Śmieciarki w Warszawie "wjeżdżają" ludziom w okna. "Okropny fetor. Nie da się tego wytrzymać"

Warszawska radna złożyła interpelację do stołecznego ratusza w sprawie "śmieciarek MPO wjeżdżających ludziom w okna". - Zwracam się z prośbą, by śmieciarki MPO nie podjeżdżały tyłem do okien bloków mieszkalnych gdyż jest to bardzo uciążliwe dla mieszkańców niskich pięter, a w lato powoduje fetor w ich mieszkaniach - pisze Joanna Tracz-Łaptaszyńska, radna dzielnicy Wola. I proponuje, aby pojazdy parkowały bokiem lub przodem do okien.

ZOBACZ: Ścieżka edukacyjna, amfiteatr i łąka kwietna na dachu nowej spalarni śmieci. Obiekt za 1,6 mld zł będzie otwarty dla mieszkańców

Jak przekazuje radna, powodem do złożenia interpelacji były prośby mieszkańców ul. Góralskiej, którzy coraz częściej interweniowali w tej sprawie. - Wozy z MPO będą wjeżdżać drogą osiedlową (nie pożarową), która przebiega między budynkiem nr 5 i nr 3. Opróżniają tyłem do okien pojemniki nie tylko z pobliskich klatek, ale i z przedszkola - pisze radna i do swojej interpelacji dodaje dwa zdjęcia obrazujące tę sytuację.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie opublikował wyrok dotyczący zaskarżenia uchwały Rady Miasta o metodach naliczania opłat za wywóz odpadów. Zdaniem sądu stołeczny samorząd złamał przepisy ustawy, kiedy wprowadził w uchwale różne wysokości opłat dla nieruchomości o różnym rodzaju zabudowy.

W świetle obowiązujących przepisów mieszkańcy nieruchomości wielorodzinnych za wywóz odpadów muszą zapłacić 65 złotych miesięcznie, zaś mieszkańcy budynków jednorodzinnych 94 złote. Sąd stwierdził, że taka metoda naliczania opłat jest niezgodna z prawem. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny, ale jeśli zostanie potwierdzony przez Naczelny Sąd Administracyjny, samorząd będzie musiał zwrócić pieniądze warszawiakom. W sumie będzie to około miliarda złotych.

Przypomnijmy, że obowiązująca metoda naliczania opłat i tak miała zostać wkrótce zmieniona. Od 1 kwietnia 2021 r. stawka za wywóz śmieci ma być uzależniona od ilości zużytej wody w gospodarstwie domowym. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.

Kilka dni po publikacji artykułu otrzymaliśmy stanowisko Zespołu Komunikacji Społecznej MPO. Poniżej publikujemy fragment komentarza do opisanej sytuacji:

Pragniemy zaznaczyć, że regularnie podejmujemy działania w kwestii sprawnego i możliwie najmniej uciążliwego dla mieszkańców Warszawy odbioru odpadów, co naturalnie nie we wszystkich miejscach jest łatwe z różnych powodów, głównie ze względu na uwarunkowania komunikacyjne. W pełni rozumiemy oczekiwania mieszkańców i niezadowolenie w sytuacjach, które Redakcja wskazała w materiale. Podjazd pojazdu może przeszkadzać czy zagłuszać spokój, niemniej alternatywne rozwiązanie, czyli ustawienia pojazdu na drodze publicznej lub osiedlowej i dociąganie pojemników, nie w każdym miejscu jest lepszym wyjściem. Naturalnie, czas wykonania usługi może wydłużyć się nawet kilkukrotnie, bo trzeba najpierw przyciągnąć pojemniki do pojazdu, a następnie je odstawić. Dodatkowo, zdarza się, że w niektórych MGO może być kilka pojemników na daną frakcję, a niektóre bywają załadowane z "górką". To podczas przeciągania pojemników powoduje rozsypywanie odpadów na drodze do pojazdu i konieczność ich pozbierania. W takich sytuacjach pojazd stojący kilkanaście lub kilkadziesiąt minut stwarza utrudniania w ruchu i niestety również powoduje niezadowolenie mieszkańców.