Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy taki samolot tutaj kiedyś wyląduje?

Redakcja
Spotkanie z wójtem na ponad dwie godziny wyludniło Ulim. Dlaczego? Bo chce zbudować we wsi lądowisko dla lekkich samolotów. Ludzie odsądzają go za to od czci i wiary.

- Nie jesteśmy przeciwni budowie lądowiska pogotowia, bo ono jest potrzebne. Tylko nie tak blisko naszych domów! - mówi Adam Szołno z Ulimia. W środę wieczorem przyszedł do miejscowej podstawówki, by porozmawiać z wójtem Jackiem Wójcickim. Na spotkanie w sprawie budowy lądowiska oprócz niego przyszła setka z 460 mieszkańców. W sali gimnastycznej trudno było znaleźć wolne miejsce. Na jednej ze ścian wisiał plakat z hasłem „Katastrofa lotnicza w Ulimiu", w korytarzach szkoły dało się słyszeć odtwarzane odgłosy przelatującego samolotu.Dlaczego spotkanie na ponad dwie godziny wyludniło wieś? Na początku grudnia na naszych łamach wójt zapowiedział, że chce w Ulimiu wybudować lądowisko. Obok niego miałaby też powstać baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Właśnie ona jest dla wójta najistotniejsza. Gmina miałaby dzięki niej prestiż, a mieszkańcy czuliby się bezpieczniejsi. Dziś północna część regionu nie jest bowiem obsługiwana przez pogotowie lotnicze. Lądowisko wraz z bazą miałoby powstać między drogą a korytem Warty i zajmować 7 ha. Pieniądze na nie (potrzeba 40 mln zł) dałoby m.in. ministerstwo zdrowia.Czym właściwie jest baza LPR, wyjaśniał mieszkańcom Wójcicki. - To budynek administracyjny, w którym dyżurują ratownicy, do tego hangar i lądowisko. Na wszystko potrzeba 2,5 hektara. Taki jest wymóg ratownictwa - odpowiadał na pytania z sali Wójcicki. Dla samolotów lekkich potrzeba trawiastego pasa o długości 800 m.Do realizacji droga jeszcze daleka, ale we wsi kilka tygodni temu zawiązał się komitet protestacyjny. Zebrał już 300 podpisów. Mieszkańcy się boją. Po pierwsze: hałasu, po drugie: spadku wartości nieruchomości. Wójcickiemu, jeszcze wczoraj, zarzucali, że o sprawie dowiedzieli się z mediów.Wójt Deszczna rozmów z mieszkańcami Ulimia nie unika. - By rozmawiać, trzeba wiedzieć, o czym, a kwestia lądowiska dopiero się krystalizuje - tłumaczył zwłokę.Jedną z protestujących jest Luiza Tarnowiecka. We wsi istnieje już jedno prywatne lądowisko, ona mieszka w najbliższym sąsiedztwie. Nie zgadza się z argumentem, że samochody, które przejeżdżają pobliską drogą nr 22, są głośniejsze od samolotów. - Zapraszam do siebie. Zrobimy grilla, a gdy samolot będzie startował, zobaczymy, kto ma rację. Jest bardzo, ale to bardzo głośno. Skoro już teraz jest hałas, to po wybudowaniu lądowiska będzie on większy - mówi.Zdaniem kolejnego z protestujących, Adama Szołno, pomysł wójta Deszczna ma podłoże polityczne. - Dla mnie to ewidentnie kampania wyborcza, a my jesteśmy tylko pionkiem w grze - mówił. W trakcie spotkania przywoływał komentarze prasowe, że ewentualny sukces z lądowiskiem przydałby się Wójcickiemu, gdy ten zechce wystartować w wyborach na prezydenta Gorzowa.Czy protestujący mówią jednym głosem? Tak, ale tylko w kwestii budowy lądowiska! Jego w pobliżu swoich domów nie chcą. Co innego z bazą helikoptera pogotowia. Tu zdania są podzielone. Czy są w stanie na nią się zgodzić? - Jeżeli miałaby powstać tylko baza ratownictwa, to nie widzę problemu - mówi Tarnowiecka.Wójcicki najlepsze miejsce widzi jednak w Ulimiu. Mieszkańcom zaproponował w środę, by spotkać się przy okrągłym stole. Miałaby przy nim usiąść delegacja protestujących i fachowcy od lotnictwa. - Będziemy mogli porozmawiać, w jaki sposób to lądowisko przygotować, jak zawalczyć o bazę LPR. Można będzie zmienić układ lądowiska, by nie było uciążliwe dla mieszkańców. Nie będziemy robić niczego wbrew ich woli. Jestem przekonany, że uda się mieszkańców przekonać - skomentował po dwóch godzinach spotkania.- To ma sens. Będziemy rozmawiać - mówiła nam Tarnowiecka. - Dla mnie okrągły stół to był dzisiaj - usłyszeliśmy z kolei od Szołno. Jeśli wójt Deszczna nie zrezygnuje z pomysłu, zamierza pójść do sądu.To nie pierwszy protest przeciw budowie lądowiska w pobliżu Gorzowa. Protestowano także w gminie Kłodawa. W listopadzie 2010 r. na rozpoczęcie inwestycji w pobliżu Różanek nie zgodzili się jej mieszkańcy. Czy sytuacja się powtórzy? Na razie w przyszłym tygodniu Wójcicki chce usiąść ze swoimi wyborcami do rozmów. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto