Wydarzenia w Mielnie okiem Radosława Majdana

Przypomnijmy, że dwaj piłkarze stołecznego klubu, podczas przerwy w zgrupowaniu, wybrali się do Mielna, gdzie podczas wieczornej imprezy wpadli w konflikt z policjantami.
Efektem szamotaniny było zatrzymanie trójki imprezowiczów (razem z graczami Polonii, piłkarza szczecińskiej Pogoni, Jarosława Ch.).

Wszystkim uczestnikom postawiono zarzut wymuszenia na funkcjonariuszach odstąpienia od czynności służbowej oraz znieważenia funkcjonariusza. W najgorszej sytuacji znajduje się Piotr Świerczewski. Otrzymał on zarzut spowodowania obrażeń ciała u jednego z policjantów (uraz ręki).

Dodatkowo Radosław Majdan otrzymał zarzut znieważenia funkcjonariusza.

Bramkarz stołecznej Polonii wyszedł z aresztu dzięki kaucji, w wysokości 50 tysięcy złotych. Teraz próbuje dowieść swojej niewinności przedstawiając całą sytuację mediom.

Jego wersja jest bardzo odmienna od tej, którą zaprezentowali policjanci. Zdaniem Radosława Majdana, który po opuszczeniu aresztu wypowiadał się w stacji TVN24, to policjanci brutalnie potraktowali jego kolegę Piotra Świerczewskiego. Gdy sytuacja zaczęła robić się niebezpieczna dla jego zdrowia, wówczas dwójka kolegów ruszyła mu na pomoc.

Wersje golkipera drużyny z Konwiktorskiej potwierdza wiele osób, które twierdzą, że były świadkami zdarzenia. W niewinność piłkarzy wierzy także brat Radosława Majdana, którego wypowiedź wyemitowało TVN 24.

Przy swojej wersji pozostaje policja. Jeśli zarzuty postawione piłkarzom, okażą się prawdziwe, wówczas grozi im do 3 lat pozbawienia wolności.

Dodatkowo Piotr Świerczewski może trafić za kratki nawet na 5 lat.

Czytaj też:

>>Majdan i Świerczewski poznają zarzuty

>>Radosław Majdan i Piotr Świerczewski bohaterami awantury