Wiedzieliście, że już w latach 80., w polskim radiu, można było usłyszeć amerykański rap? I to nie byle jaki. Legendą obrosła historia wyemitowania utworu N.W.A. - Fuk Da Police, w którą zaangażowany był Hirek Wrona. Ta historia pokazuje zresztą ciekawą perspektywę spojrzenia na cenzurę w PRL. Z książki dowiemy się także co rapował Kazik czy Kelner. Jak rap raczkował w naszym kraju i w Warszawie.
Miejski klimat ciężki
Filip Kalinowski niczym osiedlowy kronikarz prowadzi nas przez historię warszawskiego rapu lat dziewięćdziesiątych, pokazując, że to właśnie w tej muzyce jak w soczewce skupiło się wszystko, co na podwórka przyniosły pierwsze lata III RP - przeczytamy w opisie książki Wydawnictwa Czarne. I tak faktycznie jest. Znajdziemy tu szczegółowe opisy zmian zachodzące po 1989 roku.
Pamiętacie tekst "Czuję się lepiej jak jest ładna pogoda"? Powtarzany i wykorzystywany przez wielu raperów oryginalnie wywodzący się z utworu zespół Trials X. Na tym przykładzie dobrze widać ówczesne realia. Jak mówi mi Filip Kalinowski: - ten refren też - jak go sobie słucham po latach - nie jest beztroski, on jest wręcz zaklinaniem rzeczywistości - że ogólnie jest ciężko i trudno, wiec przynajmniej cieszmy się z tego, że jest ładna pogoda.

Autor obala też mity, chociażby o tym, że warszawski rap to tylko klasa robotnicza, bieda i kryminał
Te pierwsze duże bastiony rapu - Ursynów, Mokotów czy też Śródmieście - charakteryzowały się sporą mieszanką klasową i ekonomiczną. Ursynów wręcz jak dowiedziałem się w trakcie przegrzebywania archiwów do tej książki był w ponad 60% inteligencki. I z tego właśnie wziął się warszawski rap, cała tutejsza kultura hiphopowa i wyprzedzająca je o moment deskorolka - z tego, że w jednym bloku mieszkały dzieci inteligencji i dzieci kryminału, dzieci tych, którzy w latach 90. się dorabiali i tych, którzy osuwali się za granicę dojmującej biedy - mówi mi Filip Kalinowski.
W latach 90. można było też dostać łomot za to, że... słuchało się rapu. To też książka o Warszawie, która w tamtym czasie jest miastem mrocznym i niebezpiecznym. - To jest w ogóle jedna z najważniejszych rzeczy, które chciałem w tej książce zaznaczyć czy też przypomnieć - to jak bardzo ta Warszawa lat 90. była przepełniona przemocą - opowiada autor.

Epidemia heroiny
- Ja pierwszej Molesty nie widzę jako skrajnie depresyjnej płyty - tam jest bardzo wiele jasnych, imprezowych momentów, takich wręcz hipisowskich motywów które realizują się w takich numerach jak „Się żyje”, „Sztuki” czy „Wolę się nastukać”. Nie minęły jednak dwa lata - brown sugar zebrało na ulicach Warszawy swoje żniwo a szereg społecznych bolączek jeszcze się natężył - i nagle wychodzi „Ewenement” - płyta na której nawet na sekundę nie ma wytchnienia, nie ma ładnej pogody i jakichkolwiek beztroskich chwil – jest mozolna i wycieńczajaca przeprawa przez „Miejskie bagno”.
To perspektywa, wspomnienie, osoby która dorastała w Warszawie lat 90. W książce znajdziecie dojmujący opis tego, z czym musieli radzić sobie młodzi ludzie na boiskach i podwórkach. Dowiecie się, co się stało, że to miasto bezpowrotnie zniknęło, a także jak przebiegały słynne imprezy w "Remoncie" i "Hybrydach". Dla fanów rapu i jego historii to pozycja obowiązkowa. Ale polecam ją z czystym sumieniem także każdemu kogo interesuje historia stolicy z przełomu wieków. Mało chyba wspomina się o tym jak mroczne było to miasto. Dzięki tej pozycji można doskonale poczuć ten klimat.
Już wkrótce opublikujemy całą rozmowę z autorem książki - Filipem Kalinowskim.
Zobacz prace artystów sztuki współczesnej z całej Polski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?