Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandaliczny powrót z majówki

BeataR
BeataR
“Nie było możliwości otworzenia okna czy wezwania pomocy, bo nie dało się gdziekolwiek przejść czy poruszyć” - pisze Joanna, autorka bloga koszmar w pociągu.

Tłum, ścisk, brak światła, zaduch i brak możliwości skorzystania z toalety. Taką sytuację na swoim blogu opisała Joanna Chil, która z majowego weekendu wracała pociągiem z Suwałk do Warszawy.
- Studiuję poza miasteczkiem rodzinnym, więc korzystam z usług PKP, bo innej możliwości nie mam. Jeżdżę często, w zwykły weekend nie ma takich problemów, jest trochę tłoczno, ale przeważnie zawsze się siedzi lub stoi w godnych warunkach – mówi. - Gdy ludzie wracają z długich weekendów, Święta Zmarłych, Bożego Narodzenia i Wielkanocy, tak jest zawsze. Zawsze!

Awantura, krzyk... i w drogę
Joanna nie jest jedyną osobą, która warunki panujące w PKP uważa za skandal. Na jej internetowy apel odpowiedziały inne osoby, które powrót z majówki traktują jako największy koszmar. Jedną z nich jest Irena, której zwierzenia również znalazły się na blogu.

Obok nas, tuż przy toalecie, dodatkowo jechała gromada pijanych czternastolatków, do których staliśmy prawie przytuleni. “Frajda” zaczęła się, gdy dzieci zaczęły palić papierosy i dosiadł się kompletnie pijany, śmierdzący facet. Pociąg miał pięć wagonów. Kiedy wjeżdżał na dworzec Warszawa Wschodnia, z peronu słychać było, jak ludzie wykrzykują: "O ja pier****!" na widok glonojadów w pociągu, głowa przy głowie – pisze.

Nikt z obsługi pociągu nie zareagował.
- Kierownik pociągu nie mógł nie zauważyć, co się dzieje. Jeszcze przed stacją Białystok, ludzie i konduktorzy informowali kierownika i prosili, żeby na stacji coś z tym zrobić, ale nie było żadnego skutku – opowiada Joanna. - Na stacji Białystok tłok osiągnął szczyt. Zaczęły się awantury, nie chciano nikogo wpuszczać. Podczas jazdy ludzie na siebie krzyczeli, komentowali zachowania innych, bo każdy próbował jakoś sobie radzić.

Kilka osób tłoczyło się w toalecie. Ludzie ściśnięci w wagonie nie byli w stanie przez kilka godzin załatwić swoich potrzeb. A na każdej stacji dosiadały się kolejne osoby...

PKP nic nie może zrobić
Apele podróżnych na niewiele się zdają. PKP rozkłada ręce. Nikt nic nie może zrobić.
- Nie jesteśmy w stanie określić, ile pasażerów wsiądzie do pociągu. Nie sprzedajemy miejscówek tak jak pociągi InterCity. Nie wiemy, ile osób wsiądzie na danej stacji, nie prowadzimy statystyk – tłumaczy Michał Lipiński z biura prasowego PKP Przewozy Regionalne. - Nasi pracownicy i tak dają z siebie wszystko.

Lipiński opisuje podobną sytuację, która także zdarzyła się podczas powrotu z majówki. Mówi, że w pociągu był spory tłok i pracownicy PKP doczepili na jednej ze stacji dwa dodatkowe wagony.
- Ale to nie jest tak, że na każdej stacji takie wagony stoją i można je w każdej chwili doczepić. Tym bardziej, że są pewne ograniczenia co do ilości wagonów, jakie może pociągnąć lokomotywa – tłumaczy. - Gdy idą święta, staramy się i tak jak najbardziej usprawnić przejazdy, aby takich sytuacji było jak najmniej.

Skargi podróżnych też na nic
PKP nie może ograniczyć sprzedaży biletów. Mało tego, nie przyjmuje także skarg od podróżnych, którzy w takich skandalicznych warunkach muszą jechać pociągiem.
- Czego miałaby dotyczyć taka skarga? Tego, że akurat w tym samym czasie inni ludzie również chcieli pojechać pociągiem? - pyta Lipiński.

Dlatego też Joanna zachęca innych do mówienia głośno o sprawie. Chce, aby ludzie w końcu powiedzieli “dość” i podnieśli obywatelski protest.
- Opisałam tę sytuację, bo powrót z majówki przerósł wszystkie takie powroty. Gdy staliśmy w pociągu wszyscy bezradni, żałowałam że nie mam aparatu. Jadąc w ciemnościach i smrodzie ze łzami w oczach zastanawiałam się, czy to, że nie mam samochodu znaczy, że można mnie tak traktować i nie mogę nic z tym zrobić? - mówi.

Kolejny długi weekend pod znakiem zapytania
Jak zapewnia Lipiński, na drugą majówkę kolej znów przygotowała dodatkowe pociągi. Jest ich około 80. Dodaje także, że PKP postara się o dodatkowe wagony właśnie na ten czas. Jednak czy postara się, aby sprawy pasażerów nie były zbywane brakiem odpowiedzi?
- List z bloga wysłałam również do PKP, ale nikt się ze mną nie kontaktował – mówi Joanna.

- Proszę nie myśleć, że my nie reagujemy na takie sygnały! Ja też podróżuję pociągami drugiej klasy i widzę, co się czasami dzieje – dodaje Lipiński.

Jeśli zdarzyła Ci się podobna sytuacja w trakcie tej majówki, lub każdego innego święta – napisz do nas na adres [email protected] .

 

Beata Ratuszniak
od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto