Stargardzianie na wielkanosc wydają 400 złotych

Stargardzianie przyznają zgodnie, że zorganizowanie świąt Wielkiej Nocy kosztuje ich dużo mniej niż Bożego Narodzenia.
– Żurek, biała kiełbasa, jajka, wędliny to podstawowe produkty na wielkanocne biesiadowanie – mówi pani Agnieszka ze Stargardu. – Nie wydam więcej niż 200 złotych.
Niektórzy odkładali wcześniej pieniądze na zakupy.
– Z żoną zakupy robię sukcesywnie – mówi Jerzy Żebrowski. – Chodzi o to, by w jednym miesiącu zbytnio nie obciążać domowego budżetu. Wcześniej kupiliśmy jajka, bo były tańsze.
– Wydamy na święta około 400 złotych – dodaje pani Łucja, jego żona. – Mąż ma w święta imieniny, więc trzeba zrobić przyjęcie i zaprosić gości. Ale nie przesadzamy z kupowaniem.
Niektórzy na zakupy nie wychodzą bez listy.
– Wcześniej kupiłam sobie ładny obrus, potem sukcesywnie produkty na potrawy – mówi Stanisława Połatyńska. – Zawsze mam przy sobie listę tego, co jest mi w domu potrzebne. Dziwię się, że niektórzy przygotowują tak dużo potraw. A potem jedzenie wyrzucają, bo zostaje i się psuje. Są i tacy, którzy zaciągają kredyty, by spędzić święta. U mnie będzie skromnie. Święta spędzę z wnukiem, bo reszta rodziny wyjechała.
Niektórzy nie planują świąt z ołówkiem w ręku.
– Trudno powiedzieć, ile wydam na zorganizowanie świąt – mówi Honorata Ostrowska. – Jest ciężko, ciężej niż do tej pory. Wszędzie drożyzna. Każdy wydaje tyle, na ile go stać. Ja kupuję to co trzeba, ale nie przesadzam.
Przedświąteczny ruch można było w Stargardzie obserwować już dwa tygodnie przed Wielkanocą. Kupcy zacierali ręce.
– Przynajmniej można trochę zarobić przed świętami – mówi pani Dorota, która handluje na rynku przy ul. Reja. – Zwykle ledwo wiążemy koniec z końcem. Klientów jest coraz mniej.