Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Nowe kino w mieście już niedługo

Teraz Słupsk
Teraz Słupsk
Będą nowe sklepy, będzie również Multikino. Słupszczanie, którzy na filmowe hity musieli wybierać się najbliżej do Koszalina będą nareszcie mieć nowoczesny obiekt na wyciagnięcie ręki.

Kamień węgielny pod rozbudowę kolejnej części hipermarketu Jantar został już uroczyście wmurowany. Niedługo, bo jak zapewniają przedstawiciele firmy Mayland Real Estate w drugiej połowie roku, na plac budowy wyruszy ciężki sprzęt i ludzie.
6 sal
Oprócz kolejnych sklepów, butkiów, barów i restauracji do nowej części Jantara przyciągać ma nowoczesne Multikino, z sześcioma salami projekcyjnymi. - Na pierwszy seans filmowy zaproszą już pod koniec przyszłego roku - zapowiada Maciej Kiełbicki,dyrektor zarządzający firmy Mayland Real Estate.
Coś dla ciała, coś dla duszy
120 sklepów z najróżniejszym asortymentem, czyli do koloru i do wyboru, kręgielnia, lokale gastronomiczne i wyczekiwane przez wielu Multikino. Hipermarket jakich wiele. Jednak niespodzianką wzbudzającą wiele kontrowersji są jednak przymiarki do przeniesienia w sąsiedztwo Jantara słupskiej filharmonii. Inwestycja realizowana ma być wspólnymi siłami firmy Mayland Real Estate i Urzędu Miejskiego. Czy filharmonia pojawi się w kompleksie na razie do końca nie wiadomo. Jedno jednak jest pewne, że obecny budynek gdzie mieści się przybytek kultury, nie spełnia już swojej roli.
Muzyczna przeprowadzka?
- Naszym marzeniem od kilku lat było posiadanie nowej sali -mówi Bohdan Jarmołowicz, dyrektor Filharmoniii Sinfonia Baltica. - Wszystkie wysiłki, łącznie z projektem rozbudowy obecnej siedziby, do tego zmierzały. Potrzebna jest nam i naszej publiczności sala widowiskowa z większą sceną, o większej liczbie miejsc, dobrej akustyce i z klimatyzacją. Jak dodaje Jarmołowicz większość orkiestr w Polsce takie sale posiada, lub jak Koszalin, Szczecin czy Olsztyn właśnie buduje. - Cieszę się, że władze miasta poważnie traktują nasze problemy i chcą je rozwiązać, a filharmonia w kompleksie kulturalno-handlowym jest ciekawym rozwiązaniem, stosowanym na świecie.
Kino dla koneserów
Elżbieta Łukaszus-Mijewska, kierownik kina Rejs
- Nie będzie żadnej rywalizacji między nami i Multikinem. Spełniamy zupełnie inne zadania. Należymy do sieci kin lokalnych i studyjnych, prowadzimy Klub Miłośnika Filmu. Mamy swoją świadomą publiczność, filmy, które prezentujemy mają zmuszać do refleksji i przemyśleń. Nie jesteśmy dużym kinem, chociaż jakością wyposażenia absolutnie nie odbiegamy od standartów Multikina, nasi widzowie czują się równie komfortowo. Moim zdaniem wielkość sali nie ma żadnego znaczenia. Nie nastawiamy się na sukces kasowy, gramy nawet dla jednego widza, no i nie można u nas jeść. Widz ma pełne prawo do zobaczenia hitu filmowego i do wyboru pomiędzy różnymi rodzajami kin. Wydaje mi się, że kina niszowe i kina masowe mogą swobodnie koegzystować.
Ostatni seans filmowy
Rozmowa z Pawłem Wilińskim, kierownikiem kina Milenium
Kino Milenium wrosło w krajobraz miasta, przez wiele lat było chyba jedynym miejscem, do którego ciągnęli słupszczanie spragnieni rozrywki?
- Kin w Słupsku było więcej, jednak to Milenium było najnowocześniejsze. Nagłośnienie Dolby Stereo, panoramiczny ekran, na którym wyświetlaliśmy światowe hity na siedemdziesięciomilimetrowej taśmie, to dopiero była wielka atrakcja. W telewizji był tylko jeden program, więc dla wielbicieli filmów pozostawała jedynie sala kinowa. Do teatru na przykład chodziło tysiąc osób, a do kina pięćdziesiąt tysięcy. Przyjeżdżały do nas nawet wycieczki z innych miast. Nigdzie indziej nie było takiego kina. Przed kasami stały kolejki, a na nowości brakowało biletów.
Co słupszczanie lubili oglądać?
- Ludzie chodzili na ten sam film po kilka razy. Pamiętam, kiedy w latach sześćdziesiątych, wtedy jeszcze w kinie Polonia wyświetlałem "Krzyżaków". Dziennie odbywało się po pięć seansów i za każdym razem sala pękała w szwach. Wprowadziłem również tak zwane pożegnanie z filmem, czyli co poniedziałek leciał film, któremu kończyła się licencja. Pobiliśmy też absolutny rekord - "Ogniem i mieczem" obejrzało prawie sześćdziesiąt tysięcy widzów.
A jak jest teraz? Lubimy chodzić do kina?
- Widz jest bardziej wybredny. Jest Internet, ludzie dzielą się swoimi wrażeniami, wydają opinię. Telewizja, kino domowe, są ogromną konkurencją. Dawniej kina były państwowe i przez państwo dofinansowywane. Teraz to własność prywatna - remonty, coraz nowocześniejsze wyposażenie sporo kosztują. Wierzę jednak, że Milenium przetrwa. 

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto