Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warsaw Open: Triumf Dulgheru

Redakcja
Zwyciężczynią turnieju Warsaw Open, z pulą nagród 600 tys. dolarów, została nieoczekiwanie Rumunka Alexandra Dulgheru, która w trzygodzinnym pojedynku pokonała Alonę Bondarenko.

– To najszczęśliwszy dzień w moim życiu – powiedziała 201. zawodniczka świata (w najbliższy poniedziałek awansuje na 83. miejsce). Po wygraniu ostatniej piłki turnieju z niedowierzaniem podniosła ręce do góry, a chwilę później, w ulewnym deszczu, biegała dookoła kortu z rumuńską flagą, demonstrując olbrzymią radość. Alona Bondarenko, uważana za zdecydowaną faworytkę finału, rozpłakała się.

Warsaw Open wygrała debiutantka

Osiągnięcie Rumunki Alexandry Dulgheru jest tym bardziej imponujące, że wygrała w swoim debiucie w rozgrywkach WTA. Wcześniej nigdy nie udało jej się dotrzeć nawet do pierwszej rundy turnieju głównego, ponieważ przegrywała w eliminacjach.

Bondarenko regularnie pojawia się na światowych kortach, począwszy od 2005 r. Ma na koncie jedno turniejowe zwycięstwo (w Luksemburgu w 2006 r.). Była też finalistką warszawskiego J&S Cup w 2007 r., wtedy jednak po drugiej stronie siatki stała ówczesna najlepsza tenisistka świata, Justine Henin.

W sobotę na kortach Legii miała o wiele prostsze zadanie. Jednak już pierwsze gemy pokazały, że niedoświadczona rywalka, po wyeliminowaniu z rozgrywek m.in. Sary Errani i Danieli Hantuchovej, powalczy o sprawienie kolejnej niespodzianki.

Niespodziewanie wyrównany początek Pierwszy gem wygrała Aleksandra, wykonując m.in. dwa skróty tuż za siatkę. Alona, zaskoczona dobrymi odbiciami przeciwniczki, ze złości uderzyła rakietą w kort. W dalszej części seta publiczność obserwowała długie wymiany na wysokim poziomie, urozmaicone atakami wolejowymi. Ukrainka, dobrze radząca sobie przy siatce, miała jednak problemy z kończącymi uderzeniami.

Alexandra zachwycała zachowaniem w obronie, potrafiła minąć atakującą rywalkę. Często wybijała Alonę z rytmu mocnych odbić, podwyższając tor lotu piłki i w ten sposób zwalniając wymianę. Bondarenko cofała się kilka metrów za kort, żeby odebrać zagranie lądujące tuż przed końcową linią. Wtedy Dulgheru gwałtownie przyspieszała albo zaskakiwała delikatnym skrótem.

Od stanu 2:2 Rumunka przegrała dwa gemy, ale zdołała doprowadzić do wyrównania 4:4. W jej grze uwidaczniała się skłonność do podejmowania ryzyka. Nie bała się trudnych rozwiązań. Wiedziała, że i tak daleko już zaszła, więc była rozluźniona i nie odczuwała presji w przeciwieństwie do Bondarenko, którą ponosiły emocje i uzewnętrzniała je krzykiem.

Alona zdawała sobie sprawę z tego, że wszyscy typowali właśnie ją na mistrzynię Warsaw Open. Jednak nikt nie przewidywał, że będzie walczyć na tym samym, wysokim poziomie z zawodniczką znajdującą się o 160 miejsc niżej w rankingu WTA. Dulgheru udowadniała, że nieprzypadkowo znalazła się w finale. Wyrównana gra z obu stron doprowadziła do tie-breaka. W nim lepsza okazała się Alexandra. Ok. 4 tysiące osób na trybunach nagrodziło owacją efektowną piłkę setową, zakończoną stop-wolejem. Pierwszy set trwał półtorej godziny.

W drugiej partii Alona uspokoiła się. Wykorzystała słabszy okres gry rywalki, uderzała piłki subtelniej, z większą dokładnością. Alexandra, podekscytowana bliskością zwycięstwa w turnieju, grała mniej swobodnie. Popełniała proste błędy, jej ataki kończyły się utratą punktu. Kiedy Ukrainka prowadziła 4:0, zaczął padać deszcz. Po półgodzinnej przerwie w meczu wypoczęta Rumunka niemal dogoniła Bondarenko, doprowadzając do 4:3.

Okrzyki Bondarenko i deszcz

Publiczność wysłuchiwała krzyków i przekleństw zdenerwowanej Alony. Przy stanie 5:3 ponownie pogoda zmusiła tenisistki do przerwania spotkania. Tym razem uciekały przed gradem i przechodzącą nad kortami Legii burzą. Niekorzystne warunki atmosferyczne błyskawicznie ustały i dziesięć minut później wznowiono grę. Bondarenko wykorzystała wkrótce pierwszą piłkę setową i po 2 godzinach i 16 minutach był remis w setach.

Nokaut w trzecim secie W decydującej części Dulgheru dokonała nieprawdopodobnego wyczynu. Nie oddała przeciwniczce ani jednego gema. Pięć ostatnich minut meczu znów odbywało się w towarzystwie deszczu. Pod koniec trzeciej godziny finału ostatnią piłkę turnieju wygrała Rumunka i niemal w tej samej chwili na kort lunęła ulewa. Szczęśliwa tenisistka biegała w strugach deszczu z flagą rumuńską wokół kortu, a Bondarenko ocierała łzy. – Płakałam z bezradności. Nie miałam pojęcia, co zrobić, żeby wygrać. Trener mówił, żebym grała agresywniej, ale bałam się popełnić błąd – tłumaczyła na konferencji.

Niewiele brakowało, a Dulgheru w ogóle nie wystąpiłaby w Warszawie. – Wracając z turnieju w Saint-Gaudens spóźniłam się na samolot. Na szczęście mój pierwszy mecz w eliminacjach został przełożony o jeden dzień z powodu opadów deszczu i dzięki temu zdążyłam. – opowiadała. – A w drugiej rundzie eliminacji, grając przeciwko Annie Korzeniak, poważnie zastanawiałam się nad wycofaniem z dalszej fazy rozgrywek. Bardzo bolało mnie ramię, aż trzy razy prosiłam o pomoc lekarską. – wspominała. Za zwycięstwo w Warsaw Open otrzymała ok. 100 tys. dolarów i awansowała o 118 miejsc w rankingu WTA.

Wynik finału Warsaw Open:
Alexandra Dulgheru – Alona Bondarenko 7:6 3:6 6:0


Zobacz również:
Dulgheru i MM-ka triumfują na Warsaw Open!

Bondarenko i Dulgheru w finale Warsaw Open
Warsaw Open: Porażka Szarapowej, Radwański pisze do organizatorów
Warsaw Open: ćwierćfinały bez Polek
Pierwszy dzień Warsaw Open 2009
Warsaw Open: Wygrane "trzysetówki" Radwańskiej i Hantuchovej
Kto zagra na WTA Warsaw Open?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto