Michal Hubnik - najnowszy nabytek Legii już strzela, zobacz piękną bramkę [wideo]
Od początku obie drużyny starały się grać szybko, wymieniając dużą liczbę podań, ale na fatalnym boisku niegodnym żadnego stadionu w ekstraklasie, było to bardzo trudne. Lechici prezentowali się jednak znacznie lepiej od rywali. W 15. minucie po ładnej akcji piłka trafiła do stojącego na 15. metrze od bramki Murawskiego, ale ten strzelił obok słupka. Cztery minuty później „zapachniało” golem, kiedy po szybkim wyrzucie piłki z autu w wykonaniu Marcina Kikuta, w niezłej sytuacji znalazł się Artjoms Rudnevs, ale niestety, nie trafił czysto w piłkę.
Z upływem czasu na boisku działo się coraz mniej, a po przerwie padł kuriozalny gol dla... Polonii. Kibice, którzy w pierwszej połowie żartowali, że warszawiacy raczej nic tu nie strzelą, chyba, że Lech strzeli sobie „samobója”, w 54. minucie poczuli, że... wykrakali. Dośrodkowanie z lewej strony Bruna przeciął Manuel Arboleda, ale uczynił to tak nieszczęśliwie, że pokonał Krzysztofa Kotorowskiego.
Zobacz: Legia przed rundą wiosenną. "Egzotyczne" zgrupowania i kontuzje kluczowych graczy
Zobacz: Testy, kontuzje, wzmocnienia. Polonia chce mistrzostwa
Pięć minut później nastąpiła kolejna niecodzienna sytuacja. Sędzia liniowy podniósł do góry chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną jednego z warszawskich napastników. Kotorowski chcąc przyspieszyć wznowienie gry, wybiegł poza pole karne, złapał futbolówkę i podał ją kolegom z pola. Wtedy sędzia odgwizdał... zagranie ręką bramkarza Lecha poza polem karnym i miał rację – „Kotor” złapał bowiem piłkę, zanim arbiter odgwizdał spalonego.
Chcąc odrobić straty, Bakero wzmacniał ofensywę – Kikuta już wcześniej zastąpił Kriwcem, a później także Wołąkiewicza Mikołajczakiem, choć na ławce miał do wyboru także dwóch innych napastników – Ubiparipa i Ślusarskiego. - Nazwisko napastnika nie miało tu większego znaczenia, po prostu uznałem to za najlepszą opcję – tłumaczył szkoleniowiec Kolejorza.
Zobacz też: Znamy dokładne ceny biletów na Euro 2012. Mecz otwarcia od 180 zł
Zmiana jednak nic nie dała. Do końcowego gwizdka Lech nie wypracował sobie żadnej dogodnej sytuacji do wyrównania i w efekcie przegrał spotkanie z drużyną, która... nie oddała ani jednego celnego strzału na jego bramkę. - Po stracie gola graliśmy bardziej sercem niż głową – przyznawał po meczu Bakero. - Gratuluję Polonii zwycięstwa, ale moim zdaniem nie zasłużyliśmy na porażkę.
Radości z wygranej nie krył za to Theo Bos, trener Polonii. - To był mecz podobny do spotkania Lecha z Bragą, ale tym razem to nie Lech strzelił szczęśliwie jedną bramkę, ale jego rywal – ocenił szkoleniowiec Czarnych Koszul.
Porażka na własnym boisku stawia Lecha w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem, ale lechici nie tracą nadziei. - To była bardzo pechowa porażka, remis byłby o wiele bardziej sprawiedliwym wynikiem, ale w Warszawie wszystko może się zdarzyć – zapewnia Rafał Murawski.
Źródło: Lech – Polonia 0:1: Trafili jedynie do własnej bramki, MM Poznań
Lech Poznań - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramki: 54. Arboleda (samobójcza).
Żółte kartki: Sobiech, Rachwał, Tosik, Trałka.
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).
Lech: Kotorowski - Wołąkiewicz (66. Mikołajczak), Bosacki, Arboleda, Henriquez - Injac, Murawski - Kikut (46. Kriwiec), Stilić (77. Kamiński), Kiełb - Rudnevs.
Polonia: Przyrowski - Tosik, Jodłowiec, Sadlok, Cotra - Rachwał, Trałka - Mierzejewski (89. Gancarczyk), Sobiech (90. Gołębiewski), Bruno - Smolarek (63. Adamović).
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?