątek, 17 kwietnia.

Właściciel terenu na którym stoi budynek, firma Stora Enso Poland SA., chce sprzedać plac. Najpierw jednak zamierza oczyścić teren, stąd decyzja o zburzeniu pawilonu, w którym trzy lata temu działał skup makulatury.

Elba - centrum kultury niezależnej
W Squacie Elba mieszka obecnie około 25 osób. - Ciągle coś się dzieje. Prowadzimy warsztaty kuglarskie, uczymy się tańczyć breakdance, posiadamy zespół samby bębniarskiej oraz prowadzimy klub filmowy w którym prezentujemy trudnodostępne, alternatywne tytuły. Wszystko to za darmo, ponieważ odcinamy się od działalności komercyjnej - mówi Alina, biorąca aktywny udział w życiu squatu.

- Nie jesteśmy tradycyjnym domem kultury, gdyż jesteśmy otwarci na każdego człowieka i każdy rodzaj twórczej działalności. Każdy, kto ma jakiś pomysł, jest mile widziany i dostaje możliwość samorealizacji - zaznacza Alina. Mieszkańcy squatu szacują, że liczba osób, które działały w Elbie wynosi w sumie kilka tysięcy.

Squat stylem życia
Podczas pikiety, można było zobaczyć na żywo efekty pracy osób związanych ze squatem. Wielu uczestników przyjechało na rowerach złożonych w Elbie - znajduje się tam bowiem punkt rowerowy, w którym można liczyć na pomoc w naprawie roweru, lub złożyć go od podstaw z dostępnych części. Powstają tam nawet rowery złożone z dwóch ram, tak zwane tall bike - jeden z nich pojawił się na miejscu akcji.

Podczas pikiety wystąpił również zespół salsy bębniarskiej, pokazując kunszt szlifowany na cotygodniowych próbach. Na wszystkich chętnych czekał posiłek. Była to demonstracja akcji "Food not bombs - jedzenie zamiast bomb." - Co tydzień w niedzielę gotujemy na Elbląskiej posiłki, które następnie rozdajemy przy metrze centrum około godziny 16.00. Jest to forma pokojowej demonstracji. Chcemy pokazać władzom że zamiast przeznaczać znacznych pieniędzy na zbrojenia i wojny, należałoby je przeznaczyć na nakarmienie potrzebujących - wyjaśnia Łukasz Wójcicki, mieszkaniec Squatu Elba. - Jest to też protest przeciwko konsumpcjonizmowi, zamiast bezmyślnie brać, można zacząć dawać - dodaje.

Elba to nie tylko budynek
Aby ocalić Elbę, do właściciela budynku została skierowana petycja. Nawet jeśli zostanie odrzucona, Wójcicki nie zamierza się poddawać. - Elba to przede wszystkim ludzie, a dopiero potem miejsce. Właśnie dlatego nie przestanie istnieć i działać, nawet jeśli budynek zostanie rozebrany - mówi.

Więcej o działalności Elby można dowiedzieć się na oficjalnej stronie Squatu Elba



Zobacz również:

Willa przy ul. Morskie Oko została podpalona?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto