MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk pokonał u siebie Piasta Gliwice 2:1

Mariusz Wiśniewski
Obie bramki dla wrocławian zdobył Sotirović
Obie bramki dla wrocławian zdobył Sotirović Paweł Relikowski
To, że Vuk Sotirović jest groźnym napastnikiem, było wiadomo od dawna. Problem jednak w tym, że Serb od ponad roku borykał się głównie z kontuzjami i na boisku pojawiał się rzadko.

Ale jak już się pojawiał, zawsze stwarzał duże zagrożenie pod bramką rywala. Jak duże, mogła się już w tym sezonie przekonać Korona Kielce, Zagłębie Lubin, a w ostatnią sobotę Piast Gliwice. Sotiroviciowi wystarczyły trzy minuty i dwie sytuacje, aby strzelić dwa gole.
Zaczęło się w 36 min. Tomasz Szewczuk przejął piłkę w środkowej strefie i próbował dograć do Janusza Gancarczyka. Do piłki doszedł szybciej jednak Jakub Smektała, który od razu próbował ją wybić. Skrzydłowy Śląska wślizgiem zablokował uderzenie zawodnika Piasta i odbita piłka wylądowała pod nogami Sotirovicia. Napastnik Śląska od razu zdecydował się na mierzone uderzenie i zrobiło się 1:0.

Kilka chwil później było już 2:0. Trzeba jednak przyznać, że przy drugim golu znacząca rolę odegrał Mariusz Muszlik. Pomocnik Piasta w niegroźnej sytuacji tak podawał do Kamila Glika, że piłka znalazła się pod nogami Sebastiana Mili. Ten błyskawicznie odegrał do wybiegającego na wolne pole Sotirovicia i Rafał Kwapisz był bez szans.

Trener Piasta, Dariusz Fornalak, nie krył zaskoczenia: - Nie byłem w stanie uwierzyć, że można popełniać tak kuriozalne błędy w ekstraklasie. Ale pewnie wydarzy się jeszcze wiele rzeczy, których bym się nie spodziewał zobaczyć na boisku, a jednak się wydarzą.
Trybuny stadionu przy Oporowskiej eksplodowały radością, a chwilę później grzmiały: Vuk, Vuk, Vuk! Gol, gol, gol!
Przy uderzeniu Sotirović tak jednak pechowo stanął na nogę, że zaraz po tym, jak piłka wpadła do siatki, on padł na murawę z grymasem bólu. Kibice zwiastowali już kolejną kontuzję. Na szczęście Sotirović wrócił na boisko, lecz widać było, że lekko utyka.
- To raczej nic groźnego - tłumaczył w niedzielę wieczorem rzecznik Śląska Michał Mazur. - Nie było potrzeby, aby go wieź do lekarza, a więc będzie wiadomo w poniedziałek.
Te trzy minuty i dwa strzały Sotirovicia pozwoliły uspokoić Śląskowi grę i teraz to wrocławianie mogli wyczekiwać na ataki rywali.

Do momentu zdobycia goli mecz wyglądał bowiem tak, jak się można było spodziewać: Piast zagęścił pole gry, koncentrował się na defensywie i próbował wciągnąć wrocławian na własną połowę, by później wyprowadzać kontrataki.

Śląsk miał duże problemy z konstruowaniem akcji i przedarciem się pod pole karne rywali. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza praktycznie swobodnie piłkę rozgrywali tylko na własnej połowie. Zaraz po przekroczeniu środkowej linii byli atakowani, podwajani i szybko kończyło się to kolejną stratą. Brakowało gry bez przyjęcia i dokładności. Wszystko przypominało bezmyślne bicie głową w mur.

Przy uderzeniu Sotirović tak jednak pechowo stanął na nogę, że zaraz po tym, jak piłka wpadła do siatki, on padł na murawę z grymasem bólu. Kibice zwiastowali już kolejną kontuzję. Na szczęście Sotirović wrócił na boisko, lecz widać było, że lekko utyka.
- To raczej nic groźnego - tłumaczył w niedzielę wieczorem rzecznik Śląska Michał Mazur. - Nie było potrzeby, aby go wieź do lekarza, a więc będzie wiadomo w poniedziałek.
Te trzy minuty i dwa strzały Sotirovicia pozwoliły uspokoić Śląskowi grę i teraz to wrocławianie mogli wyczekiwać na ataki rywali.

Do momentu zdobycia goli mecz wyglądał bowiem tak, jak się można było spodziewać: Piast zagęścił pole gry, koncentrował się na defensywie i próbował wciągnąć wrocławian na własną połowę, by później wyprowadzać kontrataki.
Śląsk miał duże problemy z konstruowaniem akcji i przedarciem się pod pole karne rywali. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza praktycznie swobodnie piłkę rozgrywali tylko na własnej połowie. Zaraz po przekroczeniu środkowej linii byli atakowani, podwajani i szybko kończyło się to kolejną stratą. Brakowało gry bez przyjęcia i dokładności. Wszystko przypominało bezmyślne bicie głową w mur.
Kontaktowy gol sprawił, że na boisku zrobiło się nerwowo. Goście rzucili się do szaleńczych ataków, ale ograniczało się to tylko do większej liczby atakujących, bo sytuacji bramkowej sobie nie wypracowali. To Śląsk mógł zdobyć gola, ale strzał Mili fantastycznie obronił Rafał Kwapisz.
- Kiedy strzelę gola? Ja mogę tylko asystować. Ważne, że zespół wygrywa - krótko stwierdził po meczu Mila.

Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 2:1 (2:0)
Bramki: Sotirović 36, 39
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 5500
Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Fojut (87. Sztylka), Pawelec - Szewczuk I, ŁukasiewiczI(67. Dudek), UlatowskiI, Mila, J. Gancarczyk - Sotirović (78. Madej)
Piast: Kwapisz - Michniewicz, Gamla (10. Matuszek (82. Maciejak)), Glik, Chylaszek - SmektałaI, Krzycki, Muszalik, Wilczek (68. Pietroń), Biskup - Olszar.

Co z frekwencją
Mecz Śląska z Piastem Gliwice obejrzało 5500 kibiców. Tylko (!) 5500.
Oczywiście można to tłumaczyć słabym medialnie rywalem, nie najlepszą porą rozgrywania meczu (sobota, godz. 14.45) oraz pogodą. Ale czy to jest wystarczające usprawiedliwienie.

To, że Piast, to nie Legia Warszawa, czy Wisła Kraków wiedzą wszyscy. To, że wczesne popołudnie nie jest najlepszą porą do rozgrywania meczów, też wiadomo. Podobnie jak z pogodą, która będzie już tylko gorsza. Ale czy mimo wszystko nie można w jakiś sposób spróbować przyciągnąć większą liczbę kibiców na stadion? Na przykład przez obniżenie cen biletów. Czy to sprawi, że na trybunach będzie więcej widzów, nie jest pewne. Ale będzie sygnałem, że coś się robi w kierunku poprawienia frekwencji. Za dwa tygodnie przyjeżdża na Oporowską Odra Wodzisław. Ostatni zespół w lidze. Będzie zimniej i będzie jeszcze mniej ludzi.

od 7 lat
Wideo

Dzisiaj Iga Świątek kończy 23 lata!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śląsk pokonał u siebie Piasta Gliwice 2:1 - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto