12-letnia Wercia z Bytomia Odrzańskiego to nie tylko chora na białaczkę pacjentka.To dziewczynka o wielkiej woli życia i mała bohaterka. To dzięki niej wielu ludzi postanowiło wczoraj pomóc i stać się ambasadorami życia dla wszystkich, którzy tak jak ona każdego dnia toczą walkę o wyzdrowienie i stawiają czoła ciężkim, wycieńczającym chemioterapiom. Historia Weroniki zaczęła się niedawno. Zachorowała nagle. Nie minęło wiele czasu i już jest wpisana na listę oczekujących na przeszczep szpiku. Lekarze, oprócz leczenia dziewczynki szukają dla niej bliźniaka genetycznego, ale to wciąz za mało. Dlatego sprawy w swoje ręce wzięła mama Weroniczki. Efekty już są widoczne: najpierw spotkanie w bytomskiej bibliotece z dwójką nowosolan, którzy oddając szpik uratowali życie chorym, a wczoraj Dzień Dawcy Szpiku. Ilość poruszonych historią dzielnej pacjentki wrocławskiej kliniki przerosła najśmielsze oczekiwania. W Domu Kultury trudno było się poruszać z powodu tak ogromnej ilości chętnych do oddania krwi i zarejestrowania się w bazie potencjalnych dawców szpiku dla chorych na białaczkę. Pani Dorota, która po pobraniu krwi pędziła by oddać próbkę, namawia wszystkich niezdecydowanych do zarejestrowania się. – To nie boli, nic nie kosztuje, a jak wiele może dać! Każdy może uratować komuś życie! – przekonywała. Pani Izabela Kacprzak z Bytomia Odrzańskiego nie ukrywa radości i wzruszenia, że taka akcja odbyła się nareszcie w jej miejscowości: - Byłam kiedyś na spotkaniu z ludźmi, którzy oddawali szpik. Miałam ciągle ogromną nadzieję, że będę mogła wziąć w tym udział i udało się! – mówiła szczęśliwa, trzymając w ręce wypełniony kwestionariusz oraz fiolkę z niewielką ilością krwi. – Z byciem dawcą związanych jest mnóstwo fałszywych mitów: że będzie bolało, że będzie się kaleką. To wszystko bzdury! Wystarczy wypełnić ankietę, dać się delikatnie ukłuć i to wszystko – wyjaśnia. Mimo to, zarejestrowanych w bazie wciąż jest mało. – Przez 4 lata działalności fundacji DKMS liczba zarejestroanych potencjalnych dawców wynosi 300 tys., a tylko 450 osób rzeczywiście oddało swoje komórki macierzyste. Im więcej zarejestrowanych, tym większa szansa, że znajdzie się bliźniak genetyczny i uda się uratowac komuś życie! – przekonuje Agnieszka Skóra z fundacji DKMS i przyznaje, że w porównaniu z innymi takimi akcjami, ta w Bytomiu jest niezwykła ze względu na zainteresowanie tak szerokiego grona ludzi. – Każdy z nas musi zadać sobie pytanie, co zrobi gdy taka choroba dotnie jego lub kogoś z jego rodziny? Jeśi będzie liczyć na pomoc ludzi dobrej woli, to dlaczego on nigdy nikomu nie pomógł? To wspaniała i szczytna akcja i oprócz wsparcia lekarskiego, sam także jestem już potencjalnym dawcą – mówi Sebastian Adamek, lekarz kardiochirurg z Nowej Soli. Sama zainteresowana, czyli mała Weronika, która wraz ze swoją mamą obserowała całe zamieszanie związane z Dniem Dawcy nie kryła radości z tego, że tak wiele osób ją wspiera. – Były moje koleżanki, sąsiedzi, dużo znajomych twarzy – relacjonuje. Pomimo tego, że po niedawnej punkcji czuła się bardzo źle, w niedzielę w maseczce na twarzy i ze śmiejącymi się oczami uczestniczyła bardzo chętnie w tych magicznych momentach. Bo jak inaczej nazwać wydarzenie, w którym biorą udział... bohaterowie? Magia. Wzruszające święto ratowania życia.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?