Przedsiębiorstwo działa w Pustyni od ok. 12 lat. Zajmuje się m.in. skupem i dystrybucją złomu, wyrobów hutniczych oraz metali kolorowych. Zakład stara się o rozszerzenie działalności. W ub. tygodniu przedstawiciele „Metkomu” spotkali się w tej sprawie z mieszkańcami sołectwa i gminnymi urzędnikami. Nie zwiną interesu - Od lat znosimy potworny hałas rozładunków, w domu nic nie słychać tylko ten łomot – denerwowali się zebrani. Zwracali uwagę, że samochody transportujące złom do firmy niszczą drogi. – Wiecznie unoszą się tumany kurzu. Kiedy jest deszcz, pełno błotnistej brei. W jakich my warunkach żyjemy? – pytali poirytowani.Narzekali również na smród. – To taki swąd palonej gumy albo ciętego palnikiem metalu – podawali przykłady. Powtarzali, że we wsi nie ma i nie będzie zgody na rozbudowę „Metkomu”. – Ta firma w ogóle powinna stąd zniknąć! Gmina powinna ją zamknąć albo przenieść – nie kryli emocji zgromadzeni.– Nie możemy tego zrobić. Ale konsekwentnie będziemy dążyć do tego, żeby uciążliwość związana z działaniem zakładu była jak najmniejsza – uspokajał mieszkańców Marek Mikrut z Urzędu Gminy Dębica.– Mamy zwinąć interes i zwolnić 50 pracowników? Nie ma mowy – stwierdził natomiast Jakub Pustelak, kierownik ds. ochrony środowiska w „Metkomie”. Nie obejdzie się bez ekranów Przedstawiciele firmy próbowali tonować nastroje. – Jesteśmy tu dzisiaj, żeby wysłuchać państwa uwag. Chcemy wiedzieć, co wam przeszkadza, co musimy zmienić – mówił Pustelak. W odpowiedzi usłyszał, że przedsiębiorstwo od lat składa puste obietnice.Większość spotkania przebiegło w nerwowej atmosferze. Pod koniec rozmów „Metkom” zobowiązał się, że w ciągu 30 dni przedstawi projekt zawierający konkretne propozycje zabezpieczenia mieszkańców przed uciążliwościami ze strony przedsiębiorstwa. – Na pewno nie obejdzie się bez ekranów dźwiękochłonnych, poza tym część działalności musi się odbywać na hali, a nie na wolnym powietrzu – mówił Marek Mikrut z UG Dębica. Żeby rozbudowa zakładu doszła do skutku, gmina musi wydać decyzję środowiskową. – Nastąpi to najwcześniej pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku. Decyzja będzie zawierała punkt, który nakaże wykonanie tzw. analizy porealizacyjnej. Jeżeli analiza wykaże, że inwestor nie zrealizował wszystkich ustaleń, to zostanie wstrzymany cały proces inwestycyjny – wyjaśniał Mikrut.– Myślę, że jesteśmy na tyle dużą i dobrą firmą, że podołamy ustaleniom – komentował Jakub Pustelak.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?