Przez "L" są korki w mieście

Tekst o samochodach nauki jazdy, które według Czytelniczki Anny powodują korki, poruszył internautów "GL". - Jestem ciekaw, czy jak ta Pani się uczyła, to nie robiła problemów na drodze - napisał Kubaa. Kiwaczek: - Wielkie brawa dla autorki! Może ktoś wreszcie dostrzeże problem.
 
- To jest chore! Nie dość, że ćwiczą tu jazdę chyba wszystkie auta z Gorzowa, to jeszcze zauważyłam samochody nauki jazdy z różnych innych miast i miasteczek. Czy w Gorzowie to jedyne miejsce? Czy prawo nie reguluje tego w jakiś sposób? Rozumiem, że gdzieś trzeba się uczyć, ale żeby wszyscy naraz w jednym miejscu?! - skarży się Czytelniczka.

Zagotowało się

Z samego rana w redakcji rozdzwoniły się telefony. - Robię prawko, wiem, że będę na egzaminie przejeżdżał przez rodno Santockie. To gdzie mam trenować? Na Szarych Szeregów? A podczas egzaminu mam przekroczyć dozwolone 50 km/h i oblać, bo komuś za mną się spieszy? - mówi Bartek.

Eugeniusz Tyszkiewicz był za panią Anią. - Gorzowskie elki potrafię jakoś zrozumieć, choć naprawdę utrudniają ruch, a w godzinach szczytu powodują korki. Ale dlaczego trenują u nas ludzie spoza województwa? Niech jeżdżą u siebie.
Podobnego zdania była internautka kiwaczek. Jej zdaniem auta szkół nauki jazdy to prawdziwa zmora Gorzowa. - Znam to z autopsji. Pozwolę sobie nie zgodzić się też z określeniem, że ,,zapomniał wół...’’. Otóż wół nie zapomniał, problem dotyczy bowiem teraźniejszości, kiedyś nie było takiej plagi szkół i tylu elek. Krew mnie zalewa, gdy jadę do pracy przed 8.00 rano i gdy wracam w godzinach szczytu. Wywodu ciągnąć nie będę, szkoda mojego czasu przecież to i tak się nie zmieni, a wystarczyłoby wprowadzić ograniczenia w poruszaniu się tych pojazdów o pewnych godzinach. Może wtedy przestanę wrzeszczeć i stanę się mniej nerwowa - napisała gorzowianka na www.gazetalubuska.pl

Tylko spokojnie

Naczelnik drogówki Wiesław Widecki uważa, że narzekania na samochody nauki jazdy są przesadzone. - Owszem, jest ich dużo w okolicy ośrodka ruchu, ale czy ktoś narzeka, że przy zajezdni MZK jest dużo autobusów, a przy komendzie dużo radiowozów? Po co się irytować? Każdy z nas kiedyś robił prawo jazdy. Nie od razu jest się mistrzem kierownicy - mówi naczelnik z 17-letnim stażem w policji. Dodaje, że przyszli kierowcy muszą trenować w trudnych warunkach, bo tylko to przygotuje ich do poruszania się po mieście.
 
Tego samego zdania jest część naszych Czytelników.
- Gdzie ci wszyscy kursanci mają się uczyć? Tylko na placach? Tylko teorii? Radziłbym pomyśleć, jak wygląda druga strona tej sprawy, a nie myśleć tylko o sobie! Ja też wkurzam się na elki, bo jeżdżą wolno, ale nie wytykam ich palcami i akurat im nie pokazuję głupich gestów, żeby jechali szybciej albo, że tamują mi drogę. Ja też się kiedyś uczyłem i nikt nie był dla mnie niemiły na drodze - napisał Kubaa.
 
Angel dodała: - Każdy z nas kierowców kiedyś się uczył (...). Nie czepiajmy się kursantów tylko popatrzmy na siebie. Jak jeździ każdy z nas? Zróbcie sobie rachunek sumienia i szczerze powiedzcie, kiedy ostatnio złamaliście przepisy?  Sprawdziliśmy, czy można zakazać kursantom wjazdu w niektóre części miasta. - Nie ma takiej możliwości - powiedział W. Widecki.