Zniknął z rozkładu jazdy kurs ze Zgłowiączki

W czasie wakacji przedsiębiorstwo pracuje na zwolnionych obrotach. Jego przewozy spadają w tym czasie nawet do 20 procent. - Naszymi głównymi klientami są uczniowie dojeżdżający z okolicznych miejscowości do włocławskich szkół - mówi Andrzej Kozłowski, kierownik Działu Przewozów we włocławskim PKS. - Największy ruch jest w godzinach rannych, gdy trzeba przywieźć młodych pasażerów do szkół. Później jest niewielu podróżnych. Ruch ponownie wzrasta w godzinach popołudniowych, gdy uczniowie wracają do domów.
Wakacje, to okres, kiedy również pracownicy PKS mogli skorzystać z urlopów. W tym czasie, pomijając dłuższe trasy, została znacznie ograniczona liczba kursów. Od września wrócą do normalnego poziomu funkcjonowania. Ale, jak twierdzi kierownik, trzeba borykać się z problemami stwarzanymi przez nienajmłodszy już tabor, jak i ciągle rosnące koszty funkcjonowania firmy.Włocławski przewoźnik nie szykuje niespodzianek. Pasażerowie powinni jednak wcześniej sprawdzić rozkłady jazdy.
- Nie wprowadzamy znaczących zmian - podkreśla Andrzej Kozłowski. - Będą to drobne, kilkuminutowe korekty na niektórych trasach. Musieliśmy jednak zlikwidować jeden kurs do Zgłowiączki. Był nierentowny. Dzieci dojeżdżające z tej miejscowości będą mogły dostać się do Włocławka o podobnej porze przesiadając się do innego autobusu w Lubrańcu.Mimo znacznego wzrostu kosztów zakupu paliwa włocławski PKS nie podnosi cen biletów. - Nie robimy tego, choć odbija się to na naszej rentowności - zaznacza kierownik. Od grudnia 2009 r. te koszty wzrosły o prawie 30 procent. Liczymy, że dzięki takiej polityce zaskarbimy sobie przychylność nie tylko podróżnych, ale i władz samorządowych. Wzrastają jedynie koszty wynajmu autobusów.W najbliższych miesiącach dojdzie do połączenia samodzielnych jednostek PKS z Włocławka, Inowrocławia, Lipna i Brodnicy. Pozwoli to uniknąć dublowania się kursów i konkurowania o pasażerów. Przewoźnik szykuje się też do wprowadzenia w najbliższych miesiącach e-biletów.Andrzej Galczak