Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłemu prezesowi PZPN grozi więzienie!

Rafał Musioł
Michał Listkiewicz ma poważne problemy z prokuraturą.
Michał Listkiewicz ma poważne problemy z prokuraturą. Fot. Karina Trojok
- Jestem niewinny. Nie przyznaję się do zarzutów - stwierdził krótko Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej opuszczając wczoraj wrocławską prokuraturę. - Proszę też o używanie w mediach mojego pełnego nazwiska i powstrzymanie się od publikacji zdjęć z paskiem na oczach - dodał po chwili.

Za możliwość wyjścia z budynku po zakończeniu przesłuchania zapłacił jednak 60.000 złotych kaucji, jaką wyznaczyła mu prokuratura.

Listkiewiczowi postawiono zarzut niegospodarności i grozi mu 8 lat więzienia. Prokurator uważa, że w 2000 roku ówczesny prezes PZPN przelał 7 milionów złotych bezpośrednio na niemieckie konto firmy należącej do Andrzeja Grajewskiego, zamiast na konto Widzewa Łódź, którego biznesmen był właścicielem. Dzięki temu posunięciu na pieniądzach nie mógł położyć ręki komornik, który miał zadbać o interesy także innych wierzycieli łódzkiego klubu.

- Działacz został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Postawiono mu zarzut udaremnienia egzekucji prowadzonej wobec spółki Widzew Łódź. Jest to przestępstwo natury gospodarczej - sprecyzował na antenie stacji TVN24 Jerzy Kasiura z wrocławskiej prokuratury apelacyjnej.

Listkiewicz sam zgłosił się do prokuratury we Wrocławiu, przyznając, że wezwanie otrzymał już dawno, ale ze względu na podróże do Egiptu, Kostaryki i Nigerii nie mógł stawić się wcześniej.

- Jestem przekonany, że ta sprawa skończy się tak, jak wiele innych w tym kraju, gdy oskarżano osoby o znanych nazwiskach, ale sądy wydawały wyroki uniewinniające. Jestem gotowy na składanie kolejnych wyjaśnień - oświadczył Listkiewicz.

Sprawa byłego prezesa jest podobna do niedawnej, dotyczącej jednego z jego zastępców, Eugeniusza Kolatora. Wiceprezes PZPN został oskarżony na narażenie związku na stratę 1,8 mln złotych. Chodziło o to, że Kolator przekazywał pieniądze z transzy Canal+ nie na zajęte przez komornika konto GKS Katowice, a bezpośrednio wierzycielom klubu, w sposób uznaniowy, bez uwzględniania kolejności wypłat ustalonej przez sąd.

- Pan Kolator postępował słusznie, bo dzięki niemu pieniądze dostali byli piłkarze i trenerzy, a nie podejrzane firmy kręcące się wokół klubu - mówił wówczas rzecznik PZPN, Zbigniew Koźmiński.

Wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto