Prezydentowi nie starcza na pensje i rachunki. Zaciąga kredyty

Gdyby nie przejściowe kredyty, miasto miałoby problemy z płynnością finansową.- Od początku roku ratusz dwukrotnie wyciągał rękę do banku po pożyczki. W kasie miasta brakowało na pensje - mówi anonimowo współpracownik prezydenta.Dla ścisłości: takie pożyczki zaciągane były już trzykrotnie od początku roku: 28 marca - 10 mln zł (spłacona po kilku dniach), 4 czerwca - 4,5 mln i 27 czerwca - ponownie 10 mln zł.Wpływy są zbyt ruchomeObecnie krótkoterminowe zadłużenie Grudziądza wynosi 14,5 mln zł. Dlaczego miasto nękają czasowe deficyty?Jak wyjaśnia skarbnik Mariusz Szczubiał, dochody miasta (podatki, subwencje państwowe) wpływają na rachunek ratusza w różnych terminach. Natomiast wydatki są bardziej stałe. Na przykład wynagrodzenia dla pracowników trzeba wypłacić do końca miesiąca, dla nauczycieli w pierwszym dniu roboczym miesiąca. A rachunki za media i inwestycje - zgodnie z terminami płatności faktur. Jeszcze inaczej jest z wydatkami na projekty współfinansowane z Unii.------------------------------------------------------------------------------------------------------Przeczytaj też:Grudziądz bierze kredyt. Na długi i dziurę w budżecie ------------------------------------------------------------------------------------------------------- 100 proc. takich wydatków pokrywane jest z budżetu miasta, po czym po pewnym okresie następuje refundacja - mówi Mariusz Szczubiał. - Niestety występują opóźnienia w refundacji poniesionych wydatków. Powoduje to powstawanie rozbieżności w strumieniach wpływów i wypływów.A „rozbieżności" finansowane są właśnie z kredytów.Pożyczka to standardZdaniem skarbnika, kredyty krótkoterminowe to „standardowy instrument używany szczególnie w okresach znacznych akcji inwestycyjnych".W sumie miasto jest zadłużone już na 230 mln zł. Ostatnio ratusz poinformował, że zaciąga jeszcze 70 mln kredytu długoterminowego. Na pokrycie dziury budżetowej. ​