Według naszych informacji, w ramach oszczędności budżetowych minister Schetyna zamierza obciąć budżet łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego aż o 1,5 mln zł, czyli 10 proc. Kłopot w tym, że wojewoda Chełmińska, nie ma już z czego ciąć. Wcześniej z własnej inicjatywy odchudziła urząd o dziesiątki etatów i tysiące metrów kwadratowych powierzchni biurowej. A w dodatku, najwyraźniej za wcześnie, polikwidowała większość delegatur, oprócz działów najważniejszych dla mieszkańców województwa, czyli wydziałów paszportowych.
Uporała się z tym do czerwca tego roku. Tymczasem właśnie stan na koniec czerwca wzięty będzie przez Schetynę za podstawę do dalszych oszczędności.
Łódzki Urząd Wojewódzki zrezygnował już ze swoich nieruchomości przy ul. Żeromskiego i Sienkiewicza oraz Orzeszkowej w Łodzi, a także obiektów w Sieradzu, Skierniewicach i Piotrkowie. Wojewoda odchudziła w ten sposób powierzchnię biurową urzędu, a więc i koszty jej utrzymania aż o jedną trzecią, czyli o ponad 7500 mkw. Do akcji oszczędnościowej inne urzędy wojewódzkie w kraju przystąpią jeszcze z... działającymi delegaturami i niezredukowanymi aż tak bardzo etatami.
- Jeżeli mamy działać sprawnie, to apelujemy o elastyczność przy tych decyzjach-powiedziała nam Jolanta Chełmińska. -Nie chcemy odtwarzania etatów, ale jeśli będziemy musieli obciąć ich liczbę o dalsze 70, to łodzianie mogą to już, niestety, odczuć. Wypracowane rezerwy pozwalały nam zatrzymać fachowców, a teraz będzie z tym kłopot. Jak się nie uda przekonać ministra, będę musiała nadal zwalniać.
Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Wojewódzkim, zagrożone mogą być - terminowość rozpatrywania odwołań, wydawania decyzji geodezyjnych, obsługa cudzoziemców, wydawanie paszportów oraz cały blok spraw społecznych.
Tymczasem po sąsiedzku, w łódzkim magistracie i urzędzie marszałkowskim administracja się rozrasta, po części dlatego, że że to samorządy przejmują kompetencje wojewody. Jak mówi Marzena Korosteńska z łódzkiego magistratu już na początku swej pierwszej kadencji prezydent Jerzy Kropiwnicki odchudził administrację o 80 etatów, ale ratusz otrzymuje nowe zadania z administracji rządowej.
- Przejęliśmy od wojewody choćby Centrum Świadczeń Socjalnych, czyli rzesze ludzi, którzy przychodzą po zasiłki. Dlatego zatrudnienie wzrasta w ślad za nowymi zadaniami - tłumaczy Korosteńska.
Z kolei urząd marszałkowski przejął od wojewody m.in. Dyrekcję Parków Krajobrazowych i Ośrodek Doradzwa Rolniczego w Bratoszewicach, a wcześniej m.in. cały wydział środowiska. Marszałek Włodzimierz Fisiak tylko w tym roku w planach miał zatrudnienie ponad 100 urzędników, co zwiększyłoby ich liczbę do ponad 800. Tyle że wydatków na administrację ten manewr drastycznie nie zwiększy, bo większość z nich zatrudniana jest w ramach tzw. pomocy technicznej, za którą w 80 procentach płaci Bruksela.
Jest jeszcze kwestia zarobków, a ta o wiele lepiej wygląda w samorządach niż w administracji państwowej. Choćby inspektorzy w magistracie i u marszałka mogą liczyć na pensje nawet rzędu 3,6 tys. zł, a w łódzkim UW średnia płaca na tym stanowisku to nieco ponad 2,3 tys. zł.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?