Poniżej tekst z "Echa Dnia" po interwencji MM-kowicza:
Remont pętli na osiedlu Ślichowice może okazać się bardzo niebezpieczny dla okolicznych mieszkańców. Wykonawca nie zabezpieczył należycie terenu i tym sposobem, zamiast trwałych metalowych włazów, studzienki przykrywają… znaki drogowe!
O bezmyślności ludzi dodatkowo świadczy fakt, że jedna z tych prowizorycznych pokryw w ogóle nie jest obciążona. Na drugiej położono jedynie kawałek płytki chodnikowej. - Znak można spokojnie podnieść i zajrzeć do studzienki. O tragedię z udziałem dziecka w takiej sytuacji nietrudno - zauważa użytkownik portalu MMKielce.
ZOSTAWIONE SAME SOBIE
Jego zdaniem, jest to także przejaw niegospodarności, bo jeśli przy okazji zmiany organizacji ruchu na czas trwania remontu zdemontowano kilka znaków drogowych, można je było wykorzystać w innych miejscach. Zaistniałą sytuację i ułożenie znaków z miękkiej blachy jako włazów do głębokich i niebezpiecznych studzienek kielczanin określa jednym słowem: - Skandal!
Sprawa jest tym bardziej niepokojąca, że według słów mieszkańców osiedla, w ostatnich dniach na miejscu budowy trudno było zobaczyć jakiegoś pracownika. - Rozgrzebali wszystko i zostawili. Nikt nie pracuje ani nie pilnuje. Jeśli buduje się w takim tempie, to będziemy się męczyć z tym remontem w nieskończoność - denerwuje się nasz czytelnik. Z jego relacji wynika, że w okolicach prowadzonych prac można się swobodnie poruszać, co w kontekście niezabezpieczonych studzienek może grozić tragedią.
KTO JEST WINNY?
O nieobecności pracowników na miejscu budowy nic nie wie inwestor, czyli Miejski Zarząd Dróg w Kielcach. - Nie wstrzymaliśmy prac, więc trudno mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nikogo nie ma na miejscu. Termin oddania obiektu nie został przesunięty - informuje Monika Czekaj, zastępca dyrektora MZD. Ustosunkowuje się także do bulwersującej sprawy źle zabezpieczonych studzienek kanalizacyjnych. - Zainterweniuję u kierownika projektu, by jak najszybciej sprawdził, co się tam dzieje - zapewnia i zastanawia się, jak mogło dojść do takiego zaniedbania. - Ludzie często kradną włazy, żeby je sprzedać. Mogło się tak zdarzyć i tu, a wykonawca w ten sposób sobie z tym poradził. Nie sądzę, żeby użył naszych znaków. Może miał jakieś swoje - przypuszcza Monika Czekaj.
O sytuacji na pętli na Ślichowicach poinformowaliśmy także powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Wiesława Krzyka. - Trzeba chyba na głowę upaść, żeby studzienki przykrywać znakami drogowymi. Wystarczy stanąć i wypadek gotowy - zareagował emocjonalnie, jednak zaraz potem zapewnił, że miejsce budowy zostanie skontrolowane.
Luiza BURAS
A tu oryginalny tekst MM-kowicza:
http://www.mmkielce.eu/artykul/znak-totalnej-bezmyslnosci-114122.html
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?