MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Wisła Płock 3:0 - Tylko tak dalej

Paweł Strzelecki
fot. Paweł Łacheta
Po trzech spotkaniach bez zwycięstwa z utęsknieniem czekaliśmy na efektowną i skuteczną grę Widzewa. I taką podziwialiśmy w spotkaniu z Wisłą. Nastąpiło prawdziwe przełamanie. Łodzianie wygrali 3:0, zajęli pozycję lidera i znów stali się jednym z głównych kandydatów do awansu do ekstraklasy. Trener Paweł Janas zdecydował się na zaskakujące zmiany.

To, że wystawił dwóch napastników, jest niczym w porównaniu z roszadami w pozostałych formacjach. Posadził na ławce stopera Ukaha, przesuwając na środek defensywy Szymanka. Ta zmiana przetrwała ledwo 12 minut. Nowy stoper doznał kontuzji i zespół wrócił w defensywie do starego ustawienia.

W środku pola szkoleniowiec postawił na dwóch grających do przodu zawodników - Pankę i Grzeszczyka. To miało wzmocnić siłę ofensywną zespołu.

Goście z kolei nie mogli wystawić wszystkich najsilniejszych. Z powodu kontuzji zabrakło stopera Pacana i najlepszego strzelca - Koczona (4 gole). Zdecydowanie lepiej na tych kadrowych roszadach wyszli łodzianie, którzy konsekwentnie dążyli do zwycięstwa i cel osiągnęli.

W 6 min, po znakomitym prostopadłym podaniu Bieniuka, na odważny rajd zdecydował się Grzeszczyk. Przebiegł z piłką dobre 30 metrów. Wpadł z nią w pole karne, strzelił jednak wprost w bramkarza gości. Trzy minuty później, po rzucie rożnym egzekwowanym przez Budkę i wielkim zamieszaniu w polu karnym, piłka odbiła się przypadkiem od Panki i przeleciała pół metra od słupka.

W 24 min przed wielką bramkową szansą stanął Budka. Z piłką niczym junior minął się Chwastek i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się prawy pomocnik Widzewa. Uderzył najgorzej, jak mógł. Wprost w golkipera gości.

Szybko okazało się, że odważna ofensywna postawa Wisły to mydlenie oczu. Goście, pilnując własnego przedpola, czekali na swoją szansę wyprowadzenia kontrataku. Ta taktyka zdała się psu na budę, gdyż płocczanie popełniali kardynalne błędy w grze obronnej. Bramki były kwestią czasu. Zanim padły, kibice Widzewa mieli jednak prawo się zdenerwować.

Kolejne prostopadłe podanie zaskoczyło defensywę zespołu z Płocka. Po znakomitym zagraniu Ostrowskiego w sytuacji sam na sam znalazł się niewidoczny do tej pory Grzelczak. Niestety posłał piłkę metr obok słupka. W 38 min upragniony gol paść powinien. Po kolejnym dobrym zagraniu Ostrowskiego i centrze Grzelczaka w pole bramkowe, Jarczyk wybił piłkę wprost pod nogi Panki. Łódzki pomocnik strzelał do pustej bramki z 13 metrów. Niestety jego spóźnione uderzenie zablokowali obrońcy rywali.

W końcu stało się to, co musiało się stać. Panka wygrał piłkę głową w środku pola. Dopadł od niej Robak, zagrał prostopadle do Grzelczaka. Tym razem napastnik nie zmarnował szansy. Strzelił celnie obok interweniującego bramkarza. Nie minęło 60 sekund, a łodzianie prowadzili 2:0. Pogubiona defensywa Wisły wybiła piłkę na 20. metr. Nadbiegający Panka huknął jak z armaty i Mierzwa nie miał szans na skuteczną interwencję.

W 46 min Mierzwa wybił piłkę wprost pod nogi stojącego na 10. metrze Robaka. Strzał łódzkiego napastnika w ostatniej chwili zablokowali obrońcy gości. W 50 min doczekaliśmy się pierwszego celnego strzału Wisły. Piłkę po uderzeniu Wiśniewskiego pewnie chwycił Mielcarz.

To była zapowiedź odważniejszych akcji płocczan. Nic z nich jednak nie wynikało, bowiem kończyły się one na udanych interwencjach łódzkich obrońców. Kontry łodzian były groźniejsze, choć brakowało im ostatniego dokładnego podania. W 60 min wszystko udało się znakomicie po akcji Dudu i Ostrowskiego. Półgórny strzał Grzelczaka z półobrotu obronił Mierzwa.

W następnej udanej akcji dziewięć minut później łodzianie się nie pomylili. Ostrowski z lewej strony wycofał piłkę na koniec pola karnego, a Grzeszczyk pięknym strzałem w górny róg zdobył trzeciego gola dla Widzewa.

Łodzianie nabrali wiatru w żagle. Atakowali z fantazją, konstruując składne akcje. Niestety czwarty gol już nie padł. Cóż, nie ma co wybrzydzać, choć w doliczonym czasie gry Budka po podaniu Miloseskiego był w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Cieszy, że łodzianie odzyskali sportowy wigor, co dobrze wróży przed kolejnymi pojedynkami.

Widzew - Wisła Płock 3:0
Gole: 1:0 - Grzelczak (41), 2:0 - Panka (42), 3:0 - Grzeszczyk (69).
Sędziował Mariusz Trofimiec (Kielce).
Żółte kartki: Masłowski, Grudzień (Wisła), Bieniuk (Widzew).
Widzów 5 tysięcy
Noty Widzewa w rankingu "Srebrne buty": Mielcarz 5 - Broź 6, Bieniuk 6, Szymanek (12, Ukah 6), Dudu 6 - Budka 6, Panka 7, Grzeszczyk 7, Ostrowski 8 (83, Miloseski) - Robak 6, Grzelczak 6 (73, Oziębała 1)
Wisła Płock: Mierzwa - Pęczak (53, Bojaruniec), Jarczyk, Sielewski, Chwastek - Grudzień, Kostrubała, Majewski, Masłowski (79, Gęśla) - Wiśniewski, Zaremba (67, Mitua)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto