Instalowane na zejściach do metra płotki, delikatnie mówiąc, to nie jest najbardziej estetyczny element nowej inwestycji. Okazuje się jednak, że projektant miał przewidzieć ich instalowanie. Trudno jednak w to uwierzyć, gdy spojrzymy, jak wyglądają. Podobno nie jest jednak to docelowy kształt.
Póki co, są różnej wysokości i w różnym kształcie. Nawet mając dużo dobrej woli trudno uwierzyć, żeby w ten sposób zaplanowane były od początku. Płotków nie widzieliśmy na wizualizacjach, a na konstrukcjach pojawiły się dopiero po medialnych publikacjach.
Dziś na Facebooku Metra mogliśmy przeczytać stanowisko firmy ILF, więc projektanta stacji odcinka wschodniego drugiej linii metra:
Elementy zabezpieczające są w założeniach projektu wykonawczego od początku inwestycji. Rozwiązanie to jest spójne z dotychczas projektowanymi rozwiązaniami m.in na centralnym odcinku II linii metra. Jednocześnie montaż przedstawiony na zdjęciu ma charakter próbny i nie odzwierciedla ostatecznego kształtu zabezpieczeń - czytamy w oświadczeniu.
Od początku wygląd wiat generował pytania o to czy młodzież nie będzie korzystać z nich jako swego rodzaju atrakcji. Kształt pozwala wjechać na deskorolce, hulajnodze czy rowerze. Nietrudno sobie wyobrazić, że wkrótce w skutek braku wyobraźni ktoś pod wpływem alkoholu wdrapałby się na takie wyjście z metra. Każda z tych sytuacji to już właściwie o krok od tragedii związanej z możliwym spadnięciem z daszku. Tylko czy taki płotek powstrzyma kogoś przed wdrapaniem się na wiatę?
Pojawia się klasyczne warszawskie pytanie: czy nie da się zrobić normalnych wiat do metra niewzbudzających kontrowersji?
Pewnie zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie będzie pasować. Oczywiście, że ma być estetycznie, ale przede wszystkim efektywnie, użytecznie i bezpiecznie. Koniec końców estetycznie jest, dopóki nie zaczniemy patrzeć na absurdalne wręcz płotki. Nie bardzo wyobrażam sobie nawet bardziej przemyślanie, ale nie psujące tej konstrukcji. Wypada jednak dać szansę, w końcu na docelowy kształt mamy jeszcze poczekać.
Te umieszczone tam obecnie pasują po prostu jak pięść do nosa. Skąd cały problem? Wyjścia z metra projektowane są obecnie z dachami, czego brakowało na pierwszej linii, więc projektant wymyślił coś ładnego, ale nie koniecznie użytecznego.
Przykład nowych wyjść z metra można wziąć jednak z pierwszej linii
Kilka lat temu przebudowano część stacji metra Wilanowska. Nowe wiaty są już zadaszone. Ktoś może powiedzieć, że nieco przekombinowane, ale nikomu nie przyjdzie do głowy na nie wchodzić czy wjeżdżać. Nie potrzebne są tam też żadne płotki. Ba, jeśli takie się nie podobają to można było pozostać przy wzorcu wiaty z centralnego odcinka drugiej linii metra, a nawet zrobić podobne do stacji Targówek Mieszkaniowy, Szwedzka czy Trocka. Możliwości nie brakuje, serio. W zasadzie zaczyna wyglądać na to, że można było zrobić wszystko. Tylko nie to co widzimy teraz. Może jednak zostaniemy jeszcze pozytywnie zaskoczeni?
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?