Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o kluby nad Wisłą. Jak będzie wyglądać sezon? Przyszłość bulwarów wciąż nieznana

Kacper Komaiszko
Kacper Komaiszko
W ubiegłym tygodniu kilka nadwiślańskich klubokawiarni wystosowało wspólne oświadczenie mówiące o tym, że nowe warunki miejskiego konkursu na zagospodarowanie przestrzeni przy Wiśle oznaczają niemal definitywny koniec dla imprez nad brzegiem rzeki. Wokół doniesień wybuchła medialna burza, a urzędnicy po części zdementowali treść oświadczenia. We wtorek mieszkańcy Powiśla i Saskiej Kępy, którym przeszkadza hałas emitowany przez kluby, spotkali się z przedstawicielami miasta i właścicielami wiślanych imprezowni, by wspólnie wypracować kompromis.
W ubiegłym tygodniu kilka nadwiślańskich klubokawiarni wystosowało wspólne oświadczenie mówiące o tym, że nowe warunki miejskiego konkursu na zagospodarowanie przestrzeni przy Wiśle oznaczają niemal definitywny koniec dla imprez nad brzegiem rzeki. Wokół doniesień wybuchła medialna burza, a urzędnicy po części zdementowali treść oświadczenia. We wtorek mieszkańcy Powiśla i Saskiej Kępy, którym przeszkadza hałas emitowany przez kluby, spotkali się z przedstawicielami miasta i właścicielami wiślanych imprezowni, by wspólnie wypracować kompromis. Szymon Starnawski / PolskaPress Grupa
W ubiegłym tygodniu kilka nadwiślańskich klubokawiarni wystosowało wspólne oświadczenie mówiące o tym, że nowe warunki miejskiego konkursu na zagospodarowanie przestrzeni przy Wiśle oznaczają niemal definitywny koniec dla imprez nad brzegiem rzeki. Wokół doniesień wybuchła medialna burza, a urzędnicy po części zdementowali treść oświadczenia. We wtorek mieszkańcy Powiśla i Saskiej Kępy, którym przeszkadza hałas emitowany przez kluby, spotkali się z przedstawicielami miasta i właścicielami wiślanych imprezowni, by wspólnie wypracować kompromis. Szczegóły w artykule poniżej.

Zamieszanie konkursowe

Źródło konfliktu interesów na linii kluby-miasto tkwi jeszcze w poprzednich władzach Warszawy, które nie kwapiły się do rozpisania nowego konkursu na zagospodarowanie nadwiślańskiej przestrzeni w okolicy, gdzie funkcjonowały takie miejsca, jak Pomost 511, Cud nad Wisłą czy Hocki Klocki. Wiadomo było, że umowy na działalność lokali wygasają, a do podpisania nowych będzie potrzebny konkurs. O tym fakcie przypomnieli sobie nowi włodarze stolicy, jednak zdaje się, że odrobinę za późno.

Na przestrzeni ostatnich kilku lat mieszkańcy Powiśla skarżyli się na wiele niedogodności, jakie przysparza im działalność klubowa nad rzeką. Teraz, kiedy konieczne jest rozpisanie nowego konkursu zaistniała możliwość zmiany jego warunków. W związku z tym urzędnicy postanowili wziąć pod uwagę zażalenia warszawiaków zamieszkujących okoliczne osiedla. W roboczym informatorze dla warunków nowego konkursu pojawiły się zapisy między innymi wykluczające imprezy muzyczne pod gołym niebem i ograniczające poziom głośności z 90 do 70 decybeli przy źródle dźwięku. Dotychczasowi dzierżawcy twierdzą, że takie warunki są nie do przyjęcia i całkowicie zmienią obraz Wisły, jaką pokochali mieszkańcy stolicy. Skutkiem zapowiadanych obostrzeń było wspomniane już oświadczenie, o którym przeczytacie tutaj:

To koniec imprez nad Wisłą. Nadrzeczne kluby wydały wspólne ...

Przedsiębiorcy zarzucają władzom miasta, że nie rozpisały konkursu na czas. Twierdzą, że organizowanie go w chwili obecnej spowoduje takie opóźnienia, że przez większość sezonu brzeg Wisły będzie martwy. Z kolei miasto nie przewiduje innego rozwiązania niż konkurs, argumentując, że nadrzecznym terenem są zainteresowane również inne podmioty i wszyscy powinni mieć równe szanse. W całym zamieszaniu są jeszcze mieszkańcy, którym przeszkadza głośna muzyka.

Hałas jak chińskie tortury

Wtorkowe spotkanie w Zarządzie Zieleni przyciągnęło mnóstwo zainteresowanych. W dusznej, wypełnionej po brzegi sali swoje stanowiska zaprezentowali przedstawiciele wszystkich środowisk, których dotyczy problem. Pewna grupa mieszkańców Powiśla o działalności klubów wypowiadała się w nadzwyczaj krytycznym tonie.

Mówicie, że świadczycie działalność kulturalną. Niestety przychodzą do was ludzie niekulturalni, którzy nie potrafią się zachować. Nie chcemy takiej działalności kulturalnej, dziękujemy za nią – mówił starszy mieszkaniec Powiśla.

To, co robią kluby nad Wisłą, to terroryzm i tortury! Łomot muzyczny nie pozwala nam spać! Jesteśmy umęczeni tym horrorem! Wzywamy policję co drugi dzień! - wybrzmiewały głosy rozwścieczonych powiślan. Co więcej, jedna z osób porównała klubową muzykę do... chińskich tortur.

Ale klubokawiarniom nie zarzucano wyłącznie hałasu. Zdaje się, że według niektórych są one odpowiedzialne za wszelkie zło, jakie na Powiślu można spotkać. Zdemolowany park – wina klubów, pomazane ściany – wina klubów, zaśmiecona okolica – wina klubów. Tak w dużej mierze wyglądała narracja pokrzywdzonych. A przecież z aktami wandalizmu czy śmieceniem możemy spotkać się właściwie wszędzie. Niezależnie od tego, czy akurat trwa sezon na zabawę nad Wisłą.

Zobacz też: TOP13 najlepszych miejscówek nad Wisłą. Gdzie wybrać się na imprezę, koncert lub z dzieckiem?

BarKa już na wstępie zachęca swoim wnętrzem. Cumuje ona przy skwerze Kahla i wypełniona jest kolorowymi krzesełkami, które wglądają uroczo, szczególnie otulone promieniami słonecznymi. Możecie się tam ochłodzić pijąc np prosecco z musem do wyboru – mango albo truskawkowym. Oprócz tego, jest to także miejsce, w którym odbywa się wiele ciekawych koncertów. 

Najbliższe imprezy:
11 czerwca – Spotkanie z Andrzejem Stasiukiem

BarKa znajduje się przy skwerze Kahla.

TOP13 najlepszych miejscówek nad Wisłą. Gdzie wybrać się na ...

Nie tylko sprzeciw

Wśród obecnych na konsultacjach mieszkańców Powiśla wytworzył się podział. Kiedy jedna grupa przypisywała nadwiślańskim klubom kolejne zbrodnie, druga brała je w obronę. Co ciekawe, szczególnie pochlebnie wypowiadały się matki z dziećmi.

Dla mnie, jako matki dwójki dzieci, to, co działo się nad Wisłą było niesamowite. Kluby organizowały animacje dla dzieci, pozwalały korzystać z piaskownicy, monitorowali bezpieczeństwo. Obawiam się, że jeśli nie będzie tam klubów, będzie to ziemia niczyja, dziki zachód. Wiem, że jest głośno i jest bałagan, ale wspólnymi siłami jesteśmy nad tym zapanować. Dużo osób uważa, że to miejsce powinno przetrwać – przekonywała mieszkanka.

Kolejna rozmówczyni doceniła kulturalną ofertę klubokawiarni. - Dzięki temu mogłam pokazać mojej córce teatr. Nie boję się o nią, kiedy bawi się w klubie nad Wisłą. Co innego na schodkach, gdzie jest bardzo niebezpiecznie – mówiła.

Propozycje klubokawiarni

Po otrzymaniu roboczych warunków konkursu, klubokawiarnie przystąpiły do działania. Myślano nad rozwiązaniami, które pozwoliłyby dalej prowadzić działalność imprezową nad Wisłą w sposób, który nie przeszkadzałby mieszkańcom. Przedstawiciel klubokawiarni zaproponował m.in. montaż urządzeń, które na bieżąco monitorowałyby poziom hałasu.

System ten zakłada założenie w każdej klubokawiarni aparatury dającej bezpośredni podgląd do poziomu hałasu w danym lokalu. Bieżące pomiary będą dostępne online na założonej stronie www. Normy te mogą być okresowo badane i w razie potrzeb poddawane weryfikacji. Dodatkowe czujniki w 3 lokalizacjach: ulica Górnośląska, Wilanowska i Rynek Solecki, tak aby weryfikować poziom hałasu na ścianach budynków mieszkalnych – czytamy w koncepcji rozwoju przygotowanej przez właścicieli klubów.

Ponadto koncepcja rozwoju zakłada:

  • zabudowane sceny wygłuszone akustycznie
  • zastosowanie limiterów ograniczających basy
  • ustawienie sprzętu muzycznego konsultowane z zewnętrznym akustykiem
  • akustyk czuwający nad poziomem głośności w trakcie imprez
  • ograniczenie ilości i czasu imprez

Oraz wiele innych rozwiązań nie dotyczących wyłącznie hałasu, a także bezpieczeństwa oraz porządku.

Nie wierzę w to, że miasto nie ma środków i metod, by propozycje, które udało stworzyć się wspólnie z mieszkańcami Powiśla wprowadzić i przetestować rozwiązania reanlej możliwości kontroli – mówił Ivan Ivanow z klubu Pomost 511.

Stanowisko miasta

Justyna Glusman ze stołecznego ratusza przysłuchiwała się wszystkim wypowiedziom mieszkańców oraz właścicieli klubów. Cenniejsze spostrzeżenia odnotowywała na kartce.

Zapewniam państwa, że pochylimy się nad wszystkimi uwagami. Przywiązujemy ogromną wagę do tego, co będzie działo się na bulwarach. Chciałabym, żeby mocno wybrzmiało to, że nie zamykamy Wisły. Kluby i klubokawiarnie zostaną. Dziś rozmawiamy o tym, jak pogodzić interesy różnych grup. Naszym obowiązkiem jest wysłuchanie wszystkich i ustawienie pewnych granic. Znalezienie kompromisu między interesem mieszkańców, a interesem bywalców bulwarów i właścicieli klubów jest możliwe - twierdzi Justyna Glusman.

Do podobnych wniosków dochodzą też nadwiślańskie kluby:

Mimo ciepłych słów i obopólnej nadziei na osiągnięcie kompromisu, podczas trzygodzinnych konsultacji w Zarządzie Zieleni nie padły żadne konkrety. Pozostaje głęboko wierzyć, że miasto weźmie sobie do serca racjonalne głosy w dyskusji i na ich podstawie wypracuje warunki konkursu. W teorii forma, w jakiej klubokawiarnie będą funkcjonować podczas rozpoczynającego się sezonu, wciąż pozostaje nieznana.

POLECAMY TEŻ:


od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto